Szkolny bohater: Szczegóły edukacji Mikołaja spowija mrok historii. Wiemy o nim, że był wyczekiwanym dzieckiem swoich rodziców, posiadaczy sporego majątku. Według legendy był tak pobożny, że nawet za niemowlaka zachowywał post. Przyjmował wtedy mleko matki w ograniczonym zakresie. Sam nie znał biedy, mimo to był bardzo czuły na tych, którzy mieli mniej szczęścia. Miał wielki gest i chętnie wspomagał innych odziedziczonym bogactwem. Jednakże robił to incognito. Mroczny rycerz w swoich czasach – dziś pękaty św. Mikołaj.
Przeczytaj również
Akcje: Cechowało go zakłopotanie wobec podziękowań. Znana jest opowieść o szlachcicu, który borykał się z problemami finansowymi. Powziął postanowienie, że na życie zarobi ciałem swoich córek. Mikołaj cichcem wspomagał rodzinę. Podrzucał im złoto, dzięki czemu wyszli na prostą.
Mikołaj miał marzenie. Nie o tym, by pomnożyć majątek i mieć jeszcze wspanialszy dom. Nie o tym, by mieć wielką rodzinę. Nie o tym, by mieć oddanych parafian. Nie. Marzył o tym, by tego wszystkiego nie mieć. Marzył o pustelni i poszedł za tym marzeniem. Gdy szedł, odezwał się do niego Bóg. „Mikołaju – powiedział – wróć do swoich owiec.” Obrócił się na pięcie i wrócił, ale inną drogą, gdzie zahaczywszy o Myrę wskoczył na tron biskupi. Jeden z zebranych tam metropolitów miał wizję, by posadzić na nim tego, kto pierwszy rano wejdzie do kościoła – by miejsce zmarłego biskupa objął taki człowiek, który zaczyna dzień od Boga. Wojował z bardzo jeszcze powszechnym pogaństwem i herezją ariańską (wg niektórych kronik sprzedał plombę* samemu Arianowi, ale raczej była to opowiastka mająca uatrakcyjnić jego legendę).
Z postacią Mikołaja wiąże się wiele legend. Jedna z nich mówi o marynarzach, którzy pośród sztormu przywoływali Świętego w modlitwie. Nagle pojawił się na pokładzie. Na morzu nastała cisza jak makiem zasiał. Nie chciał podziękowań. Kazał je słać pod adres: Pan Bóg, Niebo.
Inna, również związana z żeglugą: w czasie głodu do portu w Myrze zawitał statek mający w ładowniach mnóstwo zboża. Mieszkańcy miasta próbowali namówić żeglarzy, by coś im skapnęło z ładowni. Ci byli jednak nieugęci. Wtedy wkroczył biskup Mikołaj. Zapewnił marynarzy, że jeśli teraz zostawią zboże mieszkańcom miasta, to po osiągnięciu celu podróży będą mieli tyle zboża, ile mieli wypływając. Tak też się miało stać.
Zaś pewien niewolnik zyskał wolność przysięgając na ikonę Mikołaja, że wykupi się po powrocie do domu. Ale gdy tylko poczuł zew wolności, zlekceważył obietnicę. Objawił mu się wtedy sam Mikołaj, żeby przypomnieć o zobowiązaniu.
Czemu święty: Nie osiadł na laurach. Choć mógł spędzić życie spokojnie i dostatnio, poświęcił je innym. Być może nie mógłby spokojnie cieszyć się bogactwem wobec biedy bliźnich? Sensem życia uczynił dawanie. To mu zapewniło miejsce w panteonie świętych i jest być może, po(?) Matce Boskiej najbardziej rozpoznawalnym z nich. Lista jego patronatów jest naprawdę długa, ale Jan Paweł II nadał mu jeden, główny – „patron daru człowieka dla człowieka”.
*in. dał z liścia, uderzył
Święty Jan z Kęt. Mózgowiec o głębokim sercu
Święty Rafał Kalinowski. Wojak, sybirak i przeor
Benedykt z Nursji. Święty z reguły
Święty Jan Bosko. Bajarz i akrobata
Święta Katarzyna ze Sieny. Piękna w prostocie
Święty Jan de Salle. Miłośnik światłej oświaty
Mikołaj z Miry. Święty z gestem
Święty Stanisław Kostka. Najmłodszy patron Polski
Józef z Kupertynu. Święty wysokich lotów
Maria Magdalena. Wytrwała uczennica Chrystusa