Nasze projekty
Fot. fot. Catholic Online,Youtube/ Patricia Prudente,Unsplash

Poprosiłam św. Joannę o dobrego męża. Dziś jestem szczęśliwą żoną i mamą [ŚWIADECTWO]

To ona mnie codziennie wspiera. Szepcząc do ucha Pana Boga, wyprasza łaski dla mnie i mojej rodziny. Uczy mnie jak być cierpliwą, kochającą i czułą żoną oraz mamą. Święta Joanna Beretta Molla.

Reklama

Pomaga mi, kiedy po raz kolejny trzeba wstać w nocy by nakarmić córeczkę, albo wtedy, kiedy chcę ugotować smaczny obiad dla męża. Idzie jej to całkiem nieźle. Dlaczego? Ponieważ tego doświadczyła. Sama była żoną, mamą czwórki dzieci, lekarzem pediatrii, miłośniczką mody, górskich wędrówek i teatru. Moja święta, moja Gianna Beretta Molla.

Czemu święta? Ponieważ wiedziała jak wielkim darem jest życie, szczególnie to poczęte. Kiedy była w ciąży z czwartym dzieckiem, w jej macicy rozwinął się włókniak. Pomimo medycznych wskazań do jej usunięcia odważnie zdecydowała, że pozwoli maleństwu przyjść na świat. 28 kwietnia 1962 roku, tydzień po narodzinach trzeciej córeczki – Gianny Emmanueli, Joanna zmarła mając zaledwie 39 lat.

Poprosiłam ją o dobrego męża

Obie mocno się zaprzyjaźniłyśmy. Do tego stopnia, że sama święta zaprosiła mnie do siebie w gościnę do jej rodzinnego miasta – Magenty, niedaleko Mediolanu. Będąc z Przyjaciółkami we Włoszech podczas wakacji, skontaktowałyśmy się z proboszczem tego małego miasteczka. Napisałyśmy naszym łamanym włoskim wiadomość, choć szanse na jakikolwiek odzew oceniłyśmy jako nikłe. Stało się inaczej.

Reklama

Następnego dnia dostałyśmy telefon z zaproszeniem do Magenty. Gospodarz tego miejsca okazał się niezwykle serdecznym kapłanem, który poświęcił nam cały dzień oprowadzając po wszystkich miejscach bliskich sercu Gianny. Włosi kochają swoją świętą, a mieszkańcy Magenty szczególnie. Jest tutaj wszędzie, nie da się nie odczuć jej obecności. W bazylice do tej pory można zobaczyć jej portrety, maleńką sukieneczkę, w którą była ubrana do chrztu świętego, oraz zdjęcia z dnia ślubu Gianny i Piotra Molli. To tutaj szczególnie prosiłam ją o pomoc w rozeznaniu powołania, o dobrego Męża. Moja święta Przyjaciółka jak zwykle nie zawiodła. Dziś jestem przeszczęśliwą żoną wspaniałego mężczyzny i mamą pięknej 3-miesięcznej córeczki.

Gianna nie odmawia swej pomocy nikomu

Niedaleko bazyliki znajduje się oratorium żeńskie z siedzibą w Instytucie Sióstr Kanonsjanek. Starsze siostry, które jeszcze pamiętają Giannę, mówią o niej z wielką życzliwością i z dumą pokazują zdjęcia świętej. Kiedy była młodą dziewczyną spędzała tutaj wiele czasu pomagając im w pracy. Niedaleko Magenty, w Puento Novo obok rodzinnego domu jej męża można zobaczyć również gabinet lekarski, w którym pracowała święta Joanna. Cały czas jest taki sam – niezwykle skromny, bardzo ciepły i przytulny. Ma się wrażenie jakby czekał na swoją panią Doktor.

Idąc kilka uliczek dalej dochodzimy do małego kościółka, jednego z nielicznych, który jest pod wezwaniem świętej Gianny Beretty Molli. Przy ołtarzu z jej portretem wiszą karteczki z podziękowaniami, prośbami oraz setki zdjęć małych dzieci, które za pewne żyją dzięki jej wstawiennictwu. Gianna nie odmawia swej pomocy nikomu. Jedziemy dalej do Massero, gdzie znajduje się cmentarz. Święta spoczywa w grobowcu rodziny Mollów. To miejsce niezwykłe, w którym można wyczuć zapach modlitwy.

Reklama

Jedna z najbardziej motywujących do świętości chwil w moim życiu

Rodzinnym domem Gianny i Piotra opiekuje się ich najmłodsza córka, Gianna Emmanuela. Ku naszemu zaskoczeniu i wielkiej radości, nasz Przewodnik okazuje się jej serdecznym przyjacielem. Dzięki temu zostałyśmy sobie przedstawione. To było niezwykłe spotkanie. Gianna Emmanuela jest niesamowicie podobna do swojej Mamy – ma duże niebieskie oczy, czarne lekko kręcone włosy i piskliwy, uroczy głosik. Ma się wrażenie jakby rozmawiało się z samą świętą. Gianna Emmanuela z wielką czułością opowiada nam o swojej „Mamusi”, oprowadza po pięknym, klimatycznym domu, pokazuje zdjęcia, ulubiony fortepian Gianny… Radość jest ogromna, żegnając się każdej z nas ciekną po policzku łzy wzruszenia… To bez wątpliwości jedna z najbardziej inspirujących i motywujących do świętości chwil w moim życiu.

Tak sobie myślę… A może Pan Bóg dał nam również świętych po to by pokazać, że dla przyjaźni nie ma granic? Nie patrzy ona na zegarek, ani mapę. A przyjaźń z tymi, którzy już teraz cieszą się obecnością niebieskiego Ojca, pozwala nam już tu, na ziemi doświadczać nieba.

Reklama
Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę