Nasze projekty
fot. Sławomir Dynek/Cogito Media

Trzy lata papieża Franciszka. Rozmowa z ks. Kowalczykiem

13 marca 2013 roku, pod dwóch dniach obrad konklawe, kardynałowie wybrali 266. biskupa Rzymu. Został nim argentyński kardynał Jorge Mario Bergoglio, który przybrał imię Franciszek.

Reklama

O trzech latach pontyfikatu Patrycja Michońska-Dynek rozmawia z ks. Dariuszem Kowalczykiem z Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia. 

Pierwsze miesiące pontyfikatu Franciszka obfitowały w porównania z Janem Pawłem II i Benedyktem XVI. Czy po trzech latach, wciąż porównujemy tych trzech papieży?

Franciszek mówi językiem przede wszystkim prostym i zrozumiałym dla każdego, językiem ikonicznym, który bardzo lubią media.

Ks. Dariusz Kowalczyk: Myślę, że tak, a niektórzy nawet do wcześniejszych czasów i Pawła VI oraz Jana XXIII. Sam też bardzo często dokonuję pewnych porównań – choćby stylu nauczania. Franciszek mówi językiem przede wszystkim prostym i zrozumiałym dla każdego, językiem ikonicznym, który bardzo lubią media. Mówi o symbolach, obrazach, zdarzeniach z życia codziennego. W swoich homiliach Ojciec Święty często wychodzi od konkretnej sytuacji – spotyka wiernych i zaczyna mówić np. o gadulstwie albo plotkowaniu – na tym buduje swój przekaz i potem dochodzi do ewangelii. To się może podobać, bo wciąga w pewną historię. Papież Benedykt uwielbiał (co było zgodne z jego całym życiem: duchowym, naukowym i kościelnym) analizę i porównania wydarzeń z historii Kościoła. Pokazywał, że sytuacja, która dzieje się dzisiaj, ma już swoje miejsce w historii: 200, 500 albo 1000 lat temu… Był człowiekiem, który wyprowadzał wnioski, a potem kapitalnie potrafił  konkludować.

Reklama

Mówi Ksiądz o sposobie nauczania. Niektórzy zarzucają Franciszkowi, że jest zbyt prosty i banalny, skrótowy i pozostawiający zbyt dużo miejsca na mylne interpretacje.

Niewątpliwie interpretacja jest zawsze właściwością osoby, która interpretuje. Musimy o tym pamiętać szczególnie w spontanicznym przemawianiu, gdy chcemy wciągnąć słuchacza w opowieść. Naturalnym jest ubarwianie pewnych historii… Spontaniczne mówienie ma swoje prawa i siłą rzeczy – ograniczenia. Papież Benedykt potrafił przygotowywać jedną homilię na przykład tydzień i wiemy, że zdarzały się takie sytuacje. Bardzo długo pracował nad homilią na pogrzeb Jana Pawła II. I kiedy dzisiaj ją czytamy, widzimy, że każde słowo jest wymuskane; widać mistrzostwo myśli, znakomity język, fenomenalny przekaz wiary wszelkiej: o powołaniu człowieka, o wielkości Jana Pawła II czy o zadaniach papiestwa. Pamiętamy piękne, serdeczne słowa: „mój umiłowany poprzednik”… Wszyscy mieliśmy wtedy łzy w oczach, bo wiedzieliśmy, że jest to prawdziwe i szczere. Kiedy zaś odkładamy kartki i musimy coś powiedzieć spontanicznie – siłą rzeczy narażamy się na niezrozumienie. Dokładnie tak samo Ojciec Święty może się narazić, że któreś z jego słów będzie opacznie zrozumiane, że ktoś specjalnie wyciągnie być może jakieś jedno zdanie z całości przekazu i dopisze do tego historię, będzie się doszukiwał skandalu. Natomiast jeśli chodzi o dokumenty papieskie, adhortacje czy encykliki – tam wszystko jest bardzo precyzyjnie sformułowane i konsultowane przez cały sztab  teologów i członków różnych dykasterii.

1.s7. foto Sławomir Dynek CogitoMedia_01
fot. Sławomir Dynek/Cogito Media

Reklama

Przeżywamy Rok Miłosierdzia. Kiedy analizowałam różne wypowiedzi Franciszka, doszłam do wniosku, że od dawna jest mu ono bardzo bliskie. O miłosierdziu mówił od samego początku swojej posługi.

Wszyscy mamy ukazywać światu doświadczenie Boga bogatego w miłosierdzie.

Wszyscy mamy ukazywać światu doświadczenie Boga bogatego w miłosierdzie. Papież Jan Paweł II mówił o tym bardzo wyraźnie, dał nam Święto Miłosierdzia. Podczas swojej ostatniej pielgrzymki do Polski, w Łagiewnikach zawierzył świat Bożemu Miłosierdziu i wezwał nas do czynienia miłosierdzia. Papież Franciszek kontynuuje to nauczanie. Jak czytamy w bulli o miłosierdziu „Misericordiae vultus”, skoro od Ojca tyle dostaliśmy – musimy być tacy sami. Możemy to czynić na różne sposoby: od przebaczenia do prostowania dróg, od dobrej rady aż po uczynki co do ciała i co do duszy.

Jak Ksiądz wspomina swoje spotkanie z Franciszkiem?

Reklama

Miałem wielka łaskę spotkania Ojca Świętego podczas kanonizacji Jana Pawła II. Pojechaliśmy do Rzymu z przedstawicielami stypendystów Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia. Poprosiłem papieża o błogosławieństwo. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się… Tego nigdy się nie zapomina. Pamiętam jego serdeczność, słynne zamienianie się na piuski, podnoszenie i całowanie dzieci, błogosławienie chorych. I widzę, że on jest w tym wszystkim niezwykle podobny do Jana Pawła II i do Benedykta. Oczywiście jest sobą jako człowiek, ma swój styl mówienia czy kontaktów z ludźmi, natomiast misja pozostaje niezmienna.

3.s7. foto Sławomir Dynek CogitoMedia_01
fot. Sławomir Dynek/Cogito Media

Na początku swojej posługi Franciszek zapowiedział, że jego pontyfikat będzie krótki. Wielu komentatorów nawet przewidywało, że po dwóch, trzech latach papież złoży rezygnację

Ja osobiście odebrałem te słowa jako pokłosie samopoczucia papieża. Przede wszystkim Ojciec Święty ma problem z płucami i dlatego bardzo rzadko śpiewa. Jest też świadomy tego, że przecież nie jest młodzieniaszkiem – ma 79 lat… A Pan Bóg pobłogosławił dobrym zdrowiem i mimo słabej ogólnej kondycji medycznej, łaska stanu działa. Być może papież chciał pokornie przyznać: słuchajcie, wiem, ile mam lat, wiem, jak się czuję no i czysto po ludzku sądząc, myślę sobie – no… niewiele mi zostało…

Co Franciszek przywiezie nam na Światowe Dni Młodzieży?

Papież przywiezie nam też krytyczną ocenę niektórych aspektów współczesności, a więc dążenia za wszelką cenę do sukcesu, do kariery, do materialnego zabezpieczenia.

Myślę, że przede wszystkim będzie świadkiem żywej wiary w Chrystusa. Przywiezie nam też krytyczną ocenę niektórych aspektów współczesności, a więc dążenia za wszelką cenę do sukcesu, do kariery, do materialnego zabezpieczenia. Pewnie przypomni nam, że Bóg jest większy niż to wszystko, co jest wokół nas. Wydaje mi się, że to będzie bardzo wyzwalające. Spodziewam się, że pojawią się jakieś wspaniałe gesty, wspaniałe słowa, proste przekazy, które zachwycą młodzież i rozejdą się po świecie. Przede wszystkim liczę na katechezę i świadectwo o miłosierdziu Boga, doświadczanym i świadczonym w życiu. Dziś możemy przewidywać, ale przecież Duch wionie kędy chce… Musimy pozwolić zaskakiwać się Bogu, bo to jest jeden z wymiarów Bożego działania. Naprawdę! Bóg zaskakuje człowieka, tak, jak zaskoczył Matkę Najświętszą w Zwiastowaniu. Czuję, że nas też zaskoczy.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę