Nasze projekty

Droga Krzyżowa w oczekiwaniu na ŚDM

Przygotowując się do Światowych Dni Młodzieży, rozważamy słowa: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”

Reklama

 

Droga Krzyżowa przygotowana przez zespół przygotowujący Światowe Dni Młodzieży 2016

 


Wstęp


 

Reklama

Kontynuujemy naszą duchową pielgrzymkę do Krakowa, gdzie w lipcu 2016 będzie miała miejsce kolejna międzynarodowa edycja Światowego Dnia Młodzieży. Za przewodnik na naszej drodze wybraliśmy ewangeliczne błogosławieństwa. W ubiegłym roku zastanawialiśmy się nad błogosławieństwem ubogich w duchu, umieszczonym w szerszym kontekście „Kazania na Górze”. Wspólnie odkryliśmy rewolucyjne znaczenie błogosławieństw oraz stanowcze wezwanie Jezusa, aby odważnie zaangażować się w przygodę poszukiwania szczęścia. Dziś zagłębiamy się w tajemnicę drogi krzyżowej.

 


Stacja I – Skazanie Jezusa na śmierć


Okres młodości jest czasem, kiedy rozwija się wielkie bogactwo uczuciowe obecne w waszych sercach, głębokie pragnienie prawdziwej miłości, pięknej i wspaniałej. Jak wiele siły jest w tej zdolności do kochania i bycia kochanym! Nie pozwólcie, aby ta cenna wartość została sfałszowana, zniszczona lub oszpecona. Dzieje się tak, gdy w nasze relacje zakrada się instrumentalizacja bliźniego dla własnych egoistycznych celów, czasem jedynie jako obiektu przyjemności. Na skutek tego negatywnego doświadczenia serce ulega zranieniu i smutkowi. Proszę was: nie bójcie się prawdziwej miłości, tej, której uczy nas Jezus (…).

Reklama

Skazując na śmierć Jezusa – skazano na śmierć życie, skazano miłość. A jednak – miłości nie można unicestwić, nie można człowiekowi zakazać kochać. Kiedy dzisiaj, w tak wielu młodych sercach zabija się nadzieję, skazuje na śmierć wielkie i piękne marzenia – patrzmy na Jezusa. Jego czyste serce musiało wówczas zadrżeć; nie przed cierpieniem, ale przed ludzką zawiścią, przed kłamstwem. A jednak nie odezwał się ani słowem. Módlmy się o wytrwałą nadzieję, która pozwoli wznieść się naszym sercom ponad fałsz i smutek tego świata.

 

Droga Krzyżowa w oczekiwaniu na ŚDM

Reklama

Stacja II – Jezus bierze Krzyż na swoje ramiona


 

Wzywam was również do buntu przeciwko powszechnej tendencji do banalizowania miłości, zwłaszcza gdy próbuje się ją ograniczyć jedynie do aspektu seksualnego, pozbawiając ją jej podstawowych cech piękna, komunii, wierności i odpowiedzialności. Drodzy młodzi, „w kulturze tymczasowości, względności, wielu głosi, że trzeba «cieszyć się» chwilą, że nie warto angażować się na całe życie, podejmować decyzji ostatecznych,  «na zawsze», bo nie wiadomo, co przyniesie przyszłość. Ja natomiast proszę was, abyście byli rewolucyjni, byście szli pod prąd; tak, proszę, abyście w tym względzie buntowali się przeciwko owej kulturze tymczasowości, która w istocie myśli, że nie jesteście zdolni do odpowiedzialności, że nie jesteście w stanie prawdziwie kochać.

 

Jezus podjął włożony Mu na ramiona ciężar. Wziął za nas wszystko, co w życiu najcięższe, najtrudniejsze, czyli nie tyle obowiązki czy wynikające z naszej ludzkiej natury ograniczenia; On wziął na siebie grzechy całego świata, każdego człowieka żyjącego przed Nim i po Nim. To jest Krzyż – mój grzech i jego konsekwencje. Módlmy się o odpowiedzialność i męstwo, módlmy się o mądrość, która pozwoli nam oceniać co tak naprawdę może nasze serca przytłaczać.

 


Stacja III – Pierwszy upadek Jezusa pod Krzyżem


 

Tak, drodzy młodzi, dążenie do szczęścia jest wspólne wszystkim ludziom wszystkich czasów i wszystkich grup wiekowych. Bóg zaszczepił w sercu każdego mężczyzny i każdej kobiety niepohamowane pragnienie szczęścia, spełnienia. Czy nie czujecie, że wasze serca są niespokojne i zawsze szukają dobra, które mogłoby ugasić ich pragnienie nieskończoności?


 

Jezus rozpoczął Swoją krzyżową drogę i zaraz na początku – upadł. Zawsze szukamy dobra, pragniemy szczęścia. Czasem jednak – szukamy tam, gdzie ich nie ma, kroczymy po omacku i bardzo szybko się potykamy. To częste i nie takie groźne, o ile powstajemy i poszukujemy drogi właściwej. Módlmy się o serca niespokojne, o serca wypełnione tęsknotą, byśmy – jak Jezus – nie rezygnowali i pragnęli iść dalej, ku górze.

 

Droga Krzyżowa w oczekiwaniu na ŚDM


Stacja IV – Jezus spotyka Swoją Matkę


 

Pierwsze rozdziały Księgi Rodzaju ukazują nam wspaniałe błogosławieństwo, do którego jesteśmy powołani, a które polega na doskonałej komunii z Bogiem, z innymi, z przyrodą i z nami samymi. Swobodny dostęp do Boga, do zażyłości z Nim i do Jego wizji był obecny w Bożym planie wobec ludzkości od jej początków i sprawiał, że Boże światło przenikało prawdą i przejrzystością wszystkie ludzkie relacje. W tym stanie pierwotnej czystości nie było „masek”, podstępów, powodów, aby kryć się jedni przed drugimi. Wszystko było przejrzyste i jasne.

 

Utrudzony drogą Jezus spotyka Swoją Matkę – Pełną Łaski, Całą Piękną i – Całą Czystą. Maryja, jako zachowana od grzechu pierworodnego, być może nie potrafi zrozumieć dlaczego tak wielkie cierpienie dotyka właśnie jej Syna. Ale z drugiej strony, trwając z Nim w doskonałej komunii – współcierpi, jest obecna, z niepojętą miłością towarzyszy i patrzy Synowi w oczy. Dzięki wstawiennictwu Maryi, możemy się do Jezusa zbliżyć, możemy Ją poprosić, by podpowiedziała jak z Nim być, jak z Nim współodczuwać. Módlmy się o przejrzystość naszych relacji, o to, by nasze serca były czyste i jasne, a spojrzenia – pełne miłości i niosące pociechę.

 


Stacja V – Szymon z Cyreny pomaga nieść Krzyż Jezusowi


 

Zaproszenie Pana, aby się z Nim spotkać jest więc skierowane do każdego z was, niezależnie od miejsca i sytuacji w jakiej się znajdujecie. Wystarczy tylko „podjąć decyzję, by być gotowymi na spotkanie z Nim, na szukanie Go nieustannie każdego dnia. Nie ma powodów, dla których ktoś mógłby uważać, że to zaproszenie nie jest skierowane do niego” (Adhort, ap. Evangelii gaudium, 3). Wszyscy jesteśmy grzesznikami potrzebującymi oczyszczenia przez Pana. Ale wystarczy tylko uczynić mały krok ku Jezusowi, aby odkryć, że On zawsze na nas czeka z otwartymi ramionami, zwłaszcza w sakramencie pojednania, będącym szczególną okazją do spotkania z Bożym miłosierdziem, które oczyszcza i odtwarza nasze serca.

 

Szymon z pewnością się tego nie spodziewał. Wyrwany z tłumu – nie spodziewał się, że wbrew pozorom, oto Bóg wyszedł mu na spotkanie. Skazaniec ledwo trzymał się na nogach, utrudzony i obciążony drzewem Krzyża – z pewnością nie wyglądał na kogoś, kogo Szymon chciałby poznać. A jednak, dla Szymona, była to godzina miłosierdzia: Bóg czekał na niego i właśnie w godzinie męki dane im było wymienić spojrzenia. Być może często spotykamy Jezusa na naszych ulicach, mijamy się. Módlmy się o serca czuwające i otwarte na spotkanie z Bogiem obecnym w ubogich i cierpiących.

 

Droga Krzyżowa w oczekiwaniu na ŚDM


Stacja VI – Weronika ociera twarz Jezusowi


 

W sercu każdego mężczyzny i każdej kobiety nieustannie rozbrzmiewa zachęta Pana: „Szukaj mojego oblicza!” (por. Ps 27,8). Jednocześnie nieustannie musimy konfrontować się z naszą nieszczęsną kondycją grzeszników. Czytamy o tym na przykład w Księdze Psalmów: „Kto wstąpi na górę Pana, kto stanie w Jego świętym miejscu? Człowiek o rękach nieskalanych i o czystym sercu” (Ps 24, 3-4). Nie powinniśmy się jednak lękać, ani zniechęcać: w Biblii i historii każdego z nas, widzimy, że to Bóg zawsze czyni pierwszy krok. To On nas oczyszcza tak, abyśmy mogli być dopuszczeni do Jego obecności.

 

Weronika zdobyła się na drobny, może niewiele znaczący gest… Współczujące serce ośmieliło ją, by podejść i – otrzeć twarz Jezusowi. Przez krótką chwilę – oglądała Pana. Poruszenie serca jest czymś bardzo delikatnym i pięknym, a każdy choćby najdrobniejszy gest miłości – nieoceniony w oczach Boga. Módlmy się, byśmy – mimo zła, jakie widzimy w świecie – nigdy nie zatracili wrażliwości i zawsze szukali Jego oblicza.

 


Stacja VII – Jezus po raz drugi upada pod Krzyżem


 

Prorok Izajasz, gdy Pan go powołał, by przemawiać w Jego imieniu, był przerażony i powiedział: „Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach” (Iz 6,5). A jednak Pan go oczyścił, posyłając anioła, który dotknął ust jego i powiedział: „twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech” (w. 7). W Nowym Testamencie, gdy nad jeziorem Genezaret Jezus powołał swoich pierwszych uczniów i dokonał cudownego połowu ryb, Szymon Piotr upadł Mu do nóg i rzekł: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny” (Łk 5,8). Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać: „Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił” (w. 10).

 

Jezus, upadając pod ciężarem Krzyża po raz drugi, upada także pod ciężarem naszych grzechów przeciwko czystości. Może Jego czyste Serce cierpi o wiele bardziej niż Ciało? A jednak, nasz grzech, nie jest dla Niego problemem; tym, co prawdziwie nam zagraża – jest niewiara w Jego miłosierdzie. Gdy po raz kolejny upadamy, łatwo przychodzi zwątpienie i pokusa odejścia. Módlmy się, byśmy nie dali sobie wmówić, że Bóg przychodzi, by potępiać; On zawsze przychodzi z darem zbawienia: podnosi, obmywa zwszelkiego brudu i posyła.

 


Stacja VIII – Jezus pocieszą płaczące nad Nim niewiasty


 

Każdy z nas musi się nauczyć rozpoznawać, co może „zanieczyszczać” jego serce, musi ukształtować sobie prawe i wrażliwe sumienie, zdolne do „rozpoznania, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe” (Rz 12,2). O ile potrzebna jest zdrowa troska o ochronę stworzenia, o czyste powietrze, wodę i żywność, to tym bardziej musimy strzec czystości tego, co jest najcenniejsze: naszych serc i naszych relacji. Ta „ludzka ekologia” pomoże nam oddychać czystym powietrzem, pochodzącym z rzeczy pięknych, z prawdziwej miłości, ze świętości.

 

Jezus wie czego pragnie Ojciec. Zmierza w stronę Golgoty, gdzie wszystko się wypełni. Tymczasem, na Jego drodze stają płaczące niewiasty. Nie rozumieją co się dzieje, płaczą nad tragicznym losem Skazańca. Łzy jednak, same w sobie, nie są lekarstwem; tylko cierpienie, która szuka sensu w woli Bożej, oczyszcza serca. Pocieszanie zaś, jest czynem miłosiernym, czasem potrzebują go inni, czasem my sami. Módlmy się, byśmy w każdych okolicznościach szukali pokrzepienia w Bogu i ufnie zdając się na Niego, walczyli o czyste serca, czyste sumienia.

 

Droga Krzyżowa w oczekiwaniu na ŚDM


Stacja IX – Jezus upada pod Krzyżem po raz trzeci


 

Kiedy kobieta i mężczyzna ulegają pokusie i zrywają relację ufnej komunii z Bogiem, wówczas w ludzką historię wchodzi grzech (por. Rdz 3). (…) Pierwotna czystość ulega skażeniu. Od tej pory nie jest już możliwy bezpośredni dostęp do obecności Boga. Wkracza skłonność do ukrywania się, mężczyzna i kobieta muszą zasłonić swoją nagość. Pozbawieni światła, pochodzącego z wizji Pana, postrzegają otaczającą ich rzeczywistość w sposób wypaczony, krótkowzroczny. Wewnętrzny „kompas”, który nimi kierował w poszukiwaniu szczęścia, traci swój punkt odniesienia, a pragnienie władzy, posiadania i żądza przyjemności za wszelką cenę prowadzą ich do otchłani smutku i cierpienia.

 

Jezus znowu upada na ziemię. Całkowicie czysty i niewinny – leży w prochu ziemi przygnieciony ciężkim Krzyżem. Grzech nigdy nie prowadzi do dobra, do szczęścia; prędzej czy później – trzeba się zmierzyć z jego konsekwencjami, wziąć za nie odpowiedzialność. Dzięki Jezusowi jednak, nie są już one dla nas zabójcze, nie muszą prowadzić do śmierci. Żyjemy między ziemią a niebem i jeśli naszym punktem odniesienia będzie Bóg – to powstawanie z upadków będzie oznaczało pozwolenie Miłosiernemu Bogu, by raz jeszcze przywrócił nam godność Bożego dziecka i zaprosił do Komunii z sobą i bliźnimi. Módlmy się, by nasze serca, kształtowane Boża łaską, pragnęły coraz większej bliskości z Panem.

 


Stacja X – Jezus obnażony z szat


 

Po raz kolejny zachęcam was do spotkania z Panem poprzez częste czytanie Pisma Świętego. Jeśli jeszcze nie nabraliście tego zwyczaju, to zacznijcie od Ewangelii. Czytajcie codziennie jeden fragment. Pozwólcie, by Słowo Boże przemawiało do waszych serc, oświecało wasze kroki (por. Ps 119,105). Przekonacie się, że można „zobaczyć” Boga także w obliczu braci, zwłaszcza tych najbardziej zapomnianych: biednych, głodnych, spragnionych, przybyszów, chorych, więźniów (por. Mt 25,31-46). Czy tego kiedykolwiek doświadczyliście? Drodzy młodzi, aby wejść w logikę Królestwa Bożego, musimy uznać siebie za ubogich pośród ubogich. Czyste serce musi być koniecznie także sercem ogołoconym, potrafiącym się uniżyć i dzielić swe życie z najbardziej potrzebującymi.

 

Jezus, obnażony z szat i wystawiony na pośmiewisko – ubogi. Wydawało się, że wszystko Mu odebrano, że absolutnie nic Mu już nie zostało. Izajasz mówi o Nim: „ Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.” (Iz 53,2-3) On kocha to, co małe i słabe w oczach świata, wzywa do patrzenia sercem i troski o biednych, chorych, skazańców. Módlmy się o obnażenie naszych serc z wszelkiej pychy, złości i podejrzliwości; niech Słowo Boże objawia nam kim jest Bóg i kim – w Jego oczach – jest człowiek.

 


Stacja XI – Przybicie Jezusa do drzewa Krzyża


 

Najcenniejszym dobrem, jakie możemy mieć w życiu, jest nasza relacja z Bogiem. Czy jesteście o tym przekonani? Czy zdajecie sobie sprawę z nieocenionej wartości, jaką macie w oczach Boga? Czy wiecie, że jesteście kochani i akceptowani przez Niego bezwarunkowo, takimi jakimi jesteście? Kiedy zanika takie postrzeganie, istota ludzka staje się niezrozumiałą zagadką, ponieważ właśnie świadomość, że jesteśmy bezwarunkowo kochani przez Boga nadaje sens naszemu życiu. Czy pamiętacie rozmowę Jezusa z bogatym młodzieńcem (por. Mk 10,17-22)? Ewangelista Marek zauważa, że Pan spojrzał na niego z miłością (por. w. 21), a następnie zaprosił go do pójścia za Nim, aby znalazł prawdziwy skarb. Droga młodzieży, życzę Wam, aby to spojrzenie Chrystusa, pełne miłości, towarzyszyło wam przez całe życie.

 

Jezus ani na chwilę nie przestał kochać. Bóg kocha zawsze, w każdych okolicznościach i żaden ludzki grzech nigdy tego nie zmieni. Nawet ukrzyżowany – wciąż patrzy z miłością: na Matkę i umiłowanego ucznia, na żołnierzy, wiszących obok skazańców, obu… Tak bardzo potrzebujemy miłości i akceptacji, tak bardzo potrzebujemy tego spojrzenia, ratującego, życiodajnego. Módlmy się, byśmy ocalali nasze serca od złego patrzenia i uczyli się kochać także wtedy, gdy nam ciężko.

 


Stacja XII – Jezus umiera na Krzyżu


 

Niektórzy z was słyszą lub usłyszą Boże powołanie do małżeństwa, do założenia rodziny. Wielu dziś myśli, że to powołanie stało się już „niemodne”, ale to nieprawda! Właśnie z tego powodu, cała wspólnota kościelna przeżywa szczególny okres refleksji na temat powołania i misji rodziny w Kościele i w świecie współczesnym. Ponadto zachęcam was do zastanowienia się nad powołaniem do życia konsekrowanego i kapłaństwa. Jakże to wspaniałe, kiedy widzimy ludzi młodych przyjmujących powołanie, by oddać się całkowicie Chrystusowi i na służbę Jego Kościołowi! Zadajcie sobie pytanie, z czystym sercem i nie lękajcie się tego, o co was prosi Bóg! Poczynając od waszego powiedzenia „tak” na wezwanie Pana, staniecie się nowymi ziarnami nadziei w Kościele i w społeczeństwie. Nie zapomnijcie: wola Boża jest naszym szczęściem!

 

Jezus oddaje życie – za nas, za świat, za mnie. Nikt Mu życia nie odbiera, lecz jak powiedział – sam je oddaje. W posłuszeństwie woli Ojca, a jednocześnie – w całkowitej wolności. Takie połączenie – możliwe jest tylko u Boga i tylko w zjednoczeniu z Nim. Każdy z nas powołany jest do szukania woli Bożej i realizowania swego powołania. Bez względu na to, czy będzie to małżeństwo i rodzina, czy też życie kapłańskie lub zakonne, czy jakakolwiek inna forma ofiarowania się dla drugiego – wypełnijmy tę misję będąc posłusznymi, a zarazem – wybierając ją w całkowitej wolności. Módlmy się, by nasze „tak” było wypowiedziane z całego serca i zaowocowało radością.

 

Droga Krzyżowa w oczekiwaniu na ŚDM


Stacja XIII – Ciało Jezusa zdjęte z Krzyża


 

W psalmach znajdujemy wołanie, które ludzkość kieruje z głębi duszy do Boga: „Kto nam ukaże to, co dobre? Panie, rozjaśnij nas światłem Twego oblicza” (Ps 4,7). Ojciec, w swojej nieskończonej dobroci odpowiada na to błaganie, posyłając swego Syna. W Jezusie Bóg przybiera oblicze człowieka. Poprzez Swoje wcielenie, życie, śmierć i zmartwychwstanie zbawia On nas od grzechu i otwiera nowe perspektywy, dotychczas nie do pomyślenia.

 

Ciało Jezusa, tak bardzo umęczone i oszpecone, wciąż jest Ciałem Bożego Syna. Złożone w ramionach Matki – do dzisiaj stanowi niezwykle wymowny obraz macierzyńskiej miłości. I choć wydaje się, że właśnie coś się skończyło, to przed chwilą – umarła śmierć. Kiedy wkrótce uczestniczyć będziemy w świętym Triduum Paschalnym, spróbujmy w ciszy Wielkiego Piątku i Wielkiej Soboty, zjednoczyć nasze serca z Jezusem i usłyszeć jak szepcze do nas o Swojej wielkiej, odwiecznej miłości.

 

 


Stacja XIV – Ciało Jezusa złożone do grobu


 

Drodzy młodzi, w Chrystusie znajduje się więc wypełnienie waszych marzeń o dobru i szczęściu. Tylko On może zaspokoić wasze oczekiwania, tak często zawiedzione fałszywymi obietnicami świata. Jak powiedział św. Jan Paweł II: „To On jest pięknem, które tak was pociąga. To On wzbudza w was pragnienie radykalności, które nie pozwala wam iść na kompromisy. To On pobudza was do zrzucania masek, które czynią życie fałszywym. To On czyta wam w sercach decyzje najbardziej autentyczne, które inni chcieliby przytłumić. To Jezus wzbudza w was pragnienie, byście uczynili ze swojego życia coś wielkiego” (Czuwanie podczas ŚDM 2000, 19 sierpnia, Tor Vergata).

 

Jezus pragnie byśmy żyli pełnią, byli błogosławieni już teraz, już tutaj, w tym momencie. Jego Ciało złożono do grobu tylko na kilkadziesiąt godzin, a najbardziej nieprawdopodobna historia, historia zbawienia, zmierzała do swego kluczowego momentu: zmartwychwstania. Odtąd, nawet jeśli wciąż doświadczamy śmierci i cierpienia – Chrystus już je zwyciężył. Wystarczy zwrócić się do Niego, uchwycić Jego słowa, Sakramentów, życia łaski, jakie ofiaruje nam Kościół. Rzeczywiście, szukamy właśnie Jezusa, kiedy marzymy o szczęściu. Módlmy się, by to pragnienie nieustannie fascynowało nasze serca.

 

 


Zakończenie


 

„Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5,8). Drodzy młodzi, jak widzicie błogosławieństwo to bardzo bezpośrednio dotyka waszego życia i jest gwarancją waszego szczęścia. Dlatego powtarzam raz jeszcze: miejcie odwagę, by być szczęśliwymi!


 

Błogosławieństwa nie są tylko zachętą do tego, byśmy sami starali się być cisi, ubodzy, miłosierni czy czystego serca. To On pierwszy jest cichym Barankiem, to On jest ubogim w duchu, to On odwiecznie pragnie i łaknie sprawiedliwości, to On jest prześladowany. Módlmy się, by przygotowania do Światowych Dni Młodzieży stały się dla nas wszystkich czasem nawrócenia, to znaczy – odnowienia relacji z Tym, który jako odwiecznie szczęśliwy – pragnie i nas do pełni szczęścia doprowadzić.

 

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę