Shauna Niequist w swojej najnowszej książce Piękne Życie pisze
Zachwycamy pięknem, zaradnością, samodzielnością, wrażliwością. Ale czy możemy zachwycać słabością, ograniczeniami? Codziennie odnosimy sukcesy, realizujemy plany i listy zadań. Boimy się zatrzymać, bo wtedy wychodzi z nas zmęczenie, niezadowolenie, tęsknota za ciepłem i spokojem. Zatrzymaj się. W tej chwili. Przemebluj swoje życie od podstaw.
Mam nadzieję, że wiedziesz życie z którego jesteś dumna. Ale jeśli uważasz, że tak nie jest, mam nadzieję, że zdołasz zacząć wszystko od nowa.
Większość z nas musi zwolnić, aby docenić swoje życie. Aby je zauważyć, przeżyć, zmienić. Bardzo łatwo wpaść w wir działania. Trudno zauważyć, że się w nim jest. Jeszcze trudniej przyznać się do tego. Ale to i tak nic, w porównaniu z podjęciem decyzji o zwolnieniu tempa. Miłość do własnej pracy to dar. Ale miłość do pracy sprawia, że ogromnie łatwo zaniedbać inne aspekty życia.- stwierdza autorka. Dodaje, że: Ludzie zmieniają się dopiero wtedy, gdy ból staje się nie do zniesienia. Nie warto czekać na ten moment.
Przeczytaj również
Przepis na piękne życie znajdziemy w książce Shauny Niequist. Oto 7 wskazówek:
- “Zatrzymaj się. W tej chwili. Przemebluj swoje życie od podstaw”
- “Istnieje różnica między zaniedbywaniem przyjaźni czy więzi rodzinnych a mówieniem prawdy na temat własnych ograniczeń”
- “Najlepsze, co mogę dać światu, to nie moja siła czy energia, ale wypielęgnowany charakter, mądra i odważna dusza”
- “Może Bóg właśnie wzywa mnie do wielkiej przerwy i daje szansę na nowe życie”
- “Nie musi się rujnować swojego ciała i duszy ani ukochanych ludzi, żeby zrobić coś, co naszym zdaniem należy”
- “Ze wszystkim sobie poradziłam! Pokazałam im! Ale kim są “oni”? Kogo to obchodzi?”
- “Powracam do ciszy, by powrócić do miłości.”
“Wszyscy zostaliśmy wychowani, by budować, budować i jeszcze raz budować. Im większe tym lepsze. Więcej znaczy lepiej, szybciej znaczy lepiej. Nie zdajemy sobie sprawy, że ktoś może celowo tworzyć coś małego albo z założenia robić coś powoli.”
Czasami narzekamy, że niezależnie od nas przybywa nam zajęć, obowiązków, tematów, ludzi, których “musimy” zadowolić. I tak każdego dnia sami dostawiamy kolejne krzesła, aż przychodzi taki moment, w którym zaczynamy dostrzegać brak miejsca dla nas, dla rodziny, dla modlitwy, dla naszych potrzeb. To moment na uświadomienie sobie, że przyszedł czas, by złożyć kilka z nich. Jak to zrobić? Oto metoda składania krzeseł:
- Jeśli pracuję tak intensywnie, że nie mam już siły na zaangażowanie w małżeństwo, muszę złożyć parę krzeseł
- Jeśli godzę się na tak wiele spraw zawodowych, że moje dzieci widzą wyłącznie zmęczoną mamę, muszę złożyć parę krzeseł
- Jeśli zapomniałam o urodzinach mojego taty, muszę złożyć parę krzeseł
- Jeśli rezygnuję ze swoich zainteresowań i pasji, muszę złożyć parę krzeseł
- Jeśli piję 8 kawę i nadal czuję się zmęczona, muszę złożyć parę krzeseł
- Jeśli zaniedbuję siebie, muszę złożyć parę krzeseł
- Jeśli nie mam czasu na modlitwę, koniecznie muszę złożyć parę krzeseł