Nasze projekty

Ziarno wiary

W życiu człowieka wierzącego przychodzi taka chwila, gdy wiara przestaje tętnić młodzieńczym entuzjazmem, oazowym zachwytem, gdy trzeba na nowo zdefiniować ją i określić się wobec niej.

Reklama

Mój Piotruś – drugoklasista przyniósł ze szkolnych rekolekcji wielkopostnych garść pszenicy.

 

– To jest ziarno wiary – wyjaśnił – Ksiądz powiedział, żebyśmy je zasiali w doniczce, podlewali, a ono będzie rosło i rosło, urośnie piękne i wysokie, a potem uschnie. I tak samo będzie z naszą wiarą.

Reklama

 

– I co dalej? – zapytałam.

 

Reklama

– Nic – wzruszył ramionami – po prostu uschnie, i tyle.

 

Zastanawiam się, czy Piotruś nie zapamiętał konkluzji, czy też ksiądz był realistą.

Reklama

 

Ziarno wiary

W życiu człowieka wierzącego przychodzi taka chwila, gdy wiara przestaje tętnić młodzieńczym entuzjazmem, oazowym zachwytem, gdy trzeba na nowo zdefiniować ją i określić się wobec niej.

 

Przeciętny polski katolik idzie jak po sznurku, choć może czasem czuje się jak ciągnięty na smyczy przez poczucie obowiązku albo obawę „co ludzie powiedzą”, po głowie kołaczą mu się fragmenty formułek wykutych do I Komunii, drogę życia wyznaczają mu kolejne sakramenty, niespecjalnie się zastanawia nad swoją wiarą, aż przychodzi moment, że musi.

 

Dla mnie był to czas, gdy dzieci mając po kilka lat zaczęły zadawać pytania:

 

– Mamo, ale właściwie po co chodzimy do kościoła?

 

– Mamo, w kościele jest nudno, musimy iść?

 

Ziarno wiary

Żeby szczerze odpowiedzieć na te pytania trzeba samemu być przekonanym, że to ma sens, że jest czymś więcej niż kultywowaniem obrzędów wpojonych przez rodziców, niż tradycją, do której chętnie się odwołujemy, ale którą często spłycamy do pisanki na wielkanocnym stole.

 

Wiara bywa dobrze zasuszona, jak palma raz do roku zdejmowana ze strychu i niesiona do kościoła zgodnie z obyczajem Niedzieli Palmowej. Wiara bywa jak wydmuszka – z wierzchu kolorowa, przyjemna dla oka, ale pusta w środku.

 

Wielkanoc przypomina, że nasza wiara musi ciągle ożywać na nowo, musi zmartwychwstawać, rozsadzać od środka skorupę grzechu, religijnego marazmu i bylejakości, w których grzęźnie nasza dusza.

 

Ziarno wiary

Wiara nie jest nam dana jako gwarancja zbawienia, przepustka do Raju – do ukrycia w sejfie i wyjęcia na Sądzie Ostatecznym. Z wiarą jest jak z miłością – trzeba o nią dbać, pielęgnować, podtrzymywać, rozwijać.

 

Jest łaską, skarbem, ale też moim osobistym wyzwaniem. Nikt nie podejmie go za mnie.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę