Nasze projekty

Matka Małgorzata Szewczyk. Zaufanie wbrew głównemu nurtowi

Przez większą część życia robiła rzeczy zakazane. Zakazane przez zaborców. Wbrew ukazom troszczyła się o kościoły na rodzimym Wołyniu, uczyła dzieci katechizmu, a jako dojrzała kobieta założyła tajne, gdyż bezhabitowe zgromadzenie, które opiekowało się najuboższymi.

Reklama

Mogła trafić do więzienia, zostać zesłana na Syberię, mimo to robiła swoje, ufała, że skoro Bóg chce aby wykonała taką robotę,  to z pewnością się o nią zatroszczy. Małgorzata Łucja Szewczyk, założycielka Zgromadzenia Matki Bożej Bolesnej całym życiem potwierdza, że nigdy się nie zawiodła.

 

Urodziła się w 1828 roku Szepetówce koło Zasławia na Wołyniu. Jej ojciec był dzierżawcą cukrowni i folwarku, rodzina była zamożna. Szczęście skończyło się w dzieciństwie – miała zaledwie dziewięć lat, gdy została sierotą i opiekę nad nią przejęła starsza przyrodnia siostra. To dzięki niej otrzymała staranne wykształcenie i wychowanie. Już w młodości odkryła, że małżeństwo to nie jej los. Chciała całkowicie poświęcić się Bogu, ale klasztory zostały na Wołyniu już zlikwidowane, bo ziemie te zostały przez rosyjskich zaborców uznane za integralną część Imperium, inaczej niż w Królestwie Polskim i poddane ostrej rusyfikacji jeszcze przed wielką akcją represji i rusyfikacji po Powstaniu Styczniowym. Biskupi diecezji zostali wywiezieni na Sybir, kościoły były zamykane. Jedyne, co mogła zrobić w tak wrogiej atmosferze to przyłączyć się do III Zakonu św. Franciszka i żyć radami ewangelicznymi w miarę możliwości.

Reklama

 

Troszczyła się o kościoły, szyła i haftowała bieliznę liturgiczną, przygotowywała dzieci do I Komunii św., opiekowała się biednymi. Z Wołynia wyniosła dwie cenne umiejętności, które bardzo jej się przydały w przyszłości – potrafiła szyć, pięknie haftować i stosować medycyne ludową.

Miała 42 lata gdy wyruszyła na pielgrzymkę do Jerozolimy. Trudy podróży ofiarowała w intencji Kościoła na Wołyniu. Wcześniej udała się do Żytomierza po błogosławieństwo jedynego pozostającego na wolności biskupa Borowskiego (on także skończył jako zesłaniec) i ruszyła w drogę. Pierwszy etap drogi – liczący 1800 kilometrów – przeszła na piechotę. Przez Berdyczów i Winnicę doszła do Odessy, gdzie wsiadła na statek. Łucja tęskniła za Golgotą, tam chciała oddać wszystkie osobiste i narodowe sprawy. Gdy w końcu dotarła poczuła wielką łączność z Bogurodzicą, stojącą pod krzyżem. Matka Boska Bolesna została patronką jej życia i prac.

Reklama

 

W Ziemi Świętej została około trzech lat. Pracowała w szpitalu św. Józefa razem z francuskimi zakonnicami i wciąż zastanawiała się, co ma robić, gdy wróci do kraju. Kierunek był oczywisty, chciała opiekować się najsłabszymi. Droga, konkretna realizacja planu, wciąż były dla niej niejasne.

Pomysł i konkret poddał jej o. Honorat Koźmiński, którego spotkała po powrocie do kraju. On też całe życie robił rzeczy zakazane przez rząd, bo będąc więźniem cara, przebywającym w kolejnych klasztorach – w Zakroczymiu i Nowym Mieście – ewangelizował, spowiadał od świtu do nocy i zastanawiał się, co robić w sytuacji, gdy Rosjanie po Powstaniu Styczniowym skasowali większość klasztorów w Królestwie, zakazali przyjmowania do nowicjatu, a starzy zakonnicy mieli dogorywać. I zdecydował, że w tej sytuacji należy zakładać tajne zgromadzenia, których członkowie będą ubierać się i żyć tak jak inni świeccy, ale potajemnie ewangelizować różne stany społeczne: nauczycieli, rzemieślników, robotnice, służące. Założycieli (zwłaszcza założycielki, bo było ich więcej) szukał o. Honorat wśród swoich penitentów, układał program ich formacji, na jego ręce składali później śluby zakonne. Tak powstało 26 zgromadzeń, a gdy w 1878 roku Łucja Szewczyk spowiadała się u charyzmatycznego kapucyna, On szybko ocenił, że powinna rozpocząć większe dzieło.

Reklama

Łucja, która otrzymała imię zakonne Małgorzata „praktykowała” najpierw w „Przytulisku” w Warszawie, gdzie opiekowano się biedakami, a gdy okrzepła w swej zakonności, rozpoczęła samodzielną pracę. Kupiła w Zakroczymiu dom i na własnych plecach wniosła dwie pierwsze staruszki. Taki był początek Zgromadzenia Matki Bożej Bolesnej, które rozrastało się mimo nieustającej inwigilacji służb jawnych i tajnych imperatora. Zakładała kolejne placówki i przyjmowała kandydatki do ukrytej rodzinny zakonnej. Policja wciąż ją śledziła, a ona pisała do sióstr, że dokąd inaczej być nie może, trzeba ufać Bogu i żyć jak się da, a święta Opatrzność je nie opuści…

 

Nie myliła się, choć władze przeprowadziły śledztwo, badając, czy nie prowadzi zakazanej działalności, ale sprawa została umorzona i siostry nadal w ukryciu opiekowały się biedakami oraz ludźmi starymi.

Matka Małgorzata Szewczyk. Zaufanie wbrew głównemu nurtowi

Po dziesięciu latach pracy w zaborze rosyjskim matka Małgorzata przeniosła swe dzieło do Galicji. Po atmosferze grozy mogła spokojnie rozpocząć pracę i wykorzystać w pełni swoje możliwości. W Hałcnowie koło Bielska powstał dom dla biednych staruszek, ale także ochronka i sierociniec. W Oświęcimiu powstał dom generalny. Dzięki wielkiej ofiarności przy domu wybudowały kościół pod wezwaniem Matki Bożej Bolesnej. Później założyły szkołę gospodarczą dla dziewcząt z okolicy. Siostry zakładały pracownie krawieckie i hafciarskie, uczyły ubogie dziewczęta zawodu, odwiedzały chorych – pielęgniarstwa uczyły się jako wolontariuszki w szpitalach. Kilka z nich wyspecjalizowało się w rwaniu zębów u krakowskich bonifratrów. Były niezastąpione.

 

Pieniądze? Nie były przeszkodą. Serafitki (bo tak się nazywają) najpierw zaczynały dzieło. Fundusze się znajdowały później, jak na przykład wówczas, gdy na żłobek w Żywcu wpłaciła darowiznę Felicja Elżbieta Habsburg. Opatrzność Boża była niezawodna.

 

Po dwudziestu trzech latach matka Małgorzata przekazała urząd przełożonej swojej następczyni. Za radą o. Honorata, który do końca życia był jej spowiednikiem wróciła na ziemie zaboru rosyjskiego i zamieszkała w Nieszawie koło Włocławka.

 

Choć nie była bardzo znana, jej praca i modlitwa przyciągały ludzi. Gdy zmarła w 1905 na jej pogrzeb przyszły tłumy.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę