Nasze projekty

Deklaracja wiary a… Kopernik

Gdy przysłuchuję się (z dystansu) dyskusji na temat konsekwencji podpisania „Deklaracji wiary” przez kilka tysięcy polskich lekarzy i przedstawicieli innych zawodów medycznych, mam jedno skojarzenie: przewrót kopernikański.

Reklama

Lekarz katolicki (przypominam: czyli, ten, który podpisał deklarację, bo chce w swojej pracy kierować się sumieniem) nie odmówi leczenia, ale może odmówić zastosowania procedur. I to jest właśnie argumentacja, jakiej nie są w stanie przyjąć osoby inaczej myślące, posługujące się inną hierarchią wartości, żyjące w inaczej zbudowanym świecie, w końcu: opisujące ten świat zupełnie innym językiem.

 

Wróćmy do Kopernika. Wszyscy byli przekonani, że wszechświat kręci się wokół ziemi. On pokazał, że ziemia („centrum świata”) kręci się wokół słońca. I chyba dobrze, że umarł (?), bo by go za to i tak zabili. Dziś mamy podobnie – społeczność ukształtowaną egocentrycznie: „świat kręci się wokół mnie”. Gdy pojawia się ktoś, kto pokazuje, że jest inaczej; „świat (i ja) kręci się wokół Chrystusa – Słońca, które nie zna zachodu”, chce się go ukamienować. A przynajmniej wykluczyć ze społeczeństwa (chodzi mi np. o te nawoływania, by pozbawić ich kontraktu z NFZ).

Reklama

Spór o to, czy to ziemia kręci się wokół słońca, czy też jest odwrotnie, trwał wiele wieków. Ostatecznie zwyciężył heliocentryzm, ale przecież i dziś mamy wiele namacalnych dowodów na to, że ziemia jest płaska i bynajmniej się nie kręci…

 

Podstawowe pytanie brzmi: o co tak naprawdę chodzi obu stronom sporu? Jaki cel przyświecał twórcom Deklaracji wiary? I co chcą osiągnąć ci, którzy atakują sygnatariuszy tego dokumentu? Tymi drugimi nie będę się zajmował. Wierzę, że są wśród nich nie tylko zawodowi hejterzy Kościoła. Myślę, że wielu zaniepokoiło się o stan polskiej ochrony zdrowia – wszak i tak bardzo słabej – więc stają w jej obronie.

Reklama

Chciałbym napisać kilka słów tylko o tych, którzy podpisali wzbudzający kontrowersje akt, a których dalej dla wygody zwał będę „lekarzami katolickimi”. Z tego, co się zorientowałem, zarzuty koncentrują się na ewentualności odmowy leczenia konkretnego pacjenta, gdyby to miało odbywać się wbrew sumieniu lekarza.

 

Przeczytałem deklarację (co wcale nie jest łatwe – dziwnym trafem w wyszukiwarce jako pierwsze pojawiają się artykuły krytykujące tekst, który jest dostępny bynajmniej nie na pierwsze stronie). I nie ma tam słowa o odmowie leczenia. Deklaracja mówi o aborcji, eutanazji, antykoncepcji i sztucznym zapłodnieniu…

Reklama

 

Wszystko to ma jak najbardziej związek z medycyną. Ale… to nie jest leczenie. Wszak leczenie to próba przywrócenia organizmu do stanu normy fizjologicznej (czyli do stanu sprzed choroby albo do takiego stanu, który nazywamy normalnym, jeśli ktoś ma chorobę wrodzoną). W żadnej z wymienionych tu procedur medycznych nie mamy do czynienia z leczeniem w sensie ścisłym.

Każdy z nas musi się kierować sumieniem. A jeśli jest wierzący – nauką wiary. Aby żyć i pracować według sumienia nie muszę podpisywać żadnego dokumentu. Nie muszę, ale mogę. Mogę na świadectwo innym, którzy samych siebie uważają za prawodawców, którzy zapomnieli, kto tu rządzi.

 

Gdybym był lekarzem, też bym podpisał tę deklarację. I dalej robiłbym to, co robię. Najlepiej, jak umiem. Zgodnie z aktualną wiedzą. Przecież cały czas się dokształcam…Kopernik był w znakomitej mniejszości, gdy ogłaszał swą naukę. Ale czas pokazał, że to on miał rację.


Polecamy również inne artykuły dotyczące deklaracji wiary:


Deklaracja wiary. Dwa razy nie rozumiemSzymon Hołownia


Nie rozumiem czego Pan nie rozumie – dr Helena Pyz


Deklaracja wiary – podpisałamdr Daria Mikuła-Wesołowska


Treść deklaracji wiary i listu otwartego prof. Wandy Półtawskiej


Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę