Nasze projekty
fot. Pexels

Kurs przedmałżeński nie musi być porażką

„Kościół i jego niedostosowanie do współczesności!”, „Królestwo zacofania i anachronizmu!”. Taką mniej więcej etykietę mają od lat kursy przedmałżeńskie w Polsce. Co robić? Można wznosić oczy ku niebiosom, można biadolić, wyśmiewać, boczyć się, albo.... albo dobrze się rozejrzeć. Bo kurs przedmałżeński, na szczęście, niejedno ma imię.

Reklama

Wyobraź sobie, że masz wziąć udział w ekstremalnym biegu przełajowym. Jesteś zdecydowany biec w duecie, choć raz po raz budzą się w tobie wątpliwości, czy towarzysz biegu jest na pewno odpowiednim wyborem. Do tego dowiadujesz się, że po drodze mogą dołączyć do was jakieś nieporadne istoty, całkowicie od was zależne, które najpierw spowolnią wasz krok, ale po umiejętnym prowadzeniu dodadzą wam atomowego przyspieszenia. Nie znasz dokładnie trasy, znasz mniej więcej cel. Decyzji o starcie nie ułatwiają liczne informacje o tym, ilu parom nie udaje się tego biegu ukończyć. I jeszcze jedno – od tego startu zależy twoje szczęście. Dopada cię stres? Na samą myśl o biegu zalewasz się potem? Spokojnie, w końcu można się do niego przygotować! Więc pełen nadziei ruszasz na kurs. A tu owszem, opowiadają ci niby o przebiegu trasy, ale tylko teoretycznie. Jest sporo slajdów, czasem padnie jakiś żart, ale jednak przekaz jest czysto abstrakcyjny. Niby mówią jak być pewnym czy wybór partnera jest właściwy, ale mówią to najczęściej ci, którzy z założenia uczestniczą w tym biegu sami. Wychodzisz z kursu i jedyne co ci zostaje, to zanucić gorzko za Kombi „Słodkiego, miłego życia…”

Ale można też wybrać inny kurs. Prowadzony przez tych, którzy biegną już kilka, kilkanaście, albo nawet kilkadziesiąt lat razem i trenera, który, choć biegnie sam, towarzyszy zawodnikom z bliska od samej linii startu. Co więcej, kurs prowadzisz przede wszystkim sam ze sobą i z przyszłym kompanem biegu. Masz dzięki temu szansę najpierw poznać siebie, swoje mocne i słabe strony, możesz łatwiej przewidzieć gdzie bieg będzie dla ciebie trudniejszy, a gdzie łatwiejszy. Ale to jeszcze nie koniec. Możesz, być może po raz pierwszy, naprawdę usłyszeć swojego przyszłego towarzysza; zrozumieć jego potrzeby i zapatrywania na trasę biegu. A co najważniejsze, utwierdzić się w przekonaniu, graniczącym z pewnością, że jest to ten właściwy i jedyny człowiek, z którym chcesz wyruszyć w ten najbardziej wyjątkowy bieg życia. Wydaje ci się, że to już wszystko? A skąd! Podczas takiego przygotowania dostajesz do ręki konkretne narzędzie ułatwiające porozumienie z towarzyszem, którego (UWAGA!) uczysz się używać od pierwszych minut trwania kursu. I jeszcze jedno – nie ma slajdów, nie ma teorii. Wszystko, co słyszysz podczas kursu, to autentyczne przypadki biegnących par. Kto, gdzie i kiedy pobłądził. Kto wyłożył się na którym zakręcie i jak konkretni zawodnicy radzili sobie z przyjmowaniem urazów. Widzisz na nich sporo siniaków, czasem dostrzegasz świeże strupy, a czasem i pokaźne blizny. Czujesz od nich zapach trasy. Ale to, co najbardziej cię uderza w tych doświadczonych zawodnikach, to głód nowych wyzwań. Widzisz, że ten bieg, choć nie pozbawiony czasem bardzo bolesnych upadków daje im to, czego sam szukasz – daje im szczęście.

Czytaj także >>> Czytania na ślub

Reklama

Tak mniej więcej wygląda różnica między parafialnym kursem przedmałżeńskim, a propozycją jaką dla narzeczonych, ale również zakochanych mają ośrodki Spotkań Małżeńskich, obecne w całej Polsce. Same Spotkania powstały z myślą o małżeństwach, ale kiedy z czasem zauważono jak często uczestnicy weekendowych rekolekcji małżeńskich wzdychają na odchodnym „Szkoda, że nikt nas tego nie nauczył przed ślubem”, postanowiono rozszerzyć działalność także o narzeczonych.

Na czym polega wyjątkowość Spotkań Małżeńskich? Na DIALOGU. Dialogu, który z założenia wyklucza wojnę, spór, szukanie swojej racji. DIALOGU, który prowadzi do pierwszego, autentycznego spotkania z najbliższym nam człowiekiem, czasem po wielu wspólnie spędzonych już latach. DIALOGU, który zmusza do wyrzucenia z głowy utartego obrazu współmałżonka i do stanięcia wobec niego jak wobec tajemnicy. Której nigdy nie odkryje się do końca. Wreszcie, DIALOGU, który nie jest abstrakcyjnym pojęciem, ale charyzmatem opartym na czterech, konkretnych założeniach; by bardziej słuchać niż mówić, rozumieć niż osądzać, bardziej dzielić się niż dyskutować, a ponad wszystko przebaczać.

Wracając do narzeczonych. Propozycja Spotkań Małżeńskich jest dla nich dwutorowa. Przede wszystkim Wieczory dla Zakochanych. Jest to 9-tygodniowy cykl spotkań (każde trwa ok. 3h), podczas których poruszane są tematy związane z poznaniem własnych cech osobowości, swoich oczekiwań, pragnień, wyobrażeń. Uczestnicy uczą się m.in. jak rozwiązywać konflikty czy też budować autonomię swojego związku. Podczas Wieczorów mają również szansę odkryć czym jest naprawdę sakrament małżeństwa i zadać sobie pytanie o miejsce wiary w moim/naszym życiu.

Reklama

Drugą propozycją ośrodków SM są weekendowe Rekolekcje dla Narzeczonych, które zaczynają się w piątek wieczorem, a kończą w niedzielę po południu.

Wieczory dla Zakochanych, podobnie jak wyjazdowe Rekolekcje dla Narzeczonych dzieją się tak naprawdę między dwojgiem zakochanych osób. To one, dzięki unikatowej warsztatowej formie, właściwie same sobie udzielają rekolekcji. Owszem wprowadzeniem do tematu każdego spotkania jest świadectwo małżeństwa i duszpasterza – animatorów SM, ale słowem klucz jest tu właśnie świadectwo.

– To, że jako animatorzy siedzimy naprzeciwko uczestników, nie upoważnia nas do jakichkolwiek pouczeń czy wykładów. Dzielimy się tylko tym, co mamy; naszymi siniakami, obtarciami, ale i jedynym, niepowtarzalnym smakiem zwycięstwa po pokonaniu szczególnie trudnego etapu naszej małżeńskiej drogi – mówią Ania i Olek Unoldowie, para odpowiedzialna za SM we Wrocławiu.

Reklama

Czytaj także >>> Nie tylko od spraw beznadziejnych. Św. Rita – orędowniczka pokoju

Wprowadzenia animatorów są tylko zaczynem, inspiracją, zachętą. Reszta jest w rękach uczestników. Co istotne, forma warsztatów jest tak skonstruowana, aby obydwie strony miały jednakową szansę na wypowiedzenie się i często po raz pierwszy nazwanie swoich prawdziwych potrzeb, oczekiwań, nadziei, ale i lęków, frustracji, niepewności.

Doświadczeni rekolekcjoniści mówią czasem o tym jak inne, dużo bardziej owocne byłoby ich głoszenie, gdyby mogli słuchającym zaproponować jakąś formę działania. Tak, żeby usłyszana treść poprzez działanie prowadziła rzeczywiście do odnowy. Nic się nie wydarzy w naszym życiu, jeżeli nie zrobimy pierwszego kroku w kierunku zmiany. Propozycja SM dla narzeczonych to nawet nie jeden krok, ale dosłownie wzięcie udziału w prawdziwym biegu adaptacyjnym. Krótszym i intensywniejszym w przypadku wyjazdowego weekendu, albo dłuższym, dającym większą szansę na głębsze przeżycie poruszonych tematów w przypadku Wieczorów.

A zatem: do biegu, gotowi, start!


Wieczory dla Zakochanych jak i Rekolekcje dla Narzeczonych, jako programy przygotowujące do Sakramentu Małżeństwa spełniają wymagania w zakresie katechez przedmałżeńskich. Absolwenci Wieczorów dla Zakochanych i Rekolekcji dla Narzeczonych otrzymują zaświadczenia potrzebne przy składaniu dokumentów w kancelarii parafialnej przed zawarciem związku małżeńskiego.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę