Nasze projekty

Hermeneutyka podłości, czyli słów kilka o katokompleksach

Ojciec Święty Franciszek macha nam od niedawna z okładki czasopisma “Rolling Stone”. Nihil novi sub sole, jak mawiali starożytni ślązacy. Wcześniej uśmiechał się do nas z innych okładek. Niekoniecznie katolickich pism, często wręcz antykatolickich. Wygrane plebiscyty homoseksualistów, lewicujących gazet i tak dalej, i tak dalej… A my - katolicy - klaszczemy uszami, bo “świat” uhonorował naszego. Zacytuję więc klasyka: a komu to potrzebne? A dlaczego?

Reklama

Hermeneutyka podłości, czyli słów kilka o katokompleksach

Trzeba nie lada łatwowierności (żeby nie napisać naiwności), aby wierzyć, że Franciszek triumfuje w tych rankingach z powodów natury teologicznej, wynikających z tego jakim jest papieżem sensu stricto, czyli obrońcą wiary czy strażnikiem moralności. Nie! Papież Franciszek robi za maskotkę liberalnych moralnie warstw społeczeństwa. Powołują się one na wyrwane z kontekstu słowa Ojca Świętego i manipulują nimi, chcąc w ten sposób instrumentalnie wykorzystać osobę Franciszka do swoich, często niezgodnych z nauczaniem Kościoła, celów.

 

Reklama

Pamiętacie Jana Pawła II i jego słowa “przestańcie mi klaskać, zacznijcie mnie słuchać!”? To niemal identyczna historia. “Świat” piał z zachwytu, bo to taki młody papież, silny, charyzmatyczny, na nartach jeździ, w kajakach pływa i jadł kremówki. A to, co jako papież mówił, kiedy stawiał wymagania, kiedy głosił naukę Jezusa Chrystusa, było najczęściej przez tych samych ostro atakowane, a w najlepszym przypadku puszczane mimo uszu. Dlaczego łykamy to jak młode pelikany?

Mamy w sobie to, o czym mówił rozmówca księdza Stopki. My, katolicy, mamy masę kompleksów. Ciągle potrzebujemy utwierdzenia nas w przekonaniu, że mimo naszej wiary w cuda nie z tej ziemi (w istocie tak jest!) i wynikających z tej wiary przekonań, które sprzeciwiają się “sprawom tego świata”, jesteśmy normalni. Potrzebujemy utwierdzenia nas w przekonaniu, że jesteśmy fajowi, życiowi, cool. Że jesteśmy równiachy.

Dlatego widząc Roberta Lewandowskiego z breloczkiem “Nie wstydzę się Jezusa” wypuszczamy z siebie powietrze na znak ulgi. Dlatego widząc Przemka Tytonia, który wchodząc na boisko robi znak krzyża, a później broni karnego, skaczemy jakbyśmy zamiast nóg mieli sprężyny. Dlatego z dumą prześcigujemy się w podawaniu sobie informacji o tym, że Papież Franciszek został wybrany człowiekiem roku – NAWET! – przez homoseksualistów. Ale po co to wszystko?

Reklama

 

Hermeneutyka podłości, czyli słów kilka o katokompleksach

My, katole, jesteśmy równiachy. Jesteśmy pięknymi ludźmi. Nie MIMO bycia katolikami, ale właśnie dlatego, że nimi jesteśmy. I nikt, a już tym bardziej ludzie spoza Kościoła, często niechętni nam, nie muszą nas o tym zapewniać. Jeżeli ktoś daje nam “prawo” do bycia spoko ludźmi to znaczy, że w każdej chwili może nam to “prawo” odebrać. I widać to chociażby po wspomnianym wyżej czasopiśmie “Rolling Stone”, który opiewając papieża Franciszka glanuje przy okazji papieża Benedykta. Co to za pochwała, kiedy ktoś gratuluje Ci taty, obrażając jednocześnie mamę?

Reklama

Nie chcę za daleko odpłynąć, ale takie działania szkodzą Kościołowi. Wprowadzają zamieszanie w naszych szeregach, napuszczają nas na siebie nawzajem. To jest swoista hermeneutyka podłości, która trwa i trwać będzie. Nie możemy dać się na nią nabrać. Dlatego musimy wyleczyć się ze swoich kompleksów.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę