Nasze projekty

Nowa lista grzechów – czyli krótka historia fakenewsa

Polskę obiegła wiadomość: "Uwaga! Kościół podał nową listę grzechów", "Nowe grzechy 2017"

Reklama

Robiąc rachunek sumienia warto wiedzieć, że Kościół uzupełnił listę ciężkich grzechów, z których koniecznie należy się wyspowiadać! – alarmował „Fakt”, a wtórowały mu m.in. TVP Info, „Rzeczpospolita”, prasa regionalna i portale internetowe. Lista nowych grzechów rozprzestrzeniła się też w mediach społecznościowych.

W sobotę 8 kwietnia „Dziennik Zachodni” na Twitterze zapowiada: „Wielki Tydzień za pasem. Powinniśmy znać nowe kategorie grzechów. Oto one” i na swoich stronach internetowych wylicza skrupulatnie na 27 slajdach owe nowości. Lista, jak powtarzają kolejne media, miała być jakoby opracowana „kilka lat temu”, „w 2008 r.” przez Penitencjarię Apostolską.

Reklama

Środa 12 kwietnia. Do rzecznika archidiecezji warszawskiej dzwoni dziennikarka „Na Temat” z prośbą o wypowiedź o „nowych grzechach”. Przysyła pytania i funkcjonującą w mediach listę z jakoby oficjalnego dokumentu watykańskiego. Już same sformułowania (m.in. „po trupach do celu”) budzą wątpliwości rzecznika. To nie może być prawdziwe.

Reklama

Rozpoczynamy „śledztwo”. Różne media kolportują newsa o liście nowych grzechów, używają tych samych sformułowań, co sugeruje, że w użyciu była metoda „kopiuj – wklej”. Im bardziej news staje się powszechny, tym rzadziej redakcje powołują się na źródło. Jedyne, jakie czasem się pojawia to rzekomy autor tego wykazu czyli Penitencjaria Apostolska. Mało kto wie, co to za urząd i czym się zajmuje, nawet jeśli „uprzystępnia się” tę niezrozumiałą nazwę pisząc, że Penitencjaria potocznie bywa nazywana Trybunałem Pokuty. Niewykluczone, że wielu dziennikarzy właśnie po raz pierwszy przeczytało o jej istnieniu. Może dlatego nie dziwi ich, że urząd o niezrozumiałej nazwie miał opracować wykaz grzechów.

Reklama

W sumie czemu nie? News idealnie wpisuje się w atmosferę przygotowań do Wielkanocy, także tych duchowych. Ileż można pisać o tym, że Polacy spowiadają się, a do konfesjonałów czekają długie kolejki? Lista „nowych grzechów” to jest news! Tyle, że fake news.

Lista budzi emocje, toczą się dyskusje o tym, co znowu Kościół wymyśla. Rośnie klikalność. Rodzą się też pytania: o standardy dziennikarstwa. Kiedyś jednym z nich było weryfikowanie prawdziwości informacji. Niektórzy powiedzą, że w dwóch niezależnych źródłach. A tu? Od soboty do środy włącznie, kolejne redakcje podawały dalej newsa, nie weryfikując jego prawdziwości. Czy bezkrytycyzm nie wiąże się w tym przypadku z brakiem wiedzy? Jeśli dziennikarz, redaktor, wydawca nie weryfikuje faktów, to trudno się dziwić czytelnikowi, że nie chce wierzyć mediom, jeśli jego zaufanie zostało zawiedzione. Na wiarygodność trzeba zapracować.

Skąd wzięła się lista? W marcu 2008 ówczesny regens Penitencjarii Apostolskiej bp Gianfranco Girotti udzielił wywiadu watykańskiemu dziennikowi „L’Osservatore Romano”. Powiedział w nim m.in., że zanieczyszczenie środowiska, manipulacje genetyczne i nierówności społeczne są nowymi formami grzechu we współczesnych społeczeństwach. Jego zdaniem, o ile w przeszłości grzechy były zjawiskiem raczej indywidualnym, o tyle obecnie z powodu globalizacji mają on wydźwięk społeczny. Włoski biskup podał kilka przykładów: nierówności społeczne i ekonomiczne, które powodują, że „biedni stają się jeszcze bardziej ubodzy, a bogaci coraz zamożniejsi”, skrytykował naruszanie podstawowych praw natury ludzkiej za sprawą eksperymentów i manipulacji genetycznych”. Z tych przykładów powstała lista „nowych grzechów”. Przygotowali ją jednak dziennikarze a nie Watykan.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę