Nasze projekty

Droga Krzyżowa z dzieckiem nieuleczalnie chorym i jego rodziną

Tę Drogę Krzyżową ofiaruję za wszystkie dzieci nieuleczalnie chore, za ich rodziców, opiekunów, oraz wszystkich, którzy im towarzyszą.

Reklama

Panie Jezu, mój Zbawicielu. Pragnę w osobistej modlitwie przeżywać i kontemplować Twoją mękę i śmierć na Krzyżu. Ten Krzyż jest znakiem Miłości Boga do człowieka, znakiem zwycięstwa nad grzechem i ludzkimi słabościami, znakiem pojednania i przemienienia ludzkich serc. W duchu tej prawdy pozwól mi przeżywać te rozważania.

Tę Drogę Krzyżową ofiaruję za wszystkie dzieci nieuleczalnie chore, za ich rodziców, opiekunów, oraz wszystkich, którzy im towarzyszą. Te rozważania są świadectwem życia i doświadczeniem wyjątkowego jednoczenia się z Twoją ofiarą poprzez krzyż cierpienia i choroby ukochanego dziecka, ale są również prośbą o modlitwę do Kościoła Powszechnego.

Stacja I
Pan Jezus na śmierć skazany

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, że przez krzyż i mękę swoją odkupiłeś świat.

Reklama

Jeszcze czujemy na sobie zapach szpitalnych detergentów. Milczymy. W głowach kołują się szalone myśli i jak echo odbijają się słowa lekarza: „Dziecko nieuleczalnie chore, medycznie nic nie da się zrobić, choroba postępująca, rokowania pesymistyczne, proszę przygotować się na najgorsze…”. Wyrok śmierci?! Patrzymy na nasze dziecko, takie niewinne, bezbronne, dziwnie spokojne… łzy płyną po policzku… Sprzeciw! Chcemy zaprotestować! Ale odpowiada tylko cisza, zagłuszana lekkim, spokojnym sapaniem śpiącego dziecka.

Panie Jezu, pomóż nam przyjąć to, co trudne, co niesprawiedliwe… Ty dobrze znasz uczucia ludzi niesłusznie skazanych na śmierć, na cierpienie, na pogardę, na samotność, na odrzucenie… choć wiesz, że na to nie zasłużyli… Niech przez nasze ręce również dzieje się cud zbawienia.

Stacja II
Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, że przez krzyż i mękę swoją odkupiłeś świat.

Reklama

Opieka nad ciężko chorym dzieckiem jest szczególnie trudna i wyczerpująca. Każdy dzień to rytuał: leki, jedzenie, zabiegi medyczne, rehabilitacyjne, pielęgnacyjne. RUTYNA – dla jednych nuda, a dla nas możliwość uporządkowania spraw, bezpieczeństwo dla dziecka. Nie ma czasu na „spontaniczność”. Czuwające noce, wielki niepokój przy infekcjach, włączona aparatura. Wszystko, aby pomóc, aby ulżyć, aby zabezpieczyć. Czuwanie przy chorym dziecku – to nasz codzienny krzyż, który usilnie i z determinacją niesiemy.

Panie Jezu, Ty wziąłeś bez szemrania na siebie ciężar krzyża z miłości do człowieka. My bierzemy na swoje ramiona ciężar naszego krzyża z miłości do naszego dziecka. Daj nam Panie czuć Twoją obecność w naszym zmaganiu i dodaj sił.

Stacja III
Pan Jezus upada po raz pierwszy

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, że przez krzyż i mękę swoją odkupiłeś świat.

Reklama

Ostatnia noc była krytyczna. Organizm dziecka odmówił chęci współpracy. Przewieziono je na oddział intensywnej terapii, wykonano zabieg tracheotomii, zaintubowano… Żarliwie modliliśmy się w szpitalnej kaplicy, aby dobry Bóg uratował nasze dziecko… Czas wlókł się niemiłosiernie, staliśmy przed wejściem na oddział oczekując wiadomości o stanie zdrowia naszego maleństwa. Na widok lekarza stanęliśmy na baczność: „Stan bardzo ciężki, ale stabilny, duże zmiany neurologiczne, wypiszemy do domu, ale musicie znaleźć hospicjum, które przejmie opiekę nad dzieckiem”. Ścisk w żołądku, przyspieszone bicie serca…. Co to naprawdę znaczy? Co teraz? Boże, dopomóż!

Panie Jezu, upadek bardzo boli. Traci się jakąś kontrolę, równowagę, pojawiają się pierwsze rany – piekące okropnie. Postęp choroby – to nasz wielki upadek, ale Ty Jezu pokazałeś, że trzeba wstać, otrząsnąć się i iść dalej. Znaleźliśmy opiekę hospicyjną dla naszego dziecka. Idziemy z Tobą dalej drogą zbawienia.

Stacja IV
Pan Jezus spotyka swoją Matkę

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, że przez krzyż i mękę swoją odkupiłeś świat.

W szpitalnej sali panuje ogólne, poranne ożywienie. Grupa ubranych na biało osób podchodzi do łóżeczka chorego dziecka. Wymieniają wzajemnie mądre, medyczne określenia, po mimice ich twarzy widać ogólny niepokój. Przysłuchuje się temu, przyciśnięta do kąta matka, zlękniona, pełna niepokoju i trwogi o swoje dziecko, chce o coś zapytać, wyjaśnić, ale nikt jej nie słucha „przecież nie zna się na medycynie…”, ale zna swoje dziecko. Matka jest zawsze blisko, ona intuicyjnie wyczuwa niebezpieczeństwo, z doskonałą precyzją umie opisać objawy pojawiające się u jej dziecka. Tylko niestety nikt jej nie pyta o zdanie, nikt nie słucha…

Matko, która byłaś blisko swego Syna i szłaś wraz z Nim na Golgotę, pociesz matki
i ojców, którzy uczestniczą w cierpieniu swojego dziecka, którzy współcierpią, usłysz ich wołanie o pomoc w gąszczu przepisów, biurokracji, obojętności.

Stacja V
Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, że przez krzyż i mękę swoją odkupiłeś świat.

Chciałam wejść do autobusu. Wózek inwalidzki jest ciężki. Przed chwilą stali obok mnie ludzie, ale teraz gdzieś się rozpierzchli. W ostatniej chwili odnalazłam wzrok młodego mężczyzny, zapytałam grzecznie, czy może mi pomóc. Chyba się trochę zmieszał, ale bez słowa uniósł wózek do pojazdu. Z uśmiechem podziękowałam, odwzajemnił mój uśmiech. Postawa Szymona wiąże się z prośbą o pomoc. Takich próśb w chorobie dziecka jest bardzo dużo. Stajemy się zależni od innych, potrzebujemy pomocy i wsparcia od rodziców, braci i sióstr, od sąsiadów, koleżanek i kolegów, od przełożonych w pracy, od kapłanów. Ciężar krzyża stawia nas w pozycji uniżenia, wyzbycia się własnej dumy, uczy pokory.

Panie Jezu, Ty z wdzięcznością przyjąłeś pomoc Szymona z Cyreny, pokazałeś tym samym, że jesteśmy sobie wzajemnie potrzebni w dźwiganiu krzyży naszej codzienności. Za wszystkich Szymonów postawionych na naszej krzyżowej drodze – dziękujemy Ci Panie.

Stacja VI
Weronika ociera twarz Jezusowi

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, że przez krzyż i mękę swoją odkupiłeś świat.

Odważne Weroniki, gotowe, aby służyć w cierpieniu, aby nieść ulgę i ukojenie ran, aby wspierać i pomagać. Przy łóżku naszego chorego dziecka zgromadzili się niezwykli ludzie – kochające babcie, oddani lekarze i pielęgniarki, sympatyczna rehabilitantka, nauczycielka z nowymi szalonymi pomysłami zabaw. Są dla nas jak oaza na pustyni. Ich obecność jest jak słońce po długich pochmurnych dniach. Dobro objawia się w ludzkich gestach, słowach i czynach. Bezinteresowność, spontaniczność, wrażliwość – to cechy, które posiada odważna Weronika. W hospicjum są osoby, którym nie trzeba mówić, co mają robić, z miłością pochylają się nad naszymi dziećmi.

Panie Jezu, Ty wynagrodziłeś odwagę Weroniki pozostawiając odbicie swojej twarzy na jej chuście. Prosimy Cię, wynagradzaj tym, którzy z takim oddaniem towarzyszą nam w zmaganiach z chorobą, niech ich praca zostanie dowartościowana poprzez ludzką wdzięczność i życzliwość.

Stacja VII
Drugi upadek

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, że przez krzyż i mękę swoją odkupiłeś świat.

Nieprzespane noce, problemy z jedzeniem, kolejne zapalenie płuc, wysoka temperatura, duszności… do tego dochodzą zwyczajne problemy dnia codziennego, które nas nie omijają. Stres, wyczerpanie, depresja. Wystarczy drobiazg, żeby wybuchła kłótnia, pojawiają się łzy rozpaczy i bezradności, wzajemne obwinianie się, osądzanie. Wydaje się, że już dalej iść nie zdołamy, ciężar jest zbyt dotkliwy a upadek bolesny. A przecież to tylko oznaka wielkiego wyczerpania psychicznego i fizycznego… gdyby nie Ty Boże, nie poradzilibyśmy sobie z tym wszystkim.

Panie Jezu, który podnosisz się z tego upadku, dodaj nam sił, abyśmy idąc za Tobą nie zwątpili w Twoją obecność w naszym życiu.

Stacja VIII
Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, że przez krzyż i mękę swoją odkupiłeś świat.

Wyszłam z moim dzieckiem na spacer. Córka ciężko oddychała, kilka razy musiałam użyć ssaka, żeby odessać zalegającą ślinę utrudniającą oddychanie. Przechodząca kobieta zaczęła użalać się nad nami, jacy to jesteśmy nieszczęśliwi, jaka ta mała biedna, jaki to dla mnie kłopot. Litość, użalanie się, roztkliwianie – nie o to chodzi Jezusowi. Młode dziewczyny, zobaczywszy niepełnosprawnego chłopaka na wózku zagadnęły; „po co to żyje”. Mistrz z Nazaretu odpowiada: „żebyś mógł doskonalić się w miłości”. Paradoks jest taki, że osoby chore, niepełnosprawne są potrzebne światu, mogą go nawet przemieniać na lepszy i piękniejszy…. „Płaczcie raczej nad sobą i waszymi dziećmi” – mówi Jezus, a dla mnie: przemieniajcie swoje serca i nawracajcie się.

Panie Jezu, nawet na trudnej Drodze Krzyżowej znajdziesz czas, żeby powiedzieć, jak żyć, aby być szczęśliwym, co w życiu jest ważne, a co jest tylko marnością. Uczysz mądrości krzyża w której najważniejsza jest Miłość. Bądź dla nas źródłem tej miłości w naszych rodzinach, szczególnie w wypełnianiu naszego powołania do opieki nad nieuleczalnie chorym dzieckiem.

Stacja IX
Trzeci upadek

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, że przez krzyż i mękę swoją odkupiłeś świat.

Był to okres przedświąteczny. W sklepach panował ogólny szał zakupów. Zostawiłam chore dziecko pod opieką babci, miałam zrobić szybkie zakupy w sklepie z wędlinami. Kolejka była długa, jak to w tym okresie. Starałam się zachować spokój, ale po godzinie już byłam zdenerwowana, trzeba podać dziecku jedzenie, lekarstwa… Ekspedientka, która znała naszą sytuację (kiedyś na spacerze wstąpiłam z dzieckiem do tego sklepu) zobaczyła mnie w kolejce i poprosiła żebym podeszła. Czułam się zażenowana, ale byłam jej ogromnie wdzięczna za jej gest życzliwości i zrozumienia. Przez chwilę się wahałam, ale tak naprawdę nie miałam innego wyjścia, musiałam skorzystać z jej propozycji. Rozgniewani ludzie zaczęli krzyczeć i szemrać… Ekspedientka zaczęła tłumaczyć, że mam chore dziecko, zrobiło mi się słabo, i okropnie przykro, przez ramię usłyszałam drwiny, na swoim ciele poczułam spojrzenia pogardy…. A wszystko o kawałek wędliny. Brak zrozumienia boli okrutnie, przegrywamy z ludzkim egoizmem. „Co nas obchodzi, że ma pani chore dziecko?!”…. faktycznie, nikogo nie obchodzi – oprócz Ciebie Panie Jezu. Upadłeś ze zmęczenia, a może ktoś Cię popchnął, chciał Ci dokuczyć. Problemy w kolejce, u lekarza, w aptece, w urzędzie… Każdy widzi chore dziecko, słyszy jego ciężki oddech, ale odwraca wzrok i udaje, że wszystko w porządku. Ludzka obojętność, oziębłość powoduje, że brakuje sił, upadek jest bolesny i dotkliwy, bo tracimy wiarę w drugiego człowieka.

Panie, pomimo wielkiego zmęczenia wstajesz z tego upadku. Prosimy Cię, pomóż wybaczyć i uwierzyć na nowo w dobroć ludzkich serc.

Stacja X
Pan Jezus z szat obnażony

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, że przez krzyż i mękę swoją odkupiłeś świat.

Dziecko nieuleczalnie chore w niczym nie przypomina uroczego bobasa z telewizyjnych reklam. Nierzadko jest to zniekształcone, zdeformowane ciało, okaleczone – rurka w krtani, w brzuchu, zmiany neurologiczne wywołują niekontrolowane ruchy, dystonie, drgawki, z kącika ust cieknie ślinka. Obnażony człowiek! Są ludzie, którzy na widok chorego dziecka odwracają wzrok, mówiąc, że to z wrażliwości… Patrzeć oczami miłości to znaczy unieść się ponad tę ulotną warstwę ludzkiej cielesności, pięknej zawsze do czasu i zobaczyć osobę, głębię człowieka, dziecko Boże, Świątynię Ducha Świętego. Codziennie rodzice z wielką czułością pochylają się nad tym poranionym ciałem – codzienna toaleta, zabiegi rehabilitacyjne, pielęgnacyjne, masaże… Wszystko po to, by zapewnić małemu pacjentowi najlepszy komfort, ulżyć w cierpieniu, sprawić przyjemność.

Panie Jezu, z szat obnażony – adorujemy Twoje święte poranione ciało. Jest piękne!

Stacja XI
Pan Jezus do krzyża przybity

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, że przez krzyż i mękę swoją odkupiłeś świat.

Przybici do łóżek, do wózków inwalidzkich, do respiratora…. słabi, bezbronni, zdani na łaskę najbliższych. Patrzę Panie na Twój krzyż i na moje dziecko i dostrzegam niezwykłe podobieństwo – niewinność poddana torturom cierpienia i bólu. Najbardziej cierpi serce rodzica, kiedy nic nie może już zrobić. Bezradność jest przytłaczająca i bolesna jak te gwoździe wbijane w Twoje ręce. Patrzę na ból mojego dziecka i nie mogę nic zrobić, wycieram łzy spływające kącikiem oka, delikatnie głaszczę obolałe ciało i z żalem widzę, że nawet ten dotyk sprawia mu ból. Dotyk miłości boli, bo przelała się czara cierpienia.

Jezu przybity do krzyża, pozwól mi się ukrzyżować z Tobą. Nie mogę bezczynnie stać i patrzeć, jak moje dziecko cierpi…. Zmiłuj się nad nami w godzinie próby.

Stacja XII
Pan Jezus umiera na krzyżu

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, że przez krzyż i mękę swoją odkupiłeś świat.

W hospicjum walczą o życie dziecka do końca, pomimo beznadziejności, bezradności medycyny, „wyrywają” ze szponów śmierci, aby w końcu pozwolić mu odejść – z godnością Dziecka Bożego. Dla jednych śmierć przychodzi znienacka, z zaskoczenia, dla innych są to długie godziny, a nawet dni konania. Tajemnica śmierci. Dla matki i ojca żegnających swoje dziecko to rozdzierający ból fizyczny i psychiczny. Łzy spływają po policzkach, cisza.. .ktoś odmawia głośnym szeptem słowa modlitwy „módl się za nami, teraz i w godzinę śmierci naszej”…. Jeszcze inny zaczyna śpiewać religijną pieśń albo ulubioną kołysankę dziecka… chce utulić go do snu wiecznego. Jest i tak, że trzeba pogłośnić aparaturę, żeby zagłuszyć wydobywający się z małego ciałka chrapiący oddech ostatniego tchnienia….

Jezu umierający na krzyżu dla naszego zbawienia, przyjmij do swego królestwa nasze umierające dzieci. Panie wspomnij na nas, którzy opłakujemy ich odejście, razem z nimi umiera część nas samych…

Stacja XIII
Ciało Jezusa oddane w ręce Matki

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, że przez krzyż i mękę swoją odkupiłeś świat.

Ostatnie utulenie… Moje dziecko dziwnie blade, nie reaguje już na moje czułości… jego ciało bezwiednie poddaje się wszelkim zabiegom – ostatnie ubranie, uczesanie, pogłaskanie, ostatni uścisk… zimy taki… jeszcze  ulubiony kocyk i zabawka… przygotowanie do rozstania… ostatecznego… Strasznie to trudne… i bolesne…

Matko żegnająca się ze swoim ukochanym Synem, pociesz serca matek i ojców, którzy cierpią po stracie swojego dziecka…

Stacja XIV
Złożenie Jezusa do grobu

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, że przez krzyż i mękę swoją odkupiłeś świat.

Uczynek miłosierdzia względem ciała – umarłych grzebać. Wokół białej trumny zgromadziła się najbliższa rodzina, przyjaciele, personel medyczny, znajomi. Rodzice stoją najbliżej. To ich ostatnie pożegnanie z dzieckiem, które wypełniało cały ich świat, które dało więcej niźli mogło otrzymać. Jest cicho, dostojnie, ale dla człowieka wierzącego nie beznadziejnie. Modlitwa księdza przypomina o nadziei zmartwychwstania. Wykonało się… Boży Plan Zbawienia spełnia się na naszych oczach. Przy tej białej trumnie widzimy trochę wyraźniej co jest naszym przeznaczeniem, co naszym celem – ZBAWIENIE. Nasze dziecko jest już z Tobą Panie….

Prosimy Cię bardziej niż kiedykolwiek – przymnóż nam wiary w Twoje Zmartwychwstanie, obdarz Nadzieją na spotkanie z Tobą i z tymi, których musimy teraz pożegnać.


Rozważania ukazały się pierwotnie na portalu Stacja7 w 2015 roku

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę