Nasze projekty

Dama na Krzemionkach

Niedaleko kopca Krakusa na wzgórzu Lasoty znajduje się drobny, niepozorny kościółek pw. św. Benedykta. Mało kto wie, że to prawdopodobnie najstarsza świątynia w Krakowie. Ale nie tylko ten fakt czyni to miejsce wyjątkowym.

Reklama

Świątynia ta zbudowana jest na zboczu urwiska. Jest to właściwie niespotykane nigdzie rozwiązanie. Kościołów nigdy nie stawiano w taki sposób, przeciwnie – raczej starano się, aby dojście do świątyni było łatwe. Także wtedy, gdy budowano je na wzgórzu. Wyjaśnienie tej zagadki dostarczyły nam przeprowadzone w latach ’60 badania archeologiczne kierowane przez prof. Wiktora Zina, późniejszego wiceministra Kultury i Sztuki. Okazało się, że kościół został zbudowany na terenie małego pałacu pochodzącego jeszcze z czasów przed polską państwowością! Pod posadzką dzisiejszej świątyni znaleziono fragmenty ceramiki, które archeologowie datują na X-XI wiek. Oznacza to, że prawdopodobnie, kiedy na terenie dzisiejszego Wawelu rządzili Wiślanie, po drugiej stronie rzeki mieszkał inny, konkurencyjny władca. Nie zachowały się jednak o nim nawet legendy, wobec czego historycy podejrzewają, że wraz z poddanymi został starty przez wspomniane plemię Wiślan.

Historia powstania samego kościoła na Krzemionkach nie jest znana. Zakłada się, że budynek został przerobiony na świątynię dzięki benedyktynom, którzy zajmowali się chrystianizacją tych terenów. W XII wieku była to już siedziba sióstr norbertanek. Przez wieki kościół był gruntownie przebudowywany – najpierw na styl romański, później nadano mu charakter bardziej barokowy.

Dziś kościół ten można podziwiać właściwie tylko z zewnątrz. Jest otwierany jedynie dwa razy w roku: 21 marca w dzień św. Benedykta oraz we wtorek w Oktawie Wielkanocnej. W tym czasie odbywa się tzw. odpust Rękawki. Są dwie hipotezy dotyczące nazwy – albo wynika ona z legendy, według której kopiec Kraka został usypany przez przenoszenie ziemi w rękawie albo też pochodzi od chorwackiego rakev, tzn. kopiec. Bardzo prawdopodobne, że zrzucanie z wzgórza jedzenia i pieniędzy (bo pierwotnie taką odpusty przyjmowały formę) to ewolucja jakiegoś pogańskiego obrzędu. Na to zresztą wskazywałoby zaanektowanie pierwszego dnia wiosny i ustanowienie w tej dacie święta patrona.

Reklama

 

 

Jest to zatem świątynia bardzo stara. Wspomina o niej nawet Jan Długosz w swojej „Księdze nadań”. Tak stare, a przez to tajemnicze miejsca fascynują. Ponieważ ludzka wyobraźnia nie zna granic i nie znosi pustki, miejsce obrosło legendą.

Reklama

 

Opowiada ona o duchu pewnej księżniczki, który co noc nawiedza to miejsce. Księżniczka za życia lekką ręką wydawała pieniądze poddanych na swoje przyjemności i kaprysy. Nigdy nie liczyła się z groszem, którego nie brakowało, bo zdobywała go od swojego ludu bez wysiłku. Gdy umarła, dawny pałac całkowicie upadł, opustoszał i stał się siedzibą zbójców. Do życia przywrócili go dopiero benedyktyni, którzy jednak uczynili z niego świątynię, a w niej ołtarz postawiony – przypadkiem lub nie – na miejscu pochówku księżniczki. Była to jedna z form pokuty narzuconej na Czarną Damę na Zbóju, jak została nazwana ze względu na powyższą historię.

 

Reklama

 

Jak to zwykle bywa w legendach, Czarna Dama strzeże ogromnych skarbów. Może zostać uwolniona od swojej pokuty tylko przez śmiałka, który odważy się przyjść w to miejsce nocą, oznajmić, że chce ją odczarować i wtedy otrzymane od ducha pieniądze musi jak najszybciej wydać w krakowskich lokalach na jedzenie i picie. Gdy to mu się uda, Księżniczka zostanie odczarowana, a śmiałek „odziedziczy” po niej skarby.

 

 

Mówi się, że znalazł się młodzieniec, który podjął wyzwanie. Z pieniędzy, które otrzymał do zmarnowania pozostał w jego kieszeni tylko grosz. Gdy wędrował na Krzemionki, aby zameldować wykonanie zadania minął przy Podgórskim Mieście żebraka, któremu rzucił ostatni pieniądz. Okazało się jednak, że nie był to żebrak, a przebrany diabeł, który skusił go do takiej formy oszustwa. Za to młodzieniec został zabity poprzez urwanie głowy. Według jednej wersji legendy zrobił to sam diabeł, inni twierdzą, że zrobiła to rozwścieczona niepowodzeniem pokutująca księżniczka.

 

 

Dziś nikt już nie wierzy w legendę o Czarnej Damie. Została włożona na półkę pomiędzy bajki. Ale tego samego nie można zrobić z wyjątkowością najmniejszego i najstarszego kościoła w Krakowie. Dobrze jest poznać jego historię, a jeszcze lepiej – odwiedzić i doświadczyć. I do tego zachęcam.

 

Dama na Krzemionkach

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę