Nasze projekty

„Jedziemy nad morze, a później na pizzę”. Kard. Krajewski o wakacjach bezdomnych

"Prawie każdego wieczora wybieramy się z nimi nad morze. Potem wspólnie idziemy na pizzę, jeśli jesteśmy nad morzem, albo na słynną porchettę z Aricci" - mówi kard. Konrad Krajewski, jałmużnik papieski, opowiadając o letnich wyjazdach z ubogimi i bezdomnymi.

fot. Jasna Góra Klasztor Ojców Paulinów

Kardynał Konrad Krajewski jest jałmużnikiem papieskim od 3 sierpnia 2013 roku. Należy do najbliższego otoczenia papieża. Obok prefekta Domu Papieskiego uczestniczy w uroczystościach i audiencjach. W imieniu Ojca Świętego udziela potrzebującym jałmużny, jego podpis widnieje na formularzu błogosławieństw papieskich. Zdobywane przez niego środki przekazywane są na papieskie dzieła miłosierdzia oraz instytucje dobroczynne bezpośrednio podlegające Watykanowi i kilka szkół działających na terenie Rzymu i Castel Gandolfo.

Lody dla więźniów, wycieczki dla bezdomnych, aparatura medyczna dla Afryki – to niektóre z inicjatyw podejmowanych tego lata przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego. 

„Jedziemy wspólnie nad morze, a później na pizzę”

W okresie wakacyjnym, gdy niektóre struktury pomocowe ograniczają swoją działalność, Urząd Dobroczynności Apostolskiej zabiera małe grupy osób bezdomnych i korzystających z dormitoriów na popołudniowe wycieczki nad morze lub jezioro koło Castel Gandolfo, kończące się kolacją w pizzerii.

Reklama

Kard. Krajewski tłumaczy, że większość ubogich i bezdomnych podejmuje dorywczą pracę nad morzem lub w górach, są bardzo pomocni turystom, a ci są dla nich życzliwi. Część z bezdomnych, z racji bardziej psychologicznych, nie wyjeżdża, głównie ze strachu przed opuszczeniem miejsc, w których czują się pewnie – zauważył. Przyznał, że to, co możemy najcenniejszego ofiarować potrzebującym to nasz czas, wysłuchanie, naszą obecność. Dodaje, że życzliwość jest nieprzeciętną cechą, która uzdrawia innych i bardzo szybko do nas powraca.

Prawie każdego wieczora wybieramy się z nimi nad morze. Jedziemy dwoma busami, czyli około 15-16 osób. Udajemy się do Palidoro, niedaleko Rzymu lub do Castel Gandolfo, nad jezioro Albano. Tam spędzamy około dwóch godzin i potem wspólnie idziemy na pizzę, jeśli jesteśmy nad morzem, albo na słynną porchettę z Aricci. Niektórych bierzemy z naszych noclegowni, innych zabieramy spod pryszniców. Dziennie kąpie się około 200 osób, więc bardzo łatwo jest skompletować grupę – mówi kard. Krajewski, szef Urzędu Dobroczynności Apostolskiej.

„Są niesamowici, bardzo dużo się od nich uczę”

Jak podkreśla, są też dni, gdy po prostu wychodzą po bezdomnych na ulicę, ponieważ wiedzą gdzie przebywają. Oni oczywiście jadą z całym swoim dobytkiem, zabierają plecaki i torby. Mamy dość duże samochody z bagażnikami więc nie jest to kłopot. Mamy dla nich ręczniki, spodenki oraz wszystkie inne rzeczy, które są potrzebne na plaży, nawet czapki.

Reklama

Są niesamowici, bardzo dużo się od nich uczę. Kiedy są na ulicy, to podlegają prawu ulicy, które czasami bywa bezlitosne. Natomiast kiedy jedziemy nad morze, zachowują się tak, jak wszyscy. Cechuje ich np. wielka skromność przy przebieraniu się. Nieraz chodzą kilka razy wokół samochodu, patrząc, żeby znaleźć ustronne miejsce, gdzie można się przebrać. To samo dzieje się w restauracjach. Ich właściciele są dla nas bardzo życzliwi. Wiedzą, że ma to być menu specjalne, dlatego, bo goście są specjalni, ale też dlatego, że za te kolacje płaci Ojciec Święty, więc one są po prostu papieskie – dodaje kardynał.

kh/KAI/Vatican News/Stacja7

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę