Nasze projekty

„Nieplanowane”. Film, który zmienia perspektywę

Głośny już także w Polsce amerykański film "Nieplanowane" może zmienić perspektywę patrzenia na dramat aborcji wśród wielu osób: zarówno tych broniących życia, jak i tych, którzy uważają, że decyzja o życiu lub śmierci nienarodzonego dziecka należy do jego matki.

Reklama

Znam osobiście kilka osób, które uważają, że aborcja na życzenie powinna być legalna. Znam też wielu takich, którzy uważają, że to jest zawsze dramat, ale w pewnych sytuacjach kobieta powinna móc zabić swoje dziecko w imię jakiegoś jeszcze wyższego niż życie – dobra. 

Znam również wiele osób z przeciwnej barykady tego „sporu”, uważających każde życie za święte i pragnących wszelkimi możliwymi metodami doprowadzić do zmiany prawa na takie, które każde życie chroni – nawet, a raczej zwłaszcza to niepełnosprawne lub śmiertelnie chore. 

Wszystkie te osoby wysłałabym na film „Nieplanowane”, który do kin w Polsce wchodzi 1 listopada. Widziałam go, bardzo mocno przeżyłam i bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Moim zdaniem może on zmienić perspektywę myślenia u wszystkich, ponieważ poszerza horyzonty. Dlaczego?

Reklama

Po pierwsze dlatego, że pokazuje, jakim dramatem jest zabicie dziecka i to na bardzo wielu płaszczyznach. Tak, widzimy na filmie obserwowaną za pośrednictwem ekranu USG scenę wessania malutkiego, kilkutygodniowego płodu przez maszynę, dla której jest on tylko „zlepkiem komórek”. Widzimy mniej więcej to samo, co główna bohaterka, dodajmy: prawdziwa, żyjąca w USA Aby Johnson zobaczyła na swojej sobotniej zmianie w klinice Planned Parenthood, dla której pracowała. Właśnie to doświadczenie zmieniło perspektywę jej myślenia o aborcji, ponieważ dotychczas wierzyła w to, co jej mówiono w pracy: że płód na tym etapie nie czuje żadnego bólu. Zobaczyła, że fakty są zupełnie inne, bowiem dzieciątko ewidentnie uciekało przed aparaturą lekarza, próbującą je wessać i zmiażdżyć. Te fakty nią wstrząsnęły do tego stopnia, że z miejsca odeszła z pracy. 

Po drugie film zmienia perspektywę dlatego, że jest pro-kobiecy. Stoi po stronie kobiet. Pokazuje, że kobiety w nieplanowanej ciąży szukają przede wszystkim pomocy, zrozumienia, wsparcia. Planned Parenthood uważa, że właśnie to wsparcie im daje, choć w rzeczywistości jest po prostu firmą nastawioną na zysk i na niczym tyle nie zarabia, jak na aborcjach. Dzieje się więc tam to samo, co ze wszystkimi firmami nastawionymi na zysk, nawet z tymi, które mają wzniosłe ideały w swoich statutach: cięcie kosztów, nacisk na sprzedaż najdroższych usług, nie stawianie dobra klienta na pierwszym miejscu, bo wyżej jest dobro firmy itd. 

Po trzecie ten film zmienia perspektywę myślenia o metodach obrony życia. Pod ukazaną w filmie kliniką aborcyjną stoją dwa „obozy” obrońców życia: ci, którzy krzyczą na klientki i pracowników kliniki „MORDERCY” oraz ci, którzy nic nie krzyczą, ale głównie stoją i się modlą, nie wciągają tych kobiet w dyskusję, ale pokazują, że istnieje inna niż aborcja droga rozwiązania problemu nieplanowanej ciąży. I gdy Aby w końcu przegląda na oczy, widząc zło, do którego przykładała rękę, idzie po wsparcie i pomoc właśnie do tych drugich. Czuła, że jej nie potępiali i dlatego odważa się właśnie do nich pójść. To raczej zrozumiałe, że nie wybrała tych, którzy nazywali ją wcześniej „morderczynią”. Choć i ona wie, że morderczynią była. Wydaje mi się, że film może być wielką inspiracją dla obrońców życia nie tylko w Polsce, pokazującą, że warto nie tylko być „przeciw czemuś” ale również aktywnie działać za życiem poprzez organizowanie konkretnej pomocy dla kobiet w nieplanowanej ciąży.

Reklama

PRZECZYTAJ: Nieplanowane. Film antyaborcyjny inny niż wszystkie [RECENZJA KS. GRZEGORZA OGORZAŁKA]

Po czwarte film pokazuje, że zabójstwo jakiejkolwiek istoty nie rozwiązuje problemów, ale raczej stwarza kolejne. W przypadku aborcji mogą być to problemy już na etapie połknięcia pigułki poronnej (to jest ludzki organizm, jeden reaguje dobrze, inny gorzej), ale też na etapie wielu lat po usunięciu ciąży, bowiem tak wielki kaliber sprawy po prostu siedzi w naszej głowie, nawet jeśli jesteśmy mistrzami w zagłuszaniu wyrzutów sumienia. 

Po piąte ja zobaczyłam w filmie działanie psychologicznych mechanizmów wyparcia, widzimy bowiem dokładnie jak Aby tłumaczy samej sobie, że pracując w klinice aborcyjnej nie robi niczego złego, a po prostu pomaga kobietom. Te mechanizmy działają w każdym z nas. „Nieplanowane” jak na dłoni pokazuje, że jesteśmy w stanie wytłumaczyć sobie wszystko, nawet jeśli nie jesteśmy uwikłani w tak wielkie zło jak zabijanie nienarodzonych dzieci. 

Reklama

Po szóste film kieruje nasze oczy przede wszystkim w stronę Pana Boga, Jego miłosierdzia, który „sprawia, że słońce wschodzi nad złymi i nad dobrymi” (Mt 5,45) i „pozwala im razem róść aż do żniwa” (Mt 13,30). Te akcenty mnie osobiście też najmocniej wzruszyły, jeśli tego słowa można użyć w odniesieniu do emocji, jakie czułam. Jest tam bowiem scena pokazująca Aby w czasie rozmowy z jej mężem (obrońcą życia, ale z tej grupy wspierającej, nie walczącej). Rozmowy już po wolcie, jaką przeżyła oglądając na żywo zabijanie nienarodzonego dziecka, gdy do głównej bohaterki dociera, że pośrednio przyłożyła rękę do zabicia ponad 20 tysięcy nienarodzonych maluszków. Do tego dochodzą dwie aborcje, którym ona sama poddała się osobiście znacznie wcześniej. Aby jest przytłoczona ogromem swojej winy, ale – dzięki wierze męża – wylewa swoją duszę przed Panem Bogiem. Przyjęcie Bożego przebaczenia uzdrawia ją i pomaga przepracować poczucie winy, z jakim żyła przez wiele lat. 

Pokazanie tej perspektywy jest moim zdaniem najmocniejszą stroną tej amerykańskiej produkcji.

 

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę