Nasze projekty

„Dobrostan nie zawsze oznacza dobre życie”

Zbyt duże zaufanie do postępu technicznego "może spowodować utratę zdolności do tworzenia więzi między ludźmi a dobrostan nie zawsze jest synonimem dobrego życia - to słowa Franciszka z przemówienia do władz Estonii. Aż 70 proc. mieszkańców tego kraju to ateiści.

Jak zauważył Andrea Tornielli, relacjonujący papieską pielgrzymkę do krajów bałtyckich watykanista „La Stampa”, Franciszek najpierw odwiedził katolicką w większości Litwę, potem jedynie w połowie wierzącą Łotwę, by trafić do Estonii, gdzie aż 70 proc. ludności nie deklaruje jakiejkolwiek wiary. 

Sam Franciszek również zauważył, że Tallin jest najbardziej wysuniętą na północ stolicą, jaką w życiu odwiedza. 

Na powitanie gościa pani prezydent kraju Kersti Kaljulaid podkreśliła, że „wolność religijna jest właśnie jedną z twardych skał, na których opiera się nasza demokracja”. Przypomniała również przyjaźń i bliskość Estonii z Watykanem, który „nigdy nie uznał przynależności naszego kraju do sowieckiego okupanta”. – ​​Stolica Apostolska stała się źródłem siły duchowej dla narodów europejskich będących zakładnikami komunizmu – zaznaczyła pani prezydent.

Reklama

Pani prezydent mówiła następnie, że od ponad ćwierć wieku Estonia jest znów wolna. W tym czasie wiele się zmieniło, ale była ona zawsze wierna wolności, otwartości i demokracji, co stanowiło podstawę szybkiego rozwoju tamtejszego społeczeństwa. Przypomniała słowa Jana Pawła II, że „wolności nie można posiadać, trzeba ją stale zdobywać” i zaapelowała o strzeżenie wolności oraz praw człowieka, w tym troskę o ubogich i środowisko przyrodnicze.

Swoje przemówienie zakończyła słowami modlitwy św. Franciszka z Asyżu: „Pozwól mi zasiać miłość tam, gdzie szaleje nienawiść. Wiarę, gdzie króluje zwątpienie. Nadzieję, gdzie wkradła się rozpacz. Światło, gdzie panują ciemności. Radość w miejsce smutku”. „Dziękuję i jestem pewna, że nasza przyjaźń będzie trwać przez wieki” – powiedziała prezydent Estonii.

Zabierając głos papież Franciszek również rozpoczął od przypomnienia cierpień mieszkańców – tak samo uczynił witając się z mieszkańcami Litwy i Łotwy. – Wasz naród musiał znosić chwile cierpienia i ucisku w różnych okresach historycznych. Walczył o wolność i niezależność, które zawsze były kwestionowane lub zagrożone. Jednak w ciągu ostatnich nieco ponad 25 lat, w których w pełni powróciliście do rodziny narodów, Estonia bardzo się rozwinęła, stając się jedną z pierwszych w rankingu krajów rozwiniętych.

Reklama

W tym kontekście jednak przestrzegł przed niebezpieczeństwami grożącymi społeczeństwom technokratycznym. – Jedną z konsekwencji, jakie możemy zaobserwować w naszych społeczeństwach technokratycznych, jest utrata sensu życia, radości życia, a zatem powolne i ciche zamieranie zdolności do zadziwienia, które często pogrąża ludzi we frustracji egzystencjalnej. Świadomość przynależności i walki dla innych, zakorzenienia w narodzie, w kulturze, w rodzinie, może zostać utracona stopniowo, pozbawiając, zwłaszcza najmłodszych, korzeni, na podstawie których można budować swoją teraźniejszość i swoją przyszłość; pozbawia się ich bowiem zdolności do marzeń, do podejmowania ryzyka, do tworzenia. Pokładanie całego „zaufania” w postępie technologicznym, jako jedynej możliwej drogi rozwoju, może spowodować utratę zdolności do tworzenia więzi międzyludzkich, międzypokoleniowych i międzykulturowych. Krótko mówiąc, tej tak istotnej tkanki życiowej, aby czuć się częścią jedni drugich i uczestnikami wspólnego projektu w najszerszym tego słowa znaczeniu. W rezultacie jedna z najważniejszych odpowiedzialności, jakie mamy, podejmując pewną rolę społeczną, polityczną, edukacyjną lub religijną, polega właśnie na tym, w jaki sposób stajemy się budowniczymi więzi – powiedział Franciszek.

ad, Vatican Insider/Stacja7

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę