Nasze projekty

Miłosierna 14. Supermoc #16. Teoria i praktyka

Kara pozbawienia wolności jest przez nas traktowana jako sprawiedliwa należność za popełnione zło. W naszym mniemaniu odosobnienie przestępcy w zakładzie karnym ma przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwo społeczności, a także dzięki procesowi resocjalizacji ma uzdolnić skazanego do prawidłowego funkcjonowania w społeczeństwie.

Reklama

Pobyt w miejscu odosobnienia i opieka fachowców – psychologów i wychowawców – ma za zadanie wyrobić w więźniu odpowiedni, zdrowy system wartości, ma wyprostować jego skrzywiony kręgosłup moralny. Dzięki tym zabiegom penitencjariusz ma uzyskać możliwość prowadzenia uczciwego życia na wolności. Tak jest w teorii i w przytłaczającej większości przypadków tylko w teorii pozostaje. Według oficjalnych statystyk w naszym kraju co trzeci skazany w ciągu pięciu lat od odzyskania wolności znów trafia do więzienia. Problem ten dotyczy nie tylko Polski, nawet w najlepiej rozwiniętych państwach świata poziom recydywy jest bardzo wysoki.

Nie mam jednak zamiaru pisać tutaj o bolączkach systemu sprawiedliwości czy też próbować przedstawiać swoją „genialną” wizję naprawy tego problemu. Chciałbym Ci, drogi czytelniku, zaproponować porównanie własnego sposobu przeżywania sakramentu pokuty i pojednania właśnie do swoistej resocjalizacji, próby wyprostowania własnego kręgosłupa moralnego, aby móc odzyskać wolność i żyć we właściwej relacji ze Stwórcą tego świata.

Droga do tego wiedzie przede wszystkim przez bycie otwartym na działanie Łaski Bożej. Tak jak więzień jest zdany na pracowników wymiaru sprawiedliwości, samemu nie jest w stanie się oswobodzić, tak i my, gdy polegamy tylko i wyłącznie na własnych siłach, bardzo szybko powtórnie popełniamy grzech, z którego jeszcze niedawno się spowiadaliśmy, popadamy znowu w ten sam nałóg, z którym jak nam się wydaje, sobie poradziliśmy. Musimy też pamiętać o prawdzie i szczerości. Ludzki trybunał można co prawda oszukać, ale gdy kogoś złapie się na oszustwie spotyka go dotkliwa kara.

Reklama

Boskiego trybunału nie da się zwieść, omamić pochlebstwami, zachwycić erudycją, można natomiast wzruszyć Go swoją pokorą, wzbudzić litość i współczucie szczerym żalem za grzechy i mocnym postanowieniem poprawy i – co najważniejsze i całkowicie bezzasadne, gdy ma się do czynienia z trybunałem ludzkim – liczyć na Jego miłosierdzie. Co prawda swoje będziemy musieli odpokutować, ale to od nas samych zależy, jaki charakter będzie miała ta pokuta. Musimy pamiętać, że perspektywa życia wiecznego w miłości i szczęściu jest czymś, czego nie da się przyrównać do czegokolwiek, co może zaoferować nam ten świat.

Trening #16

Reklama

Spróbuj zrobić sobie rachunek sumienia z własnego podejścia do sakramentu pojednania. Zastanów się, jak go traktujesz, czego oczekujesz od spowiedzi, co jest dla ciebie najtrudniejsze w tym sakramencie.


Michał Kucharski, alumn WSD w Pelplinie

Reklama

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę