Nasze projekty

Mistrz, pasjonat, pokorny człowiek

Rozmowa z biskupem Grzegorzem Rysiem o niezwykłym człowieku, ks. prof. Janie Kraciku

Reklama

Rozmowę przeprowadziła Iwona Podgórska

 

Księże Biskupie był ksiądz magistrantem i pierwszym doktorantem księdza Profesora Jana Kracika. Czy ma Ksiądz przed oczami jakiś obraz Profesora z czasów studenckich?

Reklama

 

Mam. To obraz sprzed ostatnich trzech tygodni – Księdza Profesora, który stał się dla mnie nauczycielem wiary. Wiary radykalnie pewnej tego, co jest po drugiej stronie, a jednocześnie niesamowicie prostej i posłusznej do końca Kościołowi. Znałem Księdza Jana 32 lata i to co poznałem w nim przez ostatnie trzy tygodnie, jest wręcz niesamowite.

Natomiast, najważniejsze w obrazie ks. Jana, który wyłania się z tych lat, gdy byłem jego magistrantem, a potem doktorantem, to jego autentyczna pokora i szacunek dla studentów. Pokora wyrażała się na przykład w tym, że poprawiał nam prace z tygodnia na tydzień – nigdy nie potrafiłem go naśladować, kiedy zostałem sam wykładowcą. Tyle prac ile od nas dostał, tyle poprawił w ciągu tygodnia, żeby przynieść na następne zajęcia. Poprawiał je zawsze ołówkiem, nie narzucał swojego toku rozumowania, jeśli ktoś chciał, mógł te poprawki wymazać gumką i trwać przy swoim zdaniu.

Reklama

To przykład niesłychanego zaufania do studenta.

 

To rewelacyjne zaufanie. Profesor miał zwyczaj mówić, że on nie pomaga w studiowaniu. On tylko nie przeszkadza. A prawda jest taka, że żadna z prac nie powstałaby bez niego, ponieważ on tak na prawdę uczył nas zadawania pytań tekstom źródłowym. I potrafił jednym swoim pytaniem zburzyć wszystko to, co się napisało, czego było się absolutnie pewnym idąc na seminarium. Po wykładach i seminariach z nim, trzeba było nieraz wszystko przemyśleć od nowa.

Reklama

 

Ksiądz Kracik był profesorem łagodnym. Czy czuło się respekt w kontakcie z nim?

 

Był przede wszystkim bardzo partnerski. Nigdy nie wymagał obecności obowiązkowej na seminarium naukowym – w tym go akurat naśladuję – wychodził z założenia, że jeśli kogoś nie ma na seminarium, to siedzi w bibliotece i studiuje. Jego zaufanie było bezgranicznym zaufaniem w dojrzałość studentów. Ksiądz Kracik, nie był profesorem, który namawiałby studentów do czegokolwiek, jeśli ktoś chciał, to studiował, pisał, pracował. Jeśli ktoś nie chciał – to nie chciał. Mistrz ks. Jan nigdy nie bawił się w dobrego tatę, który stoi nad człowiekiem i prosi, by wreszcie się zdecydował coś zrobić. Natomiast, bardzo piękne było to, że na każdym seminarium naukowym, w którym wiadomo, uczestniczą ludzie o różnym stopniu zdolności, ci którzy potrzebowali więcej czasu na zrozumienie pewnych zagadnień „dostawali Profesora po godzinach”. Naprawdę bywało tak, że po seminarium ks. Jan siedział godzinę ze studentem, który pisał wolniej i wspólnie wypracowywał w bólu kolejny fragment refleksji. Za tydzień znowu razem z tym studentem siedział i cierpliwie wspólnie wyciągali wnioski z nowo napisanego fragmentu tekstu, by dobrnąć wreszcie do końca pracy. Nie wiem czy obecnie są tacy profesorowie, którzy byli by w stanie pracować tak dużo ze studentami.

 

Mistrz, pasjonat, pokorny człowiek

Profesor Kracik to historyk, czy historyk i pasjonat w jednym?

 

Pasjonat historii, który był zawodowym historykiem. Pasja była w nim znacznie wcześniejsza niż zawodowstwo. Od czasów szkoły średniej, zbierał wszystkie numery czasopisma „Mówią wieki”, to była jego podstawowa lektura. Nie jest to oczywiście cecha zawodowego historyka, ale cecha kogoś, kto był absolutnie zakręcony na punkcie historii. Najpierw była pasja, potem była nauka, a nauka przeradzała się w kolejne pasje.

 

Dlaczego ksiądz Biskup wybrał ks. prof. Jana Kracika na swego promotora?

 

Ponieważ u mnie też najpierw była pasja, a wykłady ks. Profesora były rewelacyjne. Siedziałem zawsze w pierwszej ławce. Czasami nawet nie notowałem zbyt wiele, bo wykłady były tak pełne rozmaitych dygresji, próbowały pokazać szersze procesy dziejowe, że zafascynowany chłonąłem, a nie notowałem. To była próba zrozumienia człowieka w historii. I ta jego zdolność zadawania pytań tekstom źródłowym, na przykład w studiach nad średniowieczem, w pewnym momencie ilość źródeł historycznych się kończy, a Profesor imponował nam wszystkim umiejętnością dociekania do nowych wątków w starych źródłach – to było naprawdę fascynujące.

 

Niesłychanie ważnym rysem ks. Kracika jako profesora była jego niesłychana pokora przy porażająco dużej wiedzy. Żartobliwie nie raz mówiłem, że gdyby jego wiedza spadła na człowieka, to by go zabiła. Znam całe grono jego doktorantów, jest ono niesłychanie różnorodne, i każdy z nas ma inne zdolności, cechy charakteru.

fot. Tadeusz Warczak

W jednym z wywiadów wspomniał Ksiądz Biskup o tym, że Ksiądz Profesor Kracik wychował około 40 roczników księży krakowskiego seminarium. Czy to jest tak, że Profesor wychowywał do dobrego pojmowania teraźniejszości i przyszłości przez zrozumienie przeszłości?

 

Nie wiem na ile rozumieliśmy wtedy, co tak naprawdę te wykłady nam dają. Profesorowi nigdy nie chodziło o wykład schematyczny, typowo podręcznikowy. Jego wykłady były pełne dygresji, które gdzieś dotykały rzeczywistości, tego co się dzieje dookoła. Jego nieustannie interesowało to jak przeszłość przekłada się na to z czym mamy do czynienia dzisiaj.

 

Patrząc na listę publikacji Księdza Profesora, uświadomiłam sobie że tytuły sporej części prac takich jak np. „Żarty niepoświęcone”; „Święty Kościół grzesznych ludzi”; „Pokonać czarną śmierć. Staropolskie postawy wobec zarazy”; „Święci wielcy i pomniejsi. Żywoty nielukrowane”, dotyczą historii Kościoła przez pryzmat ludzi i czasem ich „nielukrowanych” spraw.

 

Mistrza zawsze interesowali ludzie i to jak się zachowuje się człowiek w sytuacji granicznej. Interesowało go pokazanie człowieka, które rozbija pewne schematy. Był zawsze przekonany, że liczba świętych jest znacznie większa niż liczba kanonizowanych, dlatego pokazywał tych, którzy nie zostali wyniesieni na ołtarze.  Czaszami pokazywał również na ile obraz świętych kanonizowanych jest pewnym schematem hagiograficznym, który nie zawsze oddaje w pełni osobę.

Ks. prof. Jan Kracik zmarł 24 kwietnia w wieku 73 lat. Msza św. pogrzebowa została odprawiona 2 maja o godz. 10.00 w bazylice św. Floriana w Krakowie.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę