Stara, prosta zasada mówi, że jeśli ktoś ma rację i wie, że ją ma – kłamać nie musi. Gdy delikwenta łapie się na oszustwie z całą pewnością można stwierdzić, że nie ma czystych intencji.
Na słowo ateizacja wypowiedziane w tonie serdecznym niczym poranne powitanie radiowca z zasady dostaję świerzbu i ataku alergii. Niewiele ono znaczy, ale paradoksalnie wiele może zepsuć. Póki jednak jego realizacja jest równie nieudolna jak dotychczas, śpię spokojnie.
Wczoraj, 21 sierpnia, byliśmy świadkami niecodziennej uroczystości. Jedne z najbardziej znanych relikwii chrześcijaństwa – dłoń św. Marii Magdaleny oraz Cząstka Krzyża Świętego po kilku dniach pielgrzymowania po całej Polsce dotarły do wrocławskiej prawosławnej katedry Narodzenia Przenajświętszej Bogarodzicy.
Analizując objawienia maryjne można w nich dostrzec jedną szczególną cechę wspólną – Matka Boża zawsze wzywa do nawrócenia i modlitwy o pokój. Wojna w Jej orędziach jest karą, ostrzeżeniem, Bożym dopustem i efektem grzechu. Przyjrzyjmy się pokrótce maryjnej nauce o wojnie i pokoju.
16 lipca 1948 roku. Uroczysta, wielotysięczna procesja wyrusza z przygranicznych Tyszowic i przemierza polne drogi. Na jej czele kroczy rozpromieniony bp lubelski Stefan Wyszyński, późniejszy Prymas Polski. Tak do Nabroża wraca cudami słynący obraz Matki Boskiej Szkaplerznej.
To znany w świecie chrześcijańskim schemat: pogańskie miejsce, data zostają odarte z pierwotnego pustego kultu i zaadaptowane przez wiarę i kulturę katolicką. Chrystianizacja zawsze obalała fałszywych bogów razem z przedmiotami ich adoracji, często – dla wygody i łatwiejszej adaptacji – wypełniając powstałą pustkę chrześcijańskim sacrum.
Niedaleko kopca Krakusa na wzgórzu Lasoty znajduje się drobny, niepozorny kościółek pw. św. Benedykta. Mało kto wie, że to prawdopodobnie najstarsza świątynia w Krakowie. Ale nie tylko ten fakt czyni to miejsce wyjątkowym.
Kilka dni temu przeżywaliśmy kolejną rocznicę bitwy pod Grunwaldem (czy jak chcą niemieccy historycy – pierwszej bitwy pod Tannenbergiem). Niewielu dziś pamięta, jakie śluby złożył przed zwycięską batalią król Władysław Jagiełło. Jego dziękczynieniem za zwycięską bitwę miała być piesza pielgrzymka do Poznania.
Gdy mówimy o stygmatykach niejednokrotnie na myśli mamy osoby pokroju św. Ojca Pio, św. Franciszka, bł. Katarzyny Emmerich. To ludzie o nieprzeciętnym życiorysie, błogosławieni i święci znani w każdym zakątku globu. Jednak świat stygmatyków jest o wiele bogatszy.
Kto nigdy w życiu nie spotkał ateisty niech zaśpiewa Bogurodzicę. Po mongolsku. Stojąc na jednej ręce. No właśnie. Znamy tych ludzi, żyją obok nas. Dlatego może warto tak z grubsza ich sobie scharakteryzować.