Nasze projekty

Pamiętnik spod róży: Zambia, 9.05

Ponieważ nosi mnie i w najbliższych tygodniach dalej będzie mnie nosić po świecie, postanowiłem pisać pamiętnik, notując rzeczy które widzę, a które wchodzą w pamięć – zostają w głowie i napędzają myślenie.

Reklama

Nazwałem go „Pamiętnikiem spod róży“, bo wydało mi się to dowcipne (w tym żarcie śmieszne jest to, że zamiast „z podróży“, jest „spod róży“).

 

Myślałem też, żeby nazwać ten cykl „Pamiętnikiem z wakacji“, ale po pierwsze to nie są wakacje, po drugie –wspomnienia o mięsnym jeżu wciąż są w nas chyba zbyt bolesne.

Reklama

 

 „Dzienniczkiem“ też tego nie nazwę, bo to jednak by było świętokradztwo. A więc – com zatytułował, zatytułowałem.

 

Reklama

Będę go pisał codziennie, przez miesiąc, na próbę. A później zobaczymy, czy i Wam i mnie nadal podglądać świat w ten sposób będzie się jeszcze chciało.

 

Jak dorosnę chciałbym przyjechać do Zambii i zostać dziennikarzem. Polskie media od jakiegoś czasu zajmują się głównie sobą oraz analizowaniem konfliktów, które same nakręcają, tu prasa wciąż opisuje świat. Emocjonalnie, czasem naiwnie ale zawsze z namaszczeniem (w końcu media to misja), wychodzi z tego coś jakby skrzyżowanie tabloidu z kazaniem.

Reklama

„The Post”: Wiceprezydent (biały Zambijczyk), Guy Scott, znajdując się niewątpliwie w dziwnej kondycji, naplótł w wywiadzie dla „The Guardian“, że RPA to hamulcowy regionu, że nienawidzi Południowoafrykańczyków tak, jak Latynosi nienawidzą USA, naprzeklinał, nagorączkował się i teraz wszyscy zachodzą w głowę jak tę eksplozję szczerości odkręcić.

 

„Times of Zambia”: Sekretarz generalny rządzącej partii apeluje do opozycji, by przestała wreszcie się modlić o śmierć prezydenta, bo prezydenta wyznaczył w wyborach sam Bóg, akceptując jego program rozwoju kraju.

 

„New Vision Newspaper”: Prezydent odwołuje szefa kolei, profesora, który został nim, bo obiecał stworzyć sto tysięcy miejsc pracy w trzy miesiące, oraz wybudować podziemną kolej z Lusaki na północ kraju, oraz kilkaset razy zwiększyć zyski kolei (które działają w tej chwili głównie w ten sposób, że po szynach wygodniej jest ludziom chodzić niż po trawie). Po kilkunastu miesiącach wszyscy się zorientowali, że z profesorem chyba nie jest coś do końca halo a zambijskim pociągom trzeba „realisty i patrioty“.

 

W tym tytule również arcyciekawy felieton, o tym, że bogaci nie są szczęśliwi, że fajniej i weselej jest być biednym, a bogatym trzeba współczuć, w domyśle – życzyć im, by też byli biedni, bo tylko wtedy znów będą mogli cieszyć się życiem i mieć przyjaciół.

Co za cudowne odwrócenie europejskiego myślenia! Wow!

Pamiętnik spod róży: Zambia, 9.05

W dziale ogłoszeń: komunikat nauczycielki, która po latach wróciła do Zambii i chce się znów spotkać ze wszystkim „swoimi kochanymi dziećmi“, by „powspominać dawne czasy i pokazać im jak mogą do czegoś dojść sprzedając kosmetyki Living Products“.

 

No i wreszcie news tygodnia, obracany od kilku dni na wszystkie strony przez wszystkie gazety: dwóch 21 – latków z Kapiri Mposhi zostało aresztowanych za utrzymywanie kontaktów homoseksualnych, w Zambii zaś utrzymywanie „kontaktów cielesnych sprzecznych z porządkiem natury“ jest zbrodnią zagrożoną karą do czternastu lat więzienia i ciężkich robót.

 

Policję zaalarmowała siostra jednego z mężczyzn, zaniepokojona tym, że z jego pokoju dobiegają „dziwne dźwięki“, funkcjonariusze przyłapali panów in flagranti i odwieźli do szpitala na badania. Postawiono im zarzuty i zwolniono, ale znów doszło do zbliżenia (znów doniosła rodzina), więc znów wykonano badania i znów ich zamknięto. Naród ekscytuje się zdarzeniem w stopniu niebywałym, opisy są detaliczne, trudno jednak znaleźć kogokolwiek, kto współczułby tym młodym ludziom, albo uważał, że karanie za takie rzeczy to absurd. Przeciwnie.

Pamiętnik spod róży: Zambia, 9.05

Szok? Dla Europejczyka. W wielu tradycyjnych społeczeństwach Afryki nie bada się motywacji, nie zajmuje godnością, człowieka definiuje czyn. A czyn homoseksualny traktowany jest z odrazą (choć nie wszędzie tak jest – będąc parę dni temu w RPA czytałem, że dwóch gejów wzięło tam ślub w tradycyjnym zuluskim obrządku i nie było agresji, tylko tłum gapiów). Zaś miejsce tych, którzy budzą w społeczeństwie odrazę jest w więzieniu. Argumentacja sądów bywa zupełnie obłędna, jak w Kamerunie, gdzie sędzia uznał, że dowodem na homoseksualizm oskarżonego jest picie przez niego likieru Baileys, co mogą robić tylko osobniki patologicznie zniewieściałe.

 

Bardzo niepokojące jest też łączenie całego tego aparatu represji z chrześcijaństwem, (analogicznie do tego jak w państwach islamskich robi się to z tamtejszą religią). Tłumaczenie wprost: homoseksualne praktyki to grzech, więc miejsce przyłapanych ze sobą gejów jest w więzieniu (w krajach islamskich – na szubienicy).

 

Może przyjdzie czas, gdy nasi afrykańscy bracia odkryją wreszcie, że takie rozumienie chrześcijaństwa to czyste szaleństwo – Chrystus, niezależnie od tego jakich wyborów dokonuje człowiek, nigdy nie posługuje się aparatem więzienniczym albo katem. Na tym właśnie polega chrześcijańska rewolucja, że zamiast krat i szubienicy proponuje konfesjonał.

Tyle o sprawach zza okna. A w domu? Wczoraj musieliśmy wyjechać do miasta, Precious została z pielęgniarką, której dobre chęci znacznie przewyższają kwalifikację i która napchała ją jedzeniem tak, że od wczoraj trwa walka, żeby dziewczyna nie odwodniła się totalnie przez wymioty.

 

Precious bardzo potrzebuje modlitwy.

 

Jasne, modlimy się o wolę Bożą, ale niczego tak bardzo nie chcemy, by okazało się, że „Bóg nie chce śmierci grzesznika, ale by się nawrócił i miał życie”.  Również to ziemskie.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę