Nasze projekty
fot. Unsplash/ Misha Levko

Rozmowa z Bogiem to nic innego, jak relacja

O tym jak rozmawiać z Bogiem w wieku 4, a jak w wieku 34 lat rozrozmawiamy z o. Wojciechem Prusem, duszpasterzem Lednicy.

Reklama

Jak zacząć rozmawiać z Bogiem – pójść samemu na spacer i zacząć mówić do Najwyższego czy może skupić się na modlitwie w Kościele?

Nie ma takiego sposobu, który były uniwersalny dla każdego człowieka. Ale można mówić o pewnych fundamentach. To jak z uczeniem dzieci mówienia. Najczęściej jest tak, że dzieci naśladują rodziców, uczą się od rodziców i formułują pierwsze słowa tak, jak rodzice. Taki obraz opowiada też o naszym spotykaniu się i rozmawianiu z Bogiem. Najlepiej byłoby znaleźć jakiegoś… mistrza. Nauczyciela rozmowy, który by nam dał wskazówki, współgrał i od którego byśmy chcieli się uczyć. Bo przecież rozmowa to nic innego jak relacja.

Gdzie tych mistrzów szukać?

Reklama

Na całe szczęście żyjemy w takich czasach, że jeżeli popatrzymy chociażby na ostatnich papieży to… aż dech zapiera! Spójrzmy na Jana Pawła II. Przed oczyma mam dwa obrazy. Miałem szczęście dwa razy odprawiać z nim Mszę Świętą. W kaplicy, zanim rozpoczęła się Msza Św. papież długo klęczał. Modlił w milczeniu. Ale to było ciekawe milczenie, bo on… wydawał z siebie głosy.

Głosy?

Tak. Wkoło byli ludzie, Jan Paweł II o tym wiedział, ale w czasie modlitwy wzdychał, albo coś nagle zaczynał szeptać, albo cicho jęczał. Przynajmniej ja to tak zapamiętałem. Pamiętam też szczególnie jego jedno zdjęcie. W białym płaszczu chodził po ogrodach watykańskich i miał w ręku różaniec. To jest jeden rys mistrza.

Reklama

Drugi mistrz to Benedykt XVI. On jest doskonały jeśli chodzi o teologię, o wykład, o opowiadanie o Bogu. Pamiętam jego słowa z pielgrzymki do Polski, kiedy mówił do księży, że mamy być fachowcami od modlitwy.

No i trzeci – Papież Franciszek. Kiedy zamieszkał w Domu Św. Marty, pojawił się popłoch. Dlaczego? Ponieważ on wstaje bardzo wcześnie rano i idzie się modlić. Myślę, że tak się rodzi osobista rozmowa z Bogiem.

Jak mówić do Boga, by potem Go usłyszeć?

Reklama

Odwróciłbym to pytanie – jak milczeć, by go usłyszeć! Byliśmy kiedyś z ojcem Janem Górą na pieszej pielgrzymce z Warszawy do Częstochowy. Szedł z nami mały chłopiec. Bardzo rezolutny, lubiany przez wszystkich. Otwarty i widać było, że wrażliwy. Wszyscy powtarzali mu, że jak przyjdzie na Jasną Górę to Matka Boża do niego przemówi. I pamiętam płacz tego dziecka. Histerię w jaką wpadł przed obrazem. I to jak zaczął krzyczeć „miała mówić, a nic nie powiedziała”. Niestety trzeba było go wynieść na rękach…

To jak mówić o rozmowie z Bogiem  – najmłodszym?

Od najmłodszych lat musimy im akcentować, że to jest niewidoczne dla oczu, że widzi się tylko sercem. I to, co jest niesłyszalne dla uszu, słyszy się w swoim wnętrzu. To jest inny rodzaj słowa i modlitwy. Coś, co czasami odbywa się w spotkaniu ze sztuką czy pięknem – poruszenie serca. Czasami mówimy o „słowie wewnętrznym”. I o tym trzeba dzieciom mówić od razu.

I… zaczynają słyszeć?

Tak, a potem słuchają własnego wnętrza, rytmu własnego serca, czytają Pismo. Żyjemy w czasach, kiedy elementy komunikacji są bardzo rozbudowane. To wielkie błogosławieństwo, ale ilość przypływających informacji jest taka, że największą ascezą dzisiejszych czasów jest… cisza. Wystarczy na tydzień wyłączyć komórkę – to dopiero wyzwanie.

Cisza – najtrudniejsza?

Rozmawiałem kiedyś z koleżanką, która jest psychoterapeutą. Opowiadała o badaniach mówiących o tym, ile młody człowiek jest w stanie wytrzymać w ciszy. Podobno to maksymalnie 12 minut. Ciekawy wniosek – gdyby ktoś chciał zdestabilizować społeczeństwo, to atak powinien dotyczyć wyłączenia sieci komórkowych. Dlaczego? U młodych ludzi wzrasta wtedy poczucie zagrożenia i lęk. I niestety można bardzo łatwo nimi sterować. Dlatego też tak trudno jest nam z ciszą, ale równocześnie jest ona tak ważna dla nas.

Ale, tak jak ojciec powiedział, inaczej będziemy rozmawiać z Bogiem w wieku 4 lat, a inaczej w wieku 34.

Kiedyś byłem radykalny. Dzisiaj jestem gorącym obrońcą klepania pacierzy i różańca. Jest to, używając innego języka, modlitwa rytmiczna, modlitwa oddechu, stała, taka mantra. W osobach klepiących różaniec albo pacierze jest o wiele więcej mistyki niż nam się wydaje. Bo mistyka nie jest mierzona moimi przeżyciami. Być może największa mistyka jest wtedy, kiedy nic nie czuję?

Nie mam odpowiedzi na pytanie, jak powinno być. Dla każdego modlitwa i rozmowa z Bogiem to co innego. Podpowiedź możemy znaleźć w słowach św. Benedykta. Jego też pytano, jak się modlić. Odpowiadał krótko – po prostu zacznij się modlić. Bo jeżeli zaczniesz się modlić, to w pewnym momencie pojawią się przeżycia. A jak one się pojawiają – to kolejnym etapem rozwoju będzie znalezienie kogoś, z kim moglibyśmy porozmawiać. Warto znaleźć kogoś, kto pomoże i wskaże jak dalej iść i czy ten sposób modlitwy prowadzi do prawdziwego spotkania z Bogiem.

Gdzie szukać odpowiedzi Boga na to, co o Niego mówimy?

Ludzie najczęściej myślą, że wola Boża to dekret. Jest w kopercie list i my już nie mamy nic do gadania. A mi się wydaje, że wola boża to tajemnica spotkania. Jednak dopóki mnie nie ma w relacji z Panem Bogiem, to Jego wola wobec mnie jest nieaktywna. Dopiero jak wchodzę w relację, to zaczyna się spotkanie.

Wiele osób mówi, że wola Boża to plan Boga na moje życie. A ja mówię, że nie ma tego planu! Póki Ciebie nie ma w relacji z Bogiem, to ten plan nie istnieje. A jak Ty wchodzisz – to jest on współtworzony. Bóg chce, byś był Jego przyjacielem.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę