Nasze projekty

Wojsko u polskich misjonarzy

Dwa opancerzone samochody z Kameruńczykami z afrykańskich wojsk pokojowych (MISCA) wjechały do Ngaoundaye i kapucyńskiej misji. „Wszyscy biegliśmy do nich. W mieście panuje radość! Wszyscy się cieszą, mamy nadzieję, że to początek wyzwolenia” - powiedział nam misjonarz, o. Benedykt Pączka.

Reklama

Oddział ok. dwudziestu kameruńskich żołnierzy wjechał do miasta wczesnym popołudniem (13 lutego 2014). Dwa opancerzone samochody i dwie ciężarówki wywołały potężną sensację w Ngaoundaye. Zapanowała olbrzymia radość. Ludzie podbiegali i dziękowali. Razem z nimi biegł także misjonarz, o. Benedykt Pączka, który od kilku tygodni prosił o pomoc dla miasta nękanego przez bandytów z Seleki. I to właśnie o. Benedykt zadzwonił do nas z najświeższymi informacjami z misji.

 

Kameruńczycy byli dobrze uzbrojeni. W mieście spotkali się z Antybalaką (samoobrona) – uzbrojonymi mieszkańcami miasta. Po rozmowach Antybalaka wsiadła do wojskowych pojazdów. Razem pojechali do odległego o 7 kilometrów Bang – kontrolowanego przez Selekę. "Zainstalują tam naszych z Antybalaki i przepędzą selekowców" – przypuszcza o. Benedykt. Ale to na razie przypuszczenia. Nie wiadomo, jak zakończy się ta wyprawa. Według kapucyna, Kameruńczycy nie rozbroili obrońców Ngaoundaye. Może to oznaczać, że dojdzie tam do walk.

Reklama

 

Będziemy Was informować o sytuacji.

Reklama

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę