Świat się zmienia. Były wieczorki zapoznawcze, potem randki w ciemno, w końcu szybkie randki. Kiedyś konwenanse, ciastko, lody, dziś spontan i chińczyk na mieście. Cel pozostał jednak ten sam: poznać w końcu tę drugą osobę. Czas studiów to całkiem dobry moment, na osiągnięcie takiego celu. I nie wyobrażam sobie by dla wierzących nie było istotne, jak się wierzy z tą drugą osobą.
Potrzebujesz zrobić niezłe wrażenie? Zaproponuj przed wieczornym clubbingiem – churching.
Nie ma lepszego sposobu na udany wieczór jak uczta nad uczty, czyli Eucharystia. Potem nawet najlepsza kolacja z lampką wina już tak nie smakuje.
Przeczytaj również
Istnieje też wersja „premium” dla wybitnych jednostek a szlaki przetarł przed wojną o. Joachim Badeni, dominikanin; w trakcie studiów sobotni clubbing, kończył pierwszą niedzielną Mszą Świętą.
Mówisz: trzeba się sprawdzić w różnych sytuacjach. Więc zacznijcie się razem modlić.
Jest nastrój, świece i mocno bijące serca – dobry klimat na… nieszpory.
Warto zobaczyć jak ukochana osoba reaguje na rzeczy, które są dla Ciebie ważne i istotne. Czy szanuje moje pragnienie modlitwy, czy chce się razem ze mną modlić, rozmawiać z Bogiem i o Bogu? Wspólna modlitwa jest trudna i wymaga wiele wspólnego wysiłku a na dodatek jest ekstremalną sytuacją. Czemu? Bo nie da się na niej oszukiwać.
Gadajcie o „tych sprawach”. Gdy wiara staje się tematem tabu, gdy gadamy o wszystkim tylko nie „o tym” – coś wtedy jest nie tak.
Poznawanie drugiego człowieka, to też odkrywanie czym jest dla niego wiara, jak ją przekłada na codzienność, gdzie są w niej trudności i pytania. Może któregoś wieczoru, zamiast planszówek, wyłóżcie karty na stół… i podzielcie się swoją wiarą.
Pozwól sobie na audyt. Posłuchaj innych – zabierz ukochaną osobę do duszpasterstwa czy wspólnoty.
Zobacz co mają na jej temat do powiedzenia ci, którzy nie noszą wciąż różowych okularów i potrafią też dostrzegać te ciemne strony. Wysłuchanie takich opinii może być trudne, pozwala jednak na sporą dawkę obiektywizmu w związku.
Umiejcie czekać. Warto nauczyć się czekać razem… w kolejce do spowiedzi.
To moment gdy jest czas na przebaczenie, zobaczenie siebie przez pryzmat Bożego Miłosierdzia. Gdzie macie się uczyć prawdziwej miłości, która jest współczująca i zawsze wybacza, jak nie tam. I wciąż na nowo zaczyna się od nowa. Razem.