Nasze projekty

Bp Muskus: Nie do przyjęcia jest negowanie skuteczności szczepień i obrażanie ludzi, którzy je promują

„Nie do przyjęcia jest negowanie skuteczności szczepień i obrażanie ludzi, którzy je promują” – mówił bp Damian Muskus OFM podczas konferencji wygłoszonej na Przeprośnej Górce, gdzie przed wejściem na Jasną Górę zgromadzili się krakowscy pielgrzymi. Hierarcha podkreślał, że takie postawy wydłużają czas powrotu do normalności i obrażają pamięć milionów ofiar pandemii na świecie.

Fot: Archidiecezja Krakowska

Podczas nabożeństwa pojednania bp Muskus odwoływał się do rozważań ks. prof. Józefa Tischnera na temat poczucia winy i odpuszczenia grzechów. Według autora „Etyki solidarności” źródłem ludzkiej winy jest konflikt trzech miłości: do siebie, do bliźnich i do Boga, a głównym zadaniem człowieka jest „pojednanie swoich miłości”.

Omawiając napięcie między miłością do siebie a miłością do bliźniego, krakowski biskup pomocniczy zwrócił uwagę, że zachodzi ono zawsze wtedy, gdy „własne dobro stawiamy wyżej niż sprawy bliźniego czy wspólnoty, w której żyjemy”. Przywołał problem niedostatecznego zainteresowania szczepieniami przeciwko COVID-19.

O ile można jeszcze zrozumieć autentyczne ludzkie lęki powstrzymujące przed decyzją o przyjęciu szczepionki, o tyle nie do przyjęcia jest negowanie jej skuteczności, obrażanie ludzi, którzy promują akcje szczepień, przemoc słowna w debacie publicznej czy akty wandalizmu, które dotykają miejsca związane ze służbą zdrowia – podkreślał hierarcha. Jego zdaniem, takie „nieodpowiedzialne postawy” skutecznie wydłużają czas powrotu do normalności, a także „obrażają pamięć milionów ofiar na całym świecie, których życie zgasło przedwcześnie”.

Reklama

Bp Muskus mówił także o „częstym grzechu ludzi religijnych”, jakim jest odrzucenie miłości do człowieka w imię miłości do Boga. Porzucanie człowieka w imię źle pojętej miłości do Boga zdarza się niestety również dziś i ludzie Kościoła mają pod tym względem za co przepraszać. Nie brakuje dziś osób i grup społecznych, których boleśnie dotyka stawianie litery prawa ponad dobro człowieka – zauważył. Jak dodał, dotyczy to również stosunku do ludzi inaczej myślących. Przedkładamy miłość do Boga nad miłość do człowieka, gdy naszym celem nadrzędnym jest manifestowanie przywiązania do nawet najszlachetniejszych wartości kosztem dialogu i próby zrozumienia racji bliźniego – podkreślał.

Konflikt między miłością do siebie i miłością do Boga

Duchowny mówił o konflikcie między miłością do siebie a miłością do Boga, kiedy człowiek przestaje liczyć się z Bogiem i nabiera przekonania, że sobie bez Niego poradzi. Jego zdaniem przytrafia się on również pobożnym i zaangażowanym i jest realną pokusą liderów wspólnot. Bóg traktowany jest wówczas instrumentalnie, jako uzasadnienie różnych poczynań, jako usprawiedliwienie własnej postawy wobec drugiego człowieka, która zwykle niewiele ma wspólnego z Ewangelią, a nawet jest jej zaprzeczeniem. To droga, która ostatecznie prowadzi do samotności i duchowej śmierci – przestrzegał.

Według krakowskiego biskupa, człowiek, który bardziej kocha siebie niż Boga, bardzo boleśnie przeżywa swoją grzeszność, jest to jednak „raczej ból urażonej dumy, upokorzenie związane z doświadczeniem słabości, tym bardziej, gdy wychodzi ona na światło dzienne”. Może na tym polega niechęć do rozliczania się z trudną przeszłością, do przyjmowania prawdy o realnie obecnym złu w naszym życiu osobistym i społecznym? Może kluczowy jest tu lęk przed upokorzeniem? – zastanawiał się hierarcha.

Reklama

Geniusz miłości Boga polega na tym, że nawet to, co złe i bolesne, potrafi wykorzystać dla dobra człowieka. Warto o tym przypominać dziś, gdy zmagamy się z różnymi obliczami zła w świecie, w Kościele i w nas samych – dodał, apelując do pielgrzymów, by byli „ mistrzami powrotów do miłości, która jest silniejsza niż zło”.

ag/KAI/Stacja7

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę