Jak to opisuje kronikarz Jan Długosz, przed starciem z Krzyżakami, w 1406 roku, król Jagiełło rozpoczął tam budowę pięknego murowanego kościoła Bożego Ciała, który stanął tu w miejsce drewnianej kaplicy zbudowanej przez mieszkańców. Historia tego miejsca jest niezwykła.
W 1399 roku grupa miejscowych Żydów przekupiła dwie kobiety – matkę i córkę – aby zdobyły dla nich Najświętsze Hostie. Kobiety ukryły się w kościele aż do jego zamknięcia i po wielu próbach udało im się dostać do tabernakulum, skąd skradły Ciało Chrystusa i nazajutrz zaniosły je swoim mocodawcom. Ci wzięli trzy Hostie, zapłacili i pobiegli do kamienicy na dzisiejszej ulicy Żydowskiej (dzięki królowi Janowi Kazimierzowi w tym miejscu stoi dziś kościół Najświętszej Krwi Pana Jezusa). Tam pragnąc się przekonać, czy jest to prawdziwe Ciało zaczęli sztyletować Hostie, z których trysnęła krew. W ogromnym szoku Żydzi zaczęli jeszcze usilniej bluźnić. Proceder robił się coraz głośniejszy, wobec czego zbiegł się tłum gapiów zadowolonych z profanacji. Jedynie młoda żydówka, niewidoma od urodzenia, zaczęła w żalu modlić się, Bóg w zamian obdarzył ją wzrokiem.
W tamtych czasach za bluźnierstwo groziła śmierć, Żydzi przestraszyli się i postanowili pozbyć się Ciała oraz innych dowodów. Zakrwawiony stół najprawdopodobniej w częściach zamurowali w ścianie, a Hostie próbowano najpierw spalić, a wreszcie utopić w studni. Wszystko na próżno, ponieważ nieuszkodzone dosłownie wyskakiwały z ognia i z wody. Wreszcie podjęto desperacką próbę wyniesienia Trzech Hostii i zakopania Ich na polu przeznaczonym na wypas bydła. Po drodze minęli chorego żebraka, który w tej momencie został cudownie wyleczony, a później wraz z uzdrowioną Żydówką był świadkiem w procesie bluźnierców.
Przeczytaj również
Na tym historia się nie kończy. Tydzień później, w kolejną niedzielę pewien pasterz przyprowadził na to miejsce bydło, zostawił na straży swojego syna i pobiegł na mszę św. Gdy wrócił, jego syn zaczął opowiadać jakoby zobaczył unoszące się trzy Hostie, a w tym czasie bydło uklęknęło. Ojciec uwierzył dopiero, gdy chwilę później zobaczył to na własne oczy. Pobiegł do władz miasta, gdzie nie został przyjęty. Dopiero po którejś z kolei interwencji Radca i inni oficjele razem z miejscowym proboszczem poszli na pastwisko. Gdy zobaczyli to samo, co pasterz i jego syn pobiegli do biskupa. Ten wysłuchawszy ich kazał zwołać wszystkich duchownych w Poznaniu i przy dźwięku dzwonów procesyjnie udali się na pastwisko, przynieśli Hostie do świątyni i zamknęli Je w tabernakulum.
Jakież było zdziwienie, gdy po kilku godzinach okazało się, że Hostie zniknęły! Znaleziono je dopiero później w miejscu, z którego Je przyniesiono. Postanowiono zanieść je do innej świątyni, skąd również zniknęły. Uznano, że najwyraźniej Bóg sam chce, aby w miejscu, gdzie zakopano Jego Ciało powstała świątynia. Tam właśnie zbudowano drewnianą kapliczkę, którą przebudowano na gotycki kościół z woli króla Jagiełły.
W średniowieczu świątynia ta cieszyła się ogromnym szacunkiem, kult eucharystyczny po tych wydarzeniach bardzo wzrósł, a miejsce okryło się sławą w całej Europie, skąd przybywali pielgrzymi. Kościół był wielokrotnie przebudowywany najpierw przez karmelitów, później po spaleniu przez najeźdźców dodano widoczne dziś barokowe elementy.
Pomimo zniszczeń z czasu rozbiorów czy II wojny światowej, wciąż są tu obecne pamiątki po tej niezwykłej historii, takie jak przepiękna, złota monstrancja otrzymana w darze od króla Jagiełły, rzeźba przedstawiająca grzech Żydów czy XVII-wieczne malowidło ukazujące odnalezienie Trzech Hostii.
Jednak dziś miejsce sprawia wrażenie raczej zapomnianego, o historii jego powstania niewiele się mówi. Poznańskie sanktuarium eucharystyczne wydaje się pokornie stać w tle wobec Lichenia, Jasnej Góry i innych. Być może tym bardziej warto w pobliżu poznańskiego rynku przejść z bluźnierczej kamienicy, w której dziś znajduje się wspomniany wyżej kościół Najświętszej Krwi Pana Jezusa do miejsca, gdzie ze wstydem próbowano zniszczyć Chrystusowe Ciało. W obu tych miejscach triumfuje eucharystyczny Jezus. Warto to dostrzec.