Dziś to się trochę zmieniło. Dziś my, mężczyźni, możemy być przy swoich żonach przy tak niewiarygodnie ekstremalnym przeżyciu, jakim jest poród. Kilka dni temu byłem przy narodzinach mojego trzeciego dziecka i na świeżo mogę potwierdzić: poród to kosmos, nie da się tego z niczym porównać. Niewyobrażalny wysiłek i ból. To coś, co nie mieści się w mojej skali językowej ani poznawczej. To wykracza poza wszystko, co wiem.
Bardzo się cieszę, że żyję w czasach kiedy mogę w tym uczestniczyć. W tym wydarzeniu wypełnia się to, co ślubowałem mojej żonie, co ślubowałem przed Bogiem: że będę z nią we wszystkich trudnych chwilach i że będą ją wspierał jak tylko najlepiej będę potrafił, że będę ją chronił i że jej nie opuszczę.
Kiedyś faceci w ogóle nie angażowali się w narodziny czy zajmowanie dzieckiem. Swoje zrobili dziewięć miesięcy wcześniej. Przypomną się znowu za jakieś siedem lat, o ile dziecko przeżyje, żeby wyuczyć zawodu.
Jeszcze niedawno facetom nie wolno było wejść na salę porodową. Nie, bo nie. Nasi ojcowie nie mieli tej szansy, bo nie. My mamy. Drodzy panowie, to może być najważniejsza chwila w Waszych małżeństwach. Poród najprawdopodobniej będzie Waszym najtrudniejszym wspólnym przeżyciem. To, co się będzie działo z Waszymi żonami, przerośnie wszystko, z czym sami się kiedykolwiek spotkacie. To dla tej chwili jesteście mężczyznami. Nie schrzańcie tego.
Byłem przy narodzinach każdego mojego dziecka. Serce mi pękało, gdy godzinami patrzyłem na cierpienie mojej żony i nie mogłem nic zrobić. Mogłem tylko być, trzymać za rękę i głaskać po głowie. Nic więcej. Ale to jest dokładnie to, co miałem zrobić. Karolina uważa, że moja obecność, właśnie to trzymanie za rękę i głaskanie i po prostu bycie dawało jej poczucie bezpieczeństwa. W obliczu tego wszystkiego, co się działo, kiedy w zasadzie traci się świadomość, moja obecność była światłem, była czymś czego, można się uchwycić i przetrwać.
Przeczytaj również
Podczas porodu kobieta z powodu bólu i ogromnego wysiłku jest momentami bezbronna. Jest zdana na osoby, które są wokół niej, a są to osoby obce. W takiej chwili niesamowicie ważne jest, żebyś był przy swojej ukochanej żonie. Żebyś po prostu był. Twoja obecność jest na wagę złota. Po prostu bądź, trzymaj za rękę, głaszcz po głowie. Po prostu bądź, bo to Twój obowiązek – opieka.
Nagroda jest bezcenna. Możesz usłyszeć pierwszy krzyk Twojego dziecka. Możesz pogłaskać małą główkę w pierwszych sekundach na tym świecie. Możesz być ze swoim dzieckiem od samego początku. To są momenty, kiedy łzy lecą strumieniami. Trzymasz maleńką rączkę i płaczesz i się śmiejesz i kolana drżą. Stajesz twarzą w twarz z cudem.
Moja rada jest taka: bądź, bądź obecny.
Artykuł pochodzi z bloga autora. Zobacz wpis