Nasze projekty
fot. Unsplash/ Patrick Robert Doyle

Nie mam czasu na stratę czasu

Nawet kiedy o 5 rano idę na rozmowę to naprawdę biegnę w podskokach przez korytarz, bo ja po prostu to lubię

Reklama
fot. Henryk Zieliński, Tygodnik „Idziemy”

Dorota Łosiewicz, mama czwórki dzieci (jeszcze karmiąca), można spotkać ją wszędzie: w telewizji, w gazecie, w radiu, w Internecie. Wszędzie jej pełno. Autorka książek, jednocześnie masowo wspierająca wszelkie akcje społeczne związane z wychowaniem dzieci, z kobiecością, macierzyństwem ale także akcje dobroczynne i charytatywne.

Mówi, że żadnej pracy się nie boi: „a to człowiek na miotle popłynie, a to trochę na szmacie, a to trochę  w telewizji powystępuje, książkę napisze…”

Reklama

Ile w Tobie jest z „przodowniczki”? Czy masz czasem wyrzuty sumienia, że za dużo pracujesz?

My kobiety chcemy być perfekcyjne na każdym polu, dlatego nas to często tyle kosztuje. Chcemy być świetne w pracy i perfekcyjne w domu. Chcemy by nasze dzieci miały dopilnowane lekcje, wyprasowane ubranka, przygotowane stroje na bale, ciepłe obiadki, upieczone ciasta… A jednocześnie chcemy się realizować i sprawdzać w życiu zawodowym. W wielu przypadkach – gdy rozmawiam z kobietami – pojawia się jakiś wyrzut sumienia. Mamy takie myśli, że kiedy pracuję to może zaniedbuję dom a jeśli jestem w domu to może mogłabym jednak popracować, by bardziej poprawić byt swojej rodziny. Generalnie, jakby nie było zawsze pojawia się jakiś niepokój. Chyba zdecydowanie łatwiej jest realizować się na polu zawodowym mężczyznom, głównie właśnie z tych powodów mentalnych. Naszym (kobiecym) zdaniem tu ma być świetnie, tam ma być świetnie i z tego powodu, że wszystko ma być świetnie potrafimy siedzieć do późnych godzin nocnych i coś nadrabiać dla dzieci lub do pracy.

Reklama

Jako publicystka i dziennikarka wykonujesz dość „męską” pracę, czasem twarde rozmowy z politykami a robisz to z wielkim wdziękiem kobiecym.  Z czego to wynika? Jakoś specjalnie się przygotowujesz?

To wypływa ze mnie, czy to są wywiady do prasy, czy telewizyjne, staram się być maksymalnie naturalna. To właśnie jestem ja. Taka jestem. Nie staram się powtarzać po mężczyznach. Usłyszałam nawet, że stworzyłam swój własny styl rozmów, gdzieś tam uśmiech… może to jest takie kobiece i wypływające ze mnie. Myślę, że mężczyznom jest nieco łatwiej ten zawód wykonywać. Choćby z tego powodu, że ja np. karmię i czasem mogę się położyć spać dopiero po północy, wtedy wstać o piątej rano jest dość ciężko. Muszę też myśleć o tym, żeby wrócić do domu na karmienie. Nie mam także możliwości odespania takiego poranka. Nie wiem czy to wynika  z tego że jestem kobietą, czy z tego że mam dużo dzieci.

Reklama

Powiedziałabym, że często z powodu natłoku i różnorodności obowiązków jesteśmy lepiej zorganizowane. Też tak uważasz?

Nie mam wątpliwości, że kobiety są znakomicie zorganizowane. My nie marnujemy czasu. Jeśli np. mam dwie godziny i muszę te dwie godziny perfekcyjnie wykorzystać to nie chodzę na kawki, na papierosa… Nie mam czasu na stratę czasu. Absolutnie nie mogę sobie na to pozwolić. Jeśli zaplanuję, że teraz pracuję to musze wtedy pracować, bo może później już nie będę miała szansy tego zrobić.

A co z presją społeczną? Czy w ogóle istnieje? Czy jest takie oczekiwanie, że jako matka powinnaś więcej czasu spędzać w domu, zajmować się więcej dziećmi, obiadami, obowiązkami domowymi?

Myślę, że jeszcze jakaś presja społeczna jest. Wydaje mi się, że jednak ja sobie sama narzucam standardy i sama od siebie wymagam. Nie wynika to z presji ale z moich własnych wymagań. Często dostaję pytanie jak sobie z wszystkim radzę: mam czworo dzieci, piszę książki, pracuję w telewizji, coś piszę do gazet, spotykam się z czytelnikami… Przeważnie na to pytanie odpowiadam, że mam mamę, mam męża, że to nie są tylko moje dzieci ale nasze. Razem sobie z wszystkim radzimy. Czasem też słyszę pytanie, czy mąż mi pomaga. Szczerze mówiąc – chociaż nie jestem wojującą feministką a raczej tzw. konserwatystką – to mnie to irytuje. Co to znaczy, że mąż pomaga? My po prostu dzielimy się pracą. Są jakieś rzeczy do zrobienia, więc każdy robi to co może.

Ile w Twojej pracy jest pasji a ile spełnienia obowiązku wobec Ojczyzny, wobec rodziny wobec Boga?

To wszystko się łączy. Na pewno moja praca to 100% pasji. Ja to naprawdę uwielbiam. Nawet kiedy o 5 rano biegnę na rozmowę to panowie z ochrony się ze mnie śmieją, że biegnę w podskokach przez korytarz. Ja po prostu to lubię.

Pamiętam jak moja Aniela miała 1,5 miesiąca i zmieniła się władza. Usłyszałam, że planowana jest reforma edukacji. Nie mogłam usiedzieć, musiałam lecieć zrobić wywiad z nową Panią Minister, bo mnie nosiło.

Dużo też swojego czasu przeznaczam na promowanie rodziny i pozytywnych, dobrych wzorców rodziny, więc to się przeplata. Piszę o tym w książkach, piszę w tekstach dla  “Wsieci”, mówię o tym w telewizji. Wierzę, że jest to mój wkład na rzecz kształtowania przyszłości społeczeństwa. Pewnie to wynika też z tego, że chcę, żeby moje dzieci miały przed sobą przyszłość. Stąd może moje publiczne zaangażowanie. Uważam, że “feministki” głośno krzyczą, i wszędzie jest ich pełno, bo one mają na to czas. My (pracujące matki) nie mamy czasu, jesteśmy cichsze, mniej nas widać, bo wypełniamy swoje obowiązki rodzinne. Dlatego myślę, że warto aby nasz głos był usłyszany, staram się więc zabierać ten głos w ważnych sprawach, takich jak życie, rodzina, wychowanie, edukacja…

Na koniec to trochę wyświechtane pytanie: czy czujesz się kobietą spełnioną zawodowo?

Chętnie odpowiem na to pytanie. Tak. Czuję się spełniona i zawodowo i jako matka. A wiesz o czym marzę? Marzę, żeby zestarzeć się z moim mężem w zdrowiu (jak w Księdze Tobiasza) i o tym, żebyśmy nie przeżyli naszych dzieci. To jest naprawdę autentyczne marzenie.

Czuję się spełniona i szczęśliwa, chociaż oczywiście nie jestem wolna od wyrzutów sumienia. Od czasu kiedy zrezygnowałam z pracy w korporacji i zaczęłam wykonywać wolny zawód – ze wszystkimi jego plusami – jestem panią swojego czasu. Okazuje się, że mam go sporo, żeby np. odwieźć dzieci na zajęcia, na przyjęcie, odebrać ze szkoły, spokojnie pójść do sklepu… Teraz mogę sobie na to wszystko pozwolić, choć jestem dość aktywna publicznie. Wspólnie z całą rodziną doszliśmy do takiego balansu, że udaje się to wszystko pogodzić.

Dziękuję Ci, że zgodziłaś się na rozmowę mimo ogromu zajęć.

Dziękuję, jestem naprawdę wypoczęta po weekendzie :)


Poznaj inne „Kobiety z wiatrem we włosach”. Przeczytaj także:


Rób to co kochasz

Agnieszka Porzezińska

Nawet gdy mi się nie chce, to działam. Moje dzieci bez męczących wykładów chłoną w ten sposób znaczenie słów: pracowitość,

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę