Nasze projekty

Jan Karski po zbrodni w Paryżu domagałby się czynu

Jan Karski po tej zbrodni domagałby się czynu - czytamy w oświadczeniu związanym ze zbrodnią w Paryżu. Uznając jego trafność, uważamy jakikolwiek komentarz ze zbyteczny. W serii zamachów terrorystycznych 13 listopada br. w Paryżu zginęło 132 osób a ok. 350 zostało rannych.

Publikujemy tekst oświadczenia:

Oświadczenie

Towarzystwo Jana Karskiego chyląc czoła przed ofiarami zbrodni paryskiej, poruszone aktem wojny wypowiedzianej cywilizacji europejskiej, przez ludobójcze struktury ekstremizmu islamskiego chce zwrócić uwagę na podobieństwo obecnej sytuacji do sytuacji połowy lat trzydziestych.

Reklama

Tak jak wtedy, tak obecnie polityka europejska i światowa nie zdaje egzaminu moralnej przyzwoitości. Wówczas przymykano oczy i czyniono przyzwolenie na ekspansję faszystowskiej ideologii i ekspansji, co w efekcie doprowadziło do II wojny ze wszelkimi jej zbrodniom, z Holokaustem w szczytowej formie rozwoju perwersji. Obecnie struktury wspólnot europejskiej i światowej zdają się stawać bezradne wobec perwersji ekspansjonizmu i terroru islamskiego.

Tak jak wyrazem bluźnierczej przewrotności było przywoływanie Boga na patrona zbrodni w dewizie „Got mit uns” („Bóg z nami”), tak samo dziś jest tym samym okrzyk „Allah Akbar” („Allach jest wielki”), z którym na ustach, dokonuje się rzezi niewinnych i destrukcji wartości cywilizacyjnych, które stworzyły Europę.

Tak samo, jak w czasie II wojny, kiedy dymiły kominy krematoriów KL Auschwitz, a remedium na to miały być bombardowania torów kolejowych, którymi zmierzały tam pociągi z ludźmi przeznaczonymi na śmierć, tak dziś tworzy się zbiorową iluzję polityczną, iż wysyłanie dronów i samolotów przeciwko tzw. państwu islamskiemu coś zmieni. Nie zmieni nic. Tak, jak nie mogło zmienić nic zrzucanie ulotek i bomb na Berlin podczas drugiej wojny, a do czego doszło dopiero po jego zdobyciu i realnym wyeliminowania faszystowskiej potęgi militarnej.

Reklama

Mają rację, ci którzy w prostych słowach wyrażają przekonanie, iż tylko bezpośrednia, zdecydowana i konsekwentna akcja na lądzie może powstrzymać epidemię zbrodni rozlewającej się na Europę i świat. Nie ma wątpliwości, gdyby Jan Karski żył, opowiadałby się za takim rozwiązaniem.

Gdyby przywódcy Europy znaleźli w sobie tyle sprawiedliwości i odwagi by powstrzymać Hitlera w latach trzydziestych, jej mieszkańcy nie musieliby przeżywać hakatomby drugiej wojny, a Jan Karski nie musiałby w pojedynkę apelować do wielkich ówczesnego świata o zatrzymanie Holokaustu. Dziś Europa i świat stoją przed bardzo podobnym wyzwaniem. Tylko od ich przywódców zebranych na szczycie G-20 zależy, co wybiorą. Iluzję dronów i latawców czy realną obronę cywilizacji przed tymi, którzy na nią ruszyli.

Czy naprawdę potrzebny jest następny Karski, który tłumaczyć ma przywódcom obecnego świat, że ucinanie głów niewinnym lub strzelanie im głowę jest takim samym złem, jak gazowanie ich w komorach i palenie w krematoryjnych piecach?

Reklama

Co jeszcze musi się stać, aby zmusić dzisiejszych przywódców do rzeczywistego działania?


tom (KAI) / Nowy Jork

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę