Nasze projekty
Reklama

Ujrzałem Ducha

Komentarz do niedzielnej Ewangelii (J 1,29-34) autorstwa ks. Piotra Brząkalika.

„Nazajutrz zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: "Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie. Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi". Jan dał takie świadectwo: "Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym” (J 1,29-34).

 

Ujrzałem Ducha

Reklama

Z początkiem Okresu Zwykłego w liturgii, który ledwo co rozpoczęliśmy, w pierwszą jego niedzielę, usłyszeliśmy początek drugiej części pierwszego rozdziału Ewangelii według św. Jana, któremu tradycja, sięgająca Ignacego Antiocheńskiego, Ireneusza, i Klemensa Aleksandryjskiego przypisuje jej autorstwo, lokując jej powstanie w Efezie i datując na koniec I wieku. Fragment usłyszany przed chwilą mówi o świadectwach i znakach, a opatrzony został tytułem: Świadectwo Jana Chrzciciela.

 

Jest rzeczą dość znamienną, że Autor tej Ewangelii, w domyśle Jan, dość starannie pomija, może nawet przemilcza swoje imię. Na przykład nie wymieniania imienia Jan wśród grona apostołów, a często używa określenia: uczeń, którego Jezus miłował. Dziś też słyszymy bezosobowy zwrot: Nazajutrz zobaczył Jezusa, choć wydaje nam się, że naturalniejszym byłoby: nazajutrz zobaczyłem Jezusa.

Reklama

 

Budzi to wśród egzegetów powątpiewanie, co do autorstwa. Ale może kryje się za tym coś zupełnie zwykłego, nawet banalnego. Może to proste, zwyczajne niezwracanie na siebie uwagi, na swoje imię w spotkaniu z Tym najważniejszym, o czym by świadczyło, i co by potwierdzało zdanie późniejsze: To jest Ten, o którym powiedziałem: Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie.

 

Reklama

Tam, gdzie w grę wchodzi jasność i jednoznaczność świadectwa, kto jest kim, kto jest pierwszy i najważniejszy, Jan mówi w pierwszej osobie, podpisując się własnym imieniem, własna twarzą. I mówi to jasno i stanowczo: Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym, kiedy wspomina to, co widział na własne oczy: Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim.

 

Tam zaś, gdzie mogłoby powstać wrażenie, że używając swojego imienia podkreśli swoje znaczenie i doda sobie ważności i splendoru swoje imię pomija i relacjonuje, opisuje bezosobowo, jakby tylko był obserwatorem z zewnątrz, nie uczestnikiem wewnątrz.

 

Ileż tu wyczucia, taktu, elegancji, a może lepiej by powiedzieć świadomości miejsca i roli. I to wszystko nie z wyuczenia, ze szkól, a z osobowości, naturalności, prostoty i dystansu do siebie.

 

My oczywiście odwrotnie, a jakże. Tam, gdzie należałoby, a nawet koniecznym byłoby zająć stanowisko, dać jasne i jednoznaczne świadectwo nie tylko o Jezusie i wierze, ale w różnych innych okolicznościach i sprawach, podpisać je własną twarzą, imieniem i nazwiskiem, to najczęściej chowamy się za prawo do prywatności i ochronę danych osobowych. A tam, gdzie najwłaściwszym, stosownym i naturalnie honorowym byłoby pozostanie w drugim szeregu, krok z tyłu, najchętniej wychodzimy przed szereg, gramy pierwsze skrzypce, ocieplamy swój wizerunek towarzystwem ważniejszych i lepszych od siebie, chwaląc się zaproszeniem i bywaniem w towarzystwie, przywitaniem z tym i owym, a już najlepiej byciem po imieniu z tym, czy tamtym.

 

Jan po mistrzowsku sobą, przez siebie zwracał uwagę na Niego, na Jezusa. My po mistrzowsku, poprzez innych zwracamy uwagę na siebie. 

 

Celebryctwo wchodzi nam w krew. Tyle tylko, że ono zafałszowuje obraz siebie przed samym sobą i przed bliźnimi, i rozczarowuje. A żeby uniknąć takich rozczarowań najlepiej  pójść Janowym tropem.

Zapraszamy na nasz nowy serwis – TwojaBiblia.pl – Biblię online, którą możecie czytać i komentować. Bo "Potrzeba tylko jednego":

 


TwojaBiblia.pl


 

Zachęcamy do "polubienia" naszego nowego fanpage'a na Facebook'u:

 

 

 

Reklama

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Zatrudnij nas - StacjaKreacja