Nasze projekty

Dania. Mocny “Gang Olsena”

Teoretycznie dla tej drużyny awans z grupy to było minimum, mimo że jeszcze nie tak dawno Duńczycy zawistnym okiem patrzyli na Polaków

Reklama

Dania w dzisiejszym meczu ⅛ finału zmierzy się z reprezentacją Chorwacji. Teoretycznie dla tej drużyny awans z grupy to było minimum, mimo że jeszcze nie tak dawno Duńczycy zawistnym okiem patrzyli na Polaków, którzy w grupie eliminacyjnej bez problemu zajęli 1 miejsce, zmuszając Danię do gry w barażach.  Zmagania grupowe już w Rosji, z Peru, Francją i Australią wcale nie należały do najłatwiejszych, ale podopieczni trenera Age Hareide wyszli z nich obronną ręką, nie przegrywając żadnego meczu. O spotkaniu z Francją ciężko jednak mówić w kategoriach meczu piłkarskiego, bo po prostu nic się na boisku nie działo. Obu drużynom remis gwarantował awans, więc z obu stron nie została podjęta jakakolwiek walka o zwycięstwo i było to jedyne, jak dotąd, spotkanie na mundialu zakończone wynikiem 0:0.

 

Norweski szkoleniowiec Hareide to jedna z pierwszych osób, która dostrzegła słabość polskiej reprezentacji. Po pogromie w Kopenhadze, kiedy “Biało-czerwoni” przegrali aż 4 do 0, wyznał, że nie miał problemu z dobraniem taktyki na ten mecz, bo Polska to drużyna łatwa do rozpracowania, operująca niewielką liczbą schematów. Norweg przejął reprezentację po nieudanych kwalifikacjach do Euro 2016, które nie przyniosły Danii promocji na turniej we Francji. Było to rozczarowujące tym bardziej, że dzięki rozszerzonej formule na Euro pojawiły się aż 24 reprezentacje, w tym choćby Albania, a blisko promocji były nawet Wyspy Owcze. Dziś Dania znajduje się w liczącej 10 drużyn reprezentacji Europy w fazie play-off, a przecież pełni potencjału nie pokazał jeszcze Christian Eriksen, najlepszy piłkarz nie tylko Danii, ale całej Skandynawii. Rozgrywający Tottenhamu miał co prawda udział w obu golach swojej drużyny na mundialu, bo przy bramce Poulsena z Peru asystował, a z Australią strzelił on sam i jest to w dodatku jeden z najładniejszych goli mundialu. Mimo to Eriksen dłuższymi fragmentami jest jednak niewidoczny i Duńczycy liczą, tak jak my liczyliśmy na Piotra Zielińskiego, że w końcu weźmie ciężar gry na siebie. Z tą różnicą, że gdyby Zieliński miał udział przy każdej bramce Polaków na mistrzostwach, to bylibyśmy wniebowzięci, a od Eriksena nadal wymaga się więcej.

Reklama

 

Styl gry nie porywa

Przeczytaj również

    Sama reprezentacja, mimo dobrych wyników, również krytykowana jest za styl. Mecze Danii mają najgorszą średnią liczbę goli na mecz, bo wynosi ona równe 1, poza tym Dania strzeliła najmniej goli ze wszystkich drużyn uczestniczących w fazie pucharowej, bo 2. Dzisiaj na zmianę stylu gry się nie zanosi, liczba goli w dużej mierze zależy od postawy rywali, czyli Chorwatów. Po Duńczykach próżno spodziewać się częstych ataków. Na spotkanie z Francją trener Hareide wystawił aż 5 obrońców, a jeden z nich, Andreas Christensen, miał za zadanie przez całe spotkanie nie być dalej niż metr od Antoine’a Griezmanna.

    Reklama

     

    Awans Danii do ćwierćfinału będzie sporą sensacją

    W dzisiejszym meczu to bez wątpienia Chorwaci zaatakują, to jedna z trzech ekip, która wygrała wszystkie rozegrane do tej pory mecze, strzelili przy tym aż 7 goli. Duńczycy będą mieli problem z uzyskaniem przewagi w środku pola, który Chorwaci mają obsadzony najlepiej ze wszystkich drużyn w Rosji. Ciężko wyobrazić sobie taki scenariusz, że to Dania będzie prowadzić grę, raczej zarygluje dostęp do bramki i poszuka okazji w kontrach lub w serii rzutów karnych. “Gang Olsena” ma pojęcie o sile rywali i sile swojej drużyny, przed turniejem otwarcie mówiono, że celem jest drugie miejsce w grupie za Francją. Statystyka wydaje się bezwzględna – na 18 ostatnich spotkań ⅛ finału mundialu aż 17 kończyło się zwycięstwem drużyny z pierwszego miejsca w grupie.

    Reklama

     

    Dzisiaj więc to Chorwaci są pod presją, awans Danii do ćwierćfinału będzie sporą sensacją. Taka rola chyba tej reprezentacji leży. 26 lat temu na Euro 1992 Dania pojechała przypadkowo, zastępując zdyskwalifikowaną Jugosławię. Piłkarze przyjechali z urlopów do Szwecji i zdobyli tam mistrzostwo Europy. Podporą obrony był mający ojca z Polski golkiper Peter Bolesław Schmeichel, którego syn Kasper dziś broni bramki Danii. Na mundialu spisuje się znakomicie, zaliczył kilka niesamowitych interwencji w kluczowym dla dalszego losu Danii meczu z Peru, wszyscy grupowi rywale pokonali go łącznie tylko raz, w dodatku z rzutu karnego. Kasper Schmeichel, mimo zdobycia sensacyjnego mistrzostwa Anglii z Leicester, występów w Lidze Mistrzów i od lat bycia podstawowym bramkarzem reprezentacji nadal funkcjonuje bardziej jako syn swojego ojca, legendy Manchesteru United. Dobry występ na mistrzostwach i pomoc w kolejnych awansach byłaby dla bramkarza szansą na wydobycie się z cienia taty. Pierwsza szansa już dziś, z Chorwacją w Niżnym Nowgorodzie. Do pokonania Modricia i spółki na pewno przyda się kilka niesamowitych interwencji Kaspera Schmeichela.

    Reklama

    Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

    Najciekawsze artykuły

    co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

    Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

    ARTYKUŁY POWIĄZANE

    SKLEP DOBROCI

    Reklama

    PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

    PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
    WIARA I MODLITWA
    Wspieraj nas - złóż darowiznę