Nasze projekty

Wszystkie scenariusze RCA

"Część sytuacji – kradzieży, gwałtów, porwań, dewastacji, związana jest ze stanem wyjątkowym. Na dzisiaj to państwo – RCA – nie ma właściwości, aby zapewnić swoim obywatelom czy misjonarzom zabezpieczenie społeczne. Każda noc może przynieść różne scenariusze – oby nie te najgorsze" - mówi Tomasz Grabiec OFMCap.

Reklama

Z ojcem Tomaszem Grabcem, Dyrektorem Sekretariatu Misyjnego Braci Mniejszych Kapucynów rozmawiają Patrycja Michońska i Sławomir Dynek.

 

Jaka jest teraz sytuacja w misjach, w Republice Środkowoafrykańskiej (RCA)?

Reklama

 

Sytuacja cały czas jest napięta, gorąca. W ciągu dnia jest w miarę stabilna, natomiast najbardziej niebezpiecznie jest w nocy. Właśnie wtedy wojska rebeliantów przegrupowują się. Niektóre nasze misje znajdują się przy granicy i od tego, którą drogą rebelianci zamierzają podążać w kierunku granicy zależy, która misja będzie zagrożona. Proszę pamiętać, że to najemnicy, którzy nie mają takiego sprzętu lokalizacyjnego, który mógłby im wskazywać drogę. W nocy jest po prostu ciemno – nie ma lamp, nie ma dróg. Dlaczego czasem wybierają jakieś miejsca orientacyjne, które podpalają – nawet nie po to, by je zdewastować, ale po to, by, jak latarnia morska na oceanie – wskazywały kierunek, wyznaczały szlak. W warunkach afrykańskich korzysta się z tego, co jest pod ręką: jeżeli nocą jest zimno, po co iść po chrust do lasu, skoro można wykorzystać ławki w najbliższej szkole? To obrazuje mentalność tamtych ludzi, podejście do środków, które mają pod ręką i które wykorzystują do organizacji swojej pracy.

 

Reklama

Wszystkie scenariusze RCA

A co przekazują Wasi misjonarze? Czy sytuacja powoli już się uspokaja i idzie ku dobremu?

 

Reklama

Jak zakończą się te działania? Nikt z nas nie może przewidzieć. Szacuje się, że w RCA jest około 25 tysięcy wojsk rebelianckich, które są teraz pozbawione swoich władz. Część z nich na własną rękę próbuje wynagrodzić sobie wojenny trud. Dlatego część sytuacji – kradzieży, gwałtów, porwań, dewastacji, związana jest ze stanem wyjątkowym. Na dzisiaj to państwo – RCA – nie ma właściwości, aby zapewnić swoim obywatelom czy misjonarzom zabezpieczenie społeczne. Każda noc może przynieść różne scenariusze – oby nie te najgorsze.

 

Ale nie wszystkie Wasze misje są w niebezpieczeństwie…

 

W najtrudniejszej sytuacji są misje przy samej granicy. Szlak, który jest wyznaczony w kierunku granicy przebiega koło Buar, Bocarangi, Ngaoundaye, Ndim. Natomiast śmiertelne ofiary rebeliantów (z ostatnich dwóch dni – od redakcji) pochodzą z miejscowości oddalonych o około 100 kilometrów od naszych misjonarzy. Sytuacja wciąż przypomina „zaminowane pole”.

 

Intensywnie współpracujecie z Ministerstwem Spraw Zagranicznych i Ministerstwem Obrony Narodowej.

 

Wczoraj doszło do bardzo dobrego spotkania i okazuje się, że obie strony oczekiwały tej współpracy, natomiast zabrakło kontaktów bezpośrednich, żeby się spotkać i wymienić się informacjami. Każdy z nas próbował pomagać misjonarzom na miarę swoich możliwości, ale zabrakło wspólnej koordynacji. To spotkanie pokazało, że wspólnymi siłami możemy głębiej przeanalizować sytuację i wspólnie działać przede wszystkim po to, by zapewnić bezpieczeństwo Polakom i innym misjonarzom. Wiemy też, co możemy razem zrobić w przyszłości na rzecz misjonarzy i tamtej społeczności.

 

Wszystkie scenariusze RCA

Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie zawsze może zdradzić, co robi na rzecz Polaków w RCA. Czy ze spotkania w MSZ wynika, że rzeczywiście ministerstwo aktywnie działa, czy jesteście zadowoleni z tej współpracy?

 

Jestem pod dużym wrażeniem tego spotkania, zarówno jeśli chodzi o przygotowanie metodologiczne, jak i o pewnego rodzaju swoistą strategię działania. Dyplomacja ma to do siebie, że najpierw działa, a potem przekazuje informacje… Mam nadzieję, że już wkrótce będziemy sobie mogli nawzajem podziękować i życzyć dalej dobrej współpracy na przyszłość.

 

Co będzie z misjonarzami w RCA? Dużo mówi się o ewakuacji lub częściowej ewakuacji – przewiezieniu misjonarzy w rejony bardziej bezpieczne. Jakie są plany?

 

Jest to sytuacja, przed którą stajemy po raz pierwszy. Taką decyzję powinni podjąć bezpośredni przełożeni, natomiast tu chodzi o szerszą skalę działania i dlatego rozumiemy zabiegi dyplomatyczne, które opierają się na fakcie, że są to polscy obywatele, i że nasze państwo ma zapisane w konstytucji podejmowanie działań, by zabezpieczyć ich życie. Dlatego też działania te chcemy podejmować wspólnie, pokazując jakie niebezpieczeństwa mogą pojawić się w przyszłości. I z nadzieją, że poszczególne „organizmy” odpowiedzialne za osoby, które są w Afryce – podejmą właściwe decyzje.

 

Ojciec Benedykt Pączka powiedział nam, że misjonarze nie chcą opuszczać swoich podopiecznych, nie chcą zostawić ich samych.

 

Nie chcą i nie mogą. Porównałbym to do Czerwonego Krzyża. W czasie wojny Czerwony Krzyż pełni funkcję humanitarną, potrzebują go obie strony konfliktu. Dlatego nieobecność misjonarzy w kraju, gdzie jest wielkie niebezpieczeństwo wojny religijnej może przyczynić się do bardzo zgubnych konsekwencji. Na co dzień misjonarze w Republice Środkowoafrykańskiej są rozpoznawani przez jedną i drugą stronę. Ta współpraca istnieje. Byłem tam w zeszłym roku – nawet w czasie rebelii, gdy widzieli nasze samochody – kontrole były minimalne. Wszyscy wiedzieli, że nie jesteśmy zagrożeniem dla żadnej ze stron, że jesteśmy by pomagać i jednym i drugim. Prowadzimy tam edukację w szkołach katolickich – bardzo często 1/3 uczniów to chrześcijanie, a 2/3 muzułmanie. Prowadzimy odwierty na studnie – bardzo potężne inwestycje. Z tych wykopanych studni korzystają nie tylko katolicy. Korzystają wszyscy. Ludzie tam na miejscu chcą żyć w pokoju. Ani muzułmanie, ani chrześcijanie nie zapraszali obcych ludzi,  którzy zniszczyli ich kraj. Wszyscy pragną pokoju. Przecież w naszych misjach ukrywają się także muzułmanie. Nasze środki transportu w sytuacji zagrożenia przewożą niektórych muzułmanów do terenów spokojniejszych. Jako Europejczycy mamy w sobie tę wyobraźnię miłosierdzia – na końcu zawsze jest człowiek. W pierwszej kolejności chcemy tym ludziom pomagać w normalnym życiu.

 

Wszystkie scenariusze RCA

W niektórych przekazach przebija się informacja, że w RCA obserwujemy wojnę religijną.

 

Nie jest to wojna religijna, ale istnieje niebezpieczeństwo, że do wojny religijnej dojdzie. Pierwsze działania wojsk najemnych, sił Seleka, to przede wszystkim niszczenie i plądrowanie tego, co nie jest muzułmańskie. Misje chrześcijańskie – nie tylko katolickie – postrzegane są jako bogate, które można splądrować, bo kraje Zachodu i tak im pomogą. Musimy pamiętać, że RCA to jeden z najbiedniejszych krajów, który próbuje jakoś szukać pomocy – ci ludzie chcą przeżyć. Jeśli ktoś ma możliwość łatwego zarobku – bardzo szybko z tego skorzysta. Zatem jeżeli pojawia się chaos, rebelia – na początku uderza się w tych, co mają więcej – w sklep czy w bank. Przez pierwszych dziewięć miesięcy obserwowaliśmy wielką pokorę zwykłych ludzi, którzy byli poniżani, narażeni na grabież, wielokrotnie ich bliscy byli mordowani – ale oni w pewnym momencie nie wytrzymali i zaczęli się organizować. Wyobraźmy sobie, jeśli ludzie przez dwa tygodnie, dzień w dzień, albo noc w noc, uciekali w pole i żyli w strachu, że tej nocy ktoś zginie, w pewnym momencie nie mieli już nic do stracenia. Woleli zginąć w walce, chroniąc swoich bliskich, niż żyć dalej w ten sposób. Ci ludzie są wycieńczeni, nie mają leków, żadnej pomocy humanitarnej – nie mają nic do stracenia.

 

Planujecie pomoc i transport humanitarny wspólnie z Ministerstwem Obrony Narodowej.

 

W zeszłym roku udało nam się dzięki pomocy wojska – dwukrotnie wysłać pomoc humanitarną: leki, środki medyczne, książki oraz doposażenie do poszczególnych domów misyjnych. To były prawie 2 tony różnego rodzaju środków. Do tej pory ta współpraca bardzo dobrze nam się układała. Jesteśmy w kontakcie ze Sztabem i liczymy, że i tym razem uda nam się wspólnie zorganizować pomoc humanitarną. I dzisiaj będziemy między innymi o tym rozmawiać.

 

Wszystkie scenariusze RCA

Chcecie zebrać pieniądze czy inne dary?

 

Z jednej strony chodzi o rzeczy, które w miarę szybko można zorganizować. Niektóre szkolne koła misyjne zbierają ubrania. Jednak najlepiej zebrać tu fundusze i potrzebne rzeczy kupować na miejscu – to przecież też jest pomoc dla osób, które tam, w RCA mają jakieś sklepiki. Chodzi o to, by gospodarka tego kraju mogła się odbudowywać. Ci ludzie stracili wszystko. Jest to też pewna forma ożywienia gospodarki. Chcemy pomagać mądrze. Na naszej stronie: misje.kapucyni.pl zamieściliśmy numer konta i będziemy zapraszać do wspólnego działania dla Afryki.

 

Sekretariat Misyjny

ul. Korzeniaka 16, 30-298 Kraków

PKO BP: 97 1020 2892 0000 5502 0016 6371

 

Chciałby Ojciec tam wrócić? Do Afryki…

     

Szczerze mówiąc… Mam nadzieję, że w przyszłym roku pojadę chociaż na trochę. Afryka zmienia ludzi. Tam człowiek odkrywa, że do życia potrzeba prostych rzeczy. Tutaj mamy internet, prąd i światło. Tam ludzie liczą tak naprawdę na siebie, na swoje rodziny. Często jedzą tylko raz dziennie. A jednak myślę, że są szczęśliwsi niż my. Dlatego też osoby, które były na misjach nawet krótko, czują, że zmieniło się ich życie, zaczynają być bardziej wrażliwi na to, co dzieje się tutaj. Nie tylko Afryka potrzebuje pomocy… Jeżeli pomoc jest potrzebna – pomagajmy mądrze: by nie była jałmużną, by nie była wprowadzaniem kogoś w nędzę. Tak właśnie starają się pomagać misjonarze.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę