Cuda dzieją się TERAZ!
W dniach 8-11 listopada br. o. Manjackal przebywał w Warszawie, gdzie głosił rekolekcje do ponad 7 tysięcy osób. Miałem szczęście wziąć w nich udział jako wolontariusz wspierający organizatorów, dzięki czemu mogłem spojrzeć na to wydarzenie nieco z dystansu oraz być w miejscach niedostępnych uczestnikom rekolekcji.
Taka możliwość okazała się bardzo przydatna, chociażby do weryfikacji świadectw składanych przez uczetników. Kobieta na wózku inwalidzkim, którą pierwszego dnia wpuszczałem na obiekt hali targowej przy ul. Marsa, pod koniec rekolekcji wyszła na scenę o własnych siłach, by zaświadczyć o realnej mocy i obecności Jezusa Chrystusa!
Uzdrowiony z wątpliwości
Przeczytaj również
Ten sam Zmartwychwstały przegonił gdzie pieprz rośnie demony przebywające w miotającej i przeklinającej Boga kobiecie, którą w sile ośmiu mężczyzn z trudem donieśliśmy do pokoju egzorcystów. Jeśli ktoś myśli, czy czasem nie miało to związku z jakąś chorobą psychiczną, zachęcam do podjęcia takiej posługi. Wątpliwości ulatują z prędkością błyskawicy…
Takich sytuacji było kilka, uzdrowień fizycznych i wewnętrznych całe mnóstwo, kolejek do spowiedzi nie dało się zliczyć. Sam doświadczyłem uzdrawiającej miłości Ducha Świętego, która wlała w moje serce, m. in. ogrom wiary w realność duchowego wymiaru świata i wszechpotężną moc krzyża Chrystusowego.
Cel życia? Moja i twoja świętość!
Ojciec Manjackal i uczestnicy rekolekcji wyprosili w Warszawie obfite łaski Ducha Świętego, jednak zwrócenie uwagi tylko na nie byłoby poważnym niedopatrzeniem. Indyjski charyzmatyk ostro punktował wszystkie te grzechy, o których z lubością rozpisują się media brylujące w atakowaniu nauki Kościoła Katolickiego.
Aborcja, homoseksualizm, pornografia, ezoteryka – to wszystko są grzechy, co do których Biblia i Kościół Katolicki nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Ojciec Manjackal podkreślał to nie tylko w czasie rekolekcji, ale robi to także na kartach swoich publikacji. Jego senna wędrówka po niebie, czyścu i piekle – szeroko opisana w książce „Widziałem wieczność” – wrogów Kościoła doprowadziłaby albo do głębokiego nawrócenia, albo demonicznej furii. Jeśli tylko podeszliby do niej poważnie…
Co istotne, ojciec Manjackal sam przyznawał, że choć głęboko wierzy w jej prawdziwość, jego wędrówka po zaświatach jest tylko i wyłącznie jego prywatnym objawieniem. Nie trzeba w nie wierzyć, ale przeczytać warto. To lektura, która może być pomocna w drodze do realizacji powołania każdego człowieka, czyli świętości.
Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii
Dlaczego o tym wszystkim piszę? Bo współcześnie często domagamy się od Boga znaków, a nie widzimy, że dzieją się każdego dnia. Bo pakujemy się w zagrożenia duchowe i grzechy, licząc że nie będzie miało to żadnej konsekwencji.
Bo Dobra Nowina jest tak samo aktualna, jak w czasach Chrystusa (i działa takie same cuda, a nawet większe) i jednocześnie jest najgorszą informacją dla zbuntowanych aniołów, które wciąż robią wszystko, by zniszczyć naszą świętość.
Wreszcie dlatego, że po tym, co przeżyłem i widziałem przez te kilka listopadowych dni w Warszawie, mogę zakrzyknąć za świętym Pawłem: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii”. Biada tym bardziej, gdybym Ewangelią nie żył na co dzień!
A co Ty zrobisz z Dobrą Nowiną? Potraktujesz ją na serio czy może uznasz ją za jedną z wielu bajek dla mas? To oczywiście twoja sprawa – ale decyzja, którą podejmiesz, będzie miała skutki teraz i w wieczności!