Nasze projekty

Luliraj. Leczenie duszy

Co jest z miłości spełnione, nie jest małe - tak pisała święta Siostra Faustyna. Przeczytajcie opowieść, o miejscu, w którym jedni odnajdują spokój a inni z pasją tworzą nowe projekty

Reklama

LULIRAJ jest malutką agroturystyką na wielkopolskiej wsi. Usytuowany niedaleko od Poznania, pozwala znaleźć wytchnienie tym, co bliżej mieszkają jak i gościom z dalszych zakątków Polski i Europy. LULIRAJ to miejsce, które w swej naturze ciągle powstaje, zmienia się i kształtuje. Tak jak dusza się umacnia, tak to miejsce nabiera piękniejszych kształtów i kolorów z upływającym czasem. Nie wszystko było od razu, ale w tym też tkwi piękno. Z czasem po prostu piękniejemy umacniając się wewnętrznie.

Gdy myślę o LULIRAJ’u, przez bliskich zwanym po prostu luli, jest to miejsce ponad to, co kiedyś jako mała dziewczynka sobie wymarzyłam. Jest nie tyle domem, sposobem na okazywanie i przekazywanie swojej kobiecości, miejscem do spania, piękną agroturystyką, w której dba się o szczegóły i dobre jedzenie, ale w głównej mierze jest miejscem, w którym leczy się duszę. Luli jest wartością. Pozwólcie, że wam o tym opowiem.

Reklama

51m-horz

Odkąd tylko pamiętam lubiłam gotować i w ten sposób okazywać innym moją miłość oraz sympatię. Do tego dochodziła dusza artystyczna, odrobinę wyciszona czasami szukająca ciszy i wytchnienia, a momentami nutki wyjątkowego szaleństwa.

Reklama

Koncepcja luli powstała w jednym z najtrudniejszych i najbardziej traumatycznych momentów w moim życiu. Gdy na studiach w Szwajcarii uczyłam się o przywództwie, byciu liderem, czytałam o osobach, które stojąc na krawędzi swojego życia, w swej niemocy chciały je zmienić. Tak też było i ze mną. Po nagłej śmierci mojego brata, pogrążona w żałobie, szukając siebie i swojej drogi jeździłam do ogrodu mojej mamy, by tam prosić mojego Anioła Stróża o podpowiedź co mam dalej robić w życiu.

W głowie kołatało mi się pytanie: “Jak żyć?”. Codzienne rozpatrywania trudnych pytań, wnikanie w głąb siebie dawały mi ukojenie i pokazywały kierunek działań. Wówczas jeszcze moja wiara nie była ani głęboka ani gorliwa, to było jak oddanie się dziecka i wołanie o pomoc na skraju przepaści. Systematycznie w ciągu tych dwóch tygodni zaczęłam spisywać to co lubię robić, jakie mam talenty, co mogę i chcę dawać innym. Podstawowe pytania, które uświadomiły mi, że ponad tym co namacalne pragnę dawać innym zapomniane wartości. Ciepło domu, rodzinną atmosferę, połączoną z przytulnością wnętrz i dobrym jedzeniem.

Reklama

15m-horz

Gdy powstała w mojej głowie, jak i na kilkunastu kartkach, koncepcja agroturystyki, jedną z najtrudniejszych nie formalnych części okazała się właściwa nazwa. Tak jak łatwo przyszło mi rozpisanie tego co chcę dawać poprzez moją pracę, tak brakowało mi pomysłu na nazwę. Do końca życia nie zapomnę momentu, w którym przyszła do mnie nazwa, to było jak olśnienie, moja otrzymana w prezencie eureka.

Pamiętam jak w środku lata chodziłam po Krakowie  – i nie wiem dlaczego, zaczęłam pod nosem nucić kolędę “Gdy śliczna Panna”. Przy refrenie, już wiedziałam, jaka będzie nazwa. LULIRAJ – ten pomysł przyszedł od Matki Bożej, to było tak oczywiste i jasne. Idealnie wpisywało i opisywało to co chciałam dawać innym w oparciu o dobrze znane mi wartości. Ciepło domu, przytulność, skrawek raju na wielkopolskiej wsi, nad którym czuwać będzie najlepsza Opiekunka.

Mam kochanych rodziców, którzy wsparli mnie i podarowali dom, w którym mieści się LULIRAJ. Reszta była już ciężką pracą, w której pojawiały się momenty euforii, ale też mocne upadki. Budowa jest ogromnym przedsięwzięciem, a gdy ma się chęci dawania dobra, to Bury usilnie próbuje pokrzyżować i stłamsić nasze plany.

13287882_968084309906095_269911411_o

Staram się zostawiać Matce Bożej orędownictwo w tym miejscu. Ona subtelnie i delikatnie okazuje swoją miłość nam wszystkim. Tak jak mama najlepiej i najpiękniej nas kocha, czule dotyka złamanych serc i podupadających na duchu. Nie ma w LULIRAJ’u warsztatów jogi, medytacji i rzeczy, które kłócą się z moją wiarą i wyznawanymi wartościami, ale jest błogosławieństwo dla każdej osoby, która tu przyjeżdża. Za wszystkich moich gości dziękuję.

Z biegiem czasu widzę jak wykonywana praca mnie zmienia, jak zmienia się i dojrzewa moja kobiecość, chęć dawania z siebie więcej. Budzi się we mnie i kształtuje pokora, która jest dużym darem. Dzięki LULIRAJ’owi mam przyjemność poznawać nowe osoby, widzieć jak ich skorupki pękają a serce wyrywa się w szczerości do ciepła, rozmowy i bycia. Cieszę się ponieważ moi goście mówią mi o swoich doświadczeniach, o tym, że bycie tutaj jest dla nich po prostu ucztą dla ducha, swoistego rodzaju przybliżeniem do raju. Tutaj czują się spokojniejsi i najzwyczajniej w świecie gdy wyjadą to tęsknią za luli. Czy może istnieć piękniejsza gratyfikacja dla wykonywanej pracy i pasji? Oczywiście bywają też i trudniejsze momenty, relacje, które dotykają i bolą, ale takich gości staram się oddawać w Najlepsze ręce. LULIRAJ łączy, powstają relacje, znajomości jak i przyjaźnie. W ostatnim czasie odbywają się tutaj “Niebiańskie uczty”, spotkania kolacyjne, podczas których uczestnicy uczty celebrują chwile przy jedzeniu przygotowywanym specjalnie na tą okazję. Pięknie zastawiony stół w sielskiej atmosferze daje wytchnienie, możliwość do otworzenia się na nowe osoby, poznania innych smaków i zakosztowania czegoś co nie jest namacalne. Miłości.

Pax et Bonum, pokój i dobro. Tego Wam bardzo życzę!

Do zobaczenia w LULIRAJ’u.

Zobacz filmy z cyklu „Ballady i romanse” z udziałem o. Adama Szustaka, które powstały w Luliraju!

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę