Nasze projekty
Fot. Knights of Columbus Supreme Council/YouTube

Był dilerem narkotyków, po nawróceniu… został księdzem! Niezwykła historia Donalda Callowaya

Jako młody chłopak o zachodnim wyglądzie nie wzbudzał podejrzeń, kiedy szmuglował pieniądze i narkotyki między kasynami. Poważne problemy zaczęły się później. Jak doszło do tego, że pracownik japońskiej Yakuzy został księdzem?

Reklama

Zaczęło się sielankowo. Trzeci partner jego mamy, żołnierz, zabrał ich ze wschodniego wybrzeża USA do Południowej Kalifornii. Było to jak sen na jawie. Chcąc podtrzymać ten stan 10-letni Donald Calloway wybrał życiową drogę, która pchała go w otchłań hedonizmu.

Jego trzyletnia beztroska została przerwana, gdy ojczym oznajmił, że wyprowadzają się do Japonii. Sama myśl o porzuceniu Południowej Kalifornii rozwścieczała go do granic możliwości, ponieważ tu miał wszystko, czego potrzebowała dziecięca wrażliwość – poczucie stabilności i bezpieczeństwa, znajomych i zupełną swobodę.

Po przybyciu do Japonii zaczął rozglądać się za towarzystwem, które mogłoby zapełnić lukę po dopiero co utraconych kolegach. Znalazł grupę rówieśników, którzy zapewnili mu to, czego szukał. Zyskał ich aprobatę, stał się jednym z nich. To doprowadziło go do kontaktów z mafią zwaną Yakuzą.

Reklama

Jako młody chłopak o zachodnim wyglądzie nie wzbudzał podejrzeń, kiedy szmuglował pieniądze i narkotyki między kasynami. Poważne problemy zaczęły się jakiś czas później, gdy uzależnionego już od narkotyków Donalda zaczęły poszukiwać rządy Japonii i Stanów Zjednoczonych oraz wojsko amerykańskie stacjonujące na Honsiu – największej japońskiej wyspie. Przez pewien czas udało mu się unikać sprawiedliwości jednak pewnego dnia wpadł. Został osądzony i deportowany do USA kajdankach na rękach i nogach, w asyście dwóch żandarmów.

Coraz więcej i więcej…

Po powrocie do ojczyzny ojciec wysłał go na odwyk. Spędził tam trzy intensywne miesiące. Nic się jednak nie zmieniło, sam ten czas określa jako ogromną porażkę. Wrócił do narkotyków już tego samego dnia, w którym opuścił ośrodek. Rzucił się w wir hedonizmu: czas zapełniał sobie narkotykami i towarzystwem dziewczyn – doznawanie przyjemności było jego głównym celem, przed osiągnięciem którego nie miał żadnych zahamowań. Nie miał żadnych obowiązków. Pogrążał się jedynie w psychicznym, duchowym i fizycznym marazmie. Żadne używki i towarzystwo nie potrafiło go zaspokoić chociaż ćpał coraz więcej i więcej… Przez kilka lat był nieustannie naćpany.

Pewnego razu przesadził z narkotykami. Obudził się przywiązany do szpitalnego łóżka otoczony lekarzami i pielęgniarkami, którzy robili wszystko, by nie stracił przytomności, bo to oznaczałoby jego definitywny koniec. Tym razem się udało.

Reklama

Bóg użył piękna Maryi, aby go zdobyć

Jego życie zaczęło się zmieniać. Rozpoczął poszukiwanie sensu życia, odpowiedzi na pytanie “po co to wszystko?” miejsca, stanu, w którym mógłby wiecznie być szczęśliwy. To nie były poszukiwania z gruntu religijne – po prostu chciał odnaleźć przestrzeń, w której nie musiałby gonić szczęścia, bo szczęście samo by go znalazło.

Kiedy miał 21 lat zupełnie stracił poczucie sensu i celu. Nie chciał dłużej żyć i planował samobójstwo. Bez hałasu muzyki i imprez czuł się zagubiony i spanikowany. Będąc w domu swoich rodziców wybiegł z pokoju i odruchowo chwycił książkę. Jej lektura całkowicie go pochłonęła mimo, iż początkowo nawet nie wiedział o czym ona jest. Okazało się, że opisuje ona objawienia Maryi – Matki Jezusa, pięknej kobiety. Według książki jej piękno było tak ogromne, że małe dzieci upadały przed nią na twarze. To zafascynowało Donalda, który poczuł, że Bóg użył piękna Maryi, aby go zdobyć. To zadziałało – przeczytał całą książkę w jedną noc. Tak zaczęła się jego miłość do Jezusa Chrystusa.

Calloway zatonął we własnych łzach...

Znalazł katolickiego księdza, który po prostu zaprosił go na Mszę Świętą. Po Mszy wręczył mu popularny obraz “Jezu, Ufam Tobie!”. Donald zabrał go do domu i uklęknął przed nim nie spuszczając go z oczu. Zdumiało go, że Jezus nie spogląda na niego z wizerunku z pretensjami i wyrzutami, tylko z miłością i błogosławieństwem. Calloway zatonął we własnych łzach. Po raz pierwszy od dawna poczuł, że jest kochany i chciany. Oddał więc Jezusowi swoje życie.

Reklama

Kilka lat później został księdzem. Swoją posługą przypomina ludziom, że dla każdego jest wyjście; że Boże Miłosierdzie obejmuje każdego, kto z pokorą o nie prosi; że Jezus Chrystus przebacza wszystkie grzechy, leczy wszystkie zranienia i porażki. Nieważne w jak wielkim bagnie utknąłeś, jak bardzo Twoje życie wydaje się bezsensowne i beznadziejne – czeka na Ciebie nieskończenie wielki ocean Bożego Miłosierdzia. Bóg jest w Tobie zakochany.


Panie Jezu Chryste, Ty mówiłeś, że ktokolwiek szuka Ciebie z całego serca – odnajdzie Cię. Spraw, prosimy, abyśmy umieli znaleźć miejsce w Twoich ramionach, zawsze otwartych na zagubionych grzeszników.


Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę