Nasze projekty

Rachunek sumienia człowieka zapracowanego

Udało się – dostałeś wymarzoną pracę. Czujesz się jakbyś złapał Pana Boga za nogi! Pierwszego dnia stajesz w drzwiach z sercem pełnym dobrych intencji. Zamierzasz uczciwie zarabiać na życie. To przecież takie proste...

Reklama

Zaczyna się niewinnie. W domu skończyły się spinacze, a masz w planie porządkowanie dokumentów. Mógłbyś co prawda kupić je w sklepie, to przecież tylko parę groszy… ale skoro to „nic nie kosztuje”, to przecież firma nawet nie odczuje straty. Brakującej paczki papieru ksero też przecież nikt nie zauważy, tyle się go codziennie zużywa. A właśnie – ksero. Niby nie wolno korzystać z niego do celów prywatnych, ale pani Zosia z księgowości przyniosła świetne przepisy na sałatki. Przecież to tylko kilka kartek…

Początki w nowej pracy są trudne – wiesz, że musisz dać z siebie wszystko, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Ale co, jeśli twoje „wszystko” to za mało? Postanawiasz grać va banque i przyjmujesz zadania, które przekraczają twoje kompetencje. Wiesz, że nie potrafisz tego zrobić dobrze – ale może jakoś jednak się uda… I jest! Pełen sukces. Nikt nie zauważył, że praca jest wykonana po łebkach. To może nie trzeba się aż tak przejmować? Może nikt nie zauważy niedociągnięć?

W końcu czas na przerwę. Zalewasz kawę, wyciągasz śniadanie i gazetę. Mija pół godziny a ty nadal jesz pierwszą kanapkę. Potem jeszcze chwila rozmowy z koleżanką, dwa telefony do domu, rzut oka na facebooka. Oo, już 16:00? Jak to szybko zleciało… Tylko efekty jakieś mizerne. No nic, jutro będzie lepiej.

Reklama

Czeka cię wizyta u dentysty, więc wychodzisz z pracy kwadrans wcześniej. Nie ustalasz tego z nikim – bo co, jeśli szef się nie zgodzi? Na szczęście nikt nie zauważył. Kolejne okazje zdarzają się szybko – występy dziecka w przedszkolu, weekendowy wyjazd… To nie jest tak, że urywasz się bez powodu – zawsze masz poważny argument! A że nie przedstawiasz go szefowi…

Podczas jednej z przerw kolega opowiada o swoim nowym pomyśle – to naprawdę świetna sprawa! Koncepcja chodzi ci po głowie, zastanawiasz się, dopracowujesz szczegóły. W końcu idziesz do szefa i opowiadasz mu, co wymyśliłeś. No dobra, może nie wymyśliłeś, ale przecież dużo nad tym siedziałeś, oszlifowałeś ten diamencik. Kolega powinien się cieszyć, że jego projekt został wcielony w życie. Nie ważne, że pod twoim nazwiskiem – w końcu jesteście zespołem, prawda?

A jednak kolega się obraził. Do tego nastawił przeciwko tobie innych pracowników z działu. Atmosfera zrobiła się bardzo nieprzyjemna… W takich warunkach ciężko pracować, ale o urlopie w szczycie sezonu możesz zapomnieć. Na szczęście twój lekarz nie jest zbyt drobiazgowy – wymyślisz jakieś bóle głowy albo inne niepokojące dolegliwości i dwa tygodnie zwolnienia murowane. Może w tym czasie koledzy zapomną o tym „pożyczonym” pomyśle?

Reklama

Najwyższy czas pójść do spowiedzi. Siadasz do rachunku sumienia. Czytając kolejne pytania w końcu trafiasz i na takie: czy pracowałeś uczciwie? Hmm.. Niczego nie ukradłeś, nie zdefraudowałeś pieniędzy. Nieuczciwy to może być szef – może oszukiwać na podatkach albo wypłatach pracowników. Ale szeregowy pracownik? Gdzie tam. Ty przecież uczciwie zarabiasz na życie…

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę