Nasze projekty

Do Betlejem przybywajcie. Krótka droga duchowa

Zapraszam Was na adwentową drogę do Betlejem. Może wspólnie dotrzemy na czas, do miejsca, w którym rodzi się Bóg

Reklama

Dzisiejsza droga z Jerozolimy do Betlejem nie jest zbyt długa ani trudna. Wynajęty samochód pokonuje ją w kilkanaście minut. Nieco dłużej jedzie się arabskim mini-busem, odjeżdżającym spod Bramy Damasceńskiej, ale i to nie trwa więcej niż pół godziny. Nawet przekroczenie checkpointu dla osób z europejskim paszportem nie stanowi najmniejszego problemu. W rzeczywistości duchowej, taka droga do Betlejem może być jednak nieco bardziej skomplikowana.

 

 

Reklama

Poniedziałek 08. 12. 2014 r.

 

Będzie tam droga czysta, którą nazwą Drogą Świętą.

Reklama

Nie przejdzie nią nieczysty, gdy odbywa podróż, i głupi nie będą się tam wałęsać. Iz 35, 8.

 

Punkt wyjścia

Reklama

 

Do Betlejem przybywajcie. Krótka droga duchowa

Nie można wyruszyć w żadną podróż bez świadomości SKĄD się wyjeżdża. To niby oczywiste, ale wiele osób zaczyna różnego rodzaju rekolekcje, ćwiczenia duchowe, czy przygotowania do Świąt bez konkretnego ustalenia początku.

 

Potocznie mówiąc, należy zadać sobie pytanie: Na czym stoisz? Czyli: jaka jest Twoja obecna sytuacja? Z czym masz największy problem? W jakim punkcie swojej duchowej Pielgrzymki do Domu Ojca jesteś w tym konkretnym momencie Twojego życia?

 

Dobrze zdefiniowany punkt wyjścia pozwoli Ci wybrać odpowiednią drogę. Pozornie, podczas podróży najważniejszy jest cel. W tym wypadku, ważniejszy jest początek. Na końcu drogi jest Betlejem i nie trzeba na zapas wyobrażać go sobie i określać, czym ono jest.

 

Bywa, że rozpoczynając okres Adwentu miewamy dobre postanowienia, które mają na celu doprowadzić nas do jakiegoś konkretnego celu: chcę być lepszym człowiekiem, chcę w sobie coś zmienić, chcę zwalczyć jakąś wadę. To ważne i piękne, ale co mogłoby się stać, gdybyśmy zostawili cele, efekty i wyniki Bogu, a sami zaczęli od odnalezienia siebie i zdefiniowania punktu wyjścia: gdzie jesteś i skąd chcesz wyruszyć do swojego Betlejem?

 

 

Wtorek 09. 12. 2014 r.

 

Owce karmiące prowadzi łagodnie. Iz 40,11

 

Odwaga

 

Do Betlejem przybywajcie. Krótka droga duchowa

Niechęć do podróżowania można zrozumieć – podyktowana zwykle jest wieloma względami, często obiektywnymi. Przeszkodą w podjęciu podróży duchowej jest zazwyczaj strach. Nie jest to niepewność celu lub obawa przed nieznanym, ale raczej strach przed trudnościami na drodze.

 

Każda przemiana duchowa kosztuje mnóstwo sił. Ból i cierpienie, jakie się z tym wiążą, skutecznie zniechęcają już na początku do samego podjęcia wysiłku. To nie będzie jednak nic ponad Twoje siły.

 

W oczach Pasterza jesteś cenny i delikatny, jak karmiąca owca. Taką należy otoczyć szczególną opieką.

 

Nie może iść za szybko, by się nie zmęczyć. Pokarmu musi dostać odpowiednio dużo, podobnie jak wody i ochrony przed słońcem. W momentach najtrudniejszych Pasterz sam ją dogląda i starannie sprawdza, czy droga nie jest ponad jej siły. Tak też będzie z Tobą, jeśli zdecydujesz się wyruszyć. On Sam zadba, abyś szedł bezpiecznie i dotarł do celu. Nie ma więc czego się bać.

 

 

Środa 10. 12. 2014 r.

 

Czemu mówisz (…): Zakryta jest moja droga przed Panem? Iz 40, 27

 

Mapa

 

Do Betlejem przybywajcie. Krótka droga duchowa

Truizmem jest stwierdzenie, że wszyscy umrzemy. Ta podstawowa prawda o naszym życiu ma w sobie jednak sporo niewiadomych: jak to będzie, czy to boli? No i najważniejsze: czy coś jest „po drugiej stronie”, a jeśli tak, to co? Są ludzie, którzy całą swoją uwagę życiową skupiają na niezadawaniu sobie takich pytań. Nie ma mowy o głębszej refleksji podczas pogrzebu wujka, czy sąsiadki, lub podczas wizyty na cmentarzu. Nawet listopadowe „Święto Zmarłych” jest tylko chwilową, kiczowatą „zadumą nad przemijaniem” podkoloryzowaną jesiennymi pejzażami i z muzyką Chopina w tle.

 

Na śmierć nie ma miejsca we współczesnym świecie. A jednak każdy z nas ma już nagrobek z wykutą na nim datą narodzenia i pustym miejscem na datę zgonu. Bóg wie, kiedy dokładnie i na nas przyjdzie czas.

 

„Ten, Który Jest” zna naszą drogę: jej początek i koniec. Godząc się z tym, uznajesz, że istnieje możliwość przejścia drogi życia według Jego zamysłu. To duży krok wobec powszechnego sceptycyzmu i podważania idei, że coś może być w miarę ustalone i pewne.

 

Aby wziąć do ręki mapę, którą On narysował, najpierw trzeba uwierzyć, że taka mapa istnieje.

 

Czwartek 11.12. 2014 r.

Nędzni i biedni szukają wody, i nie ma!

Iz 41, 17

 

Woda

 

Do Betlejem przybywajcie. Krótka droga duchowa

Na wędrówkę pieszą, czy autokarową wycieczkę zawsze zabiera się wodę. W drodze życia też nie wolno zapominać o życiodajnym zdroju Łaski.

W jakże wielu miejscach tej wody szukasz? Ileż prób podejmujesz, żeby pragnienie duszy nasycić lub choćby odrobinę przygasić?

 

Ile razy myślałeś, że to już to, że znalazłeś, aby ponownie w rozczarowaniu usłyszeć w tle cichutki refren ze stone’sowskiego memento: I Can’t Get No… Satisfaction…

 

Jest jakoś tak, iż wszyscy rozumieją, że ta woda jest potrzebna, że bez niej się nie da, że pragnienie pali, ale każdy szuka na własną rękę. Co by się stało, gdybyś nagle założył, że sam nigdy jej nie odnajdziesz? Że jej odnalezienie wykracza ponad Twoje możliwości? Ona jest na wyciągnięcie ręki dla tych, którzy pogodzą się z faktem, że jej się nie znajduje, a OTRZYMUJE.

 

Miłość Przedwieczna jest jak woda życia – gdy ją dostaniesz, nasycisz swoje wszystkie pragnienia. I przestaniesz napełniać swoje manierki i sakwy mętnymi popłuczynami, żeby jeszcze parę kroków przejść, a sam staniesz się źródłem życia dla innych.

 

 

Piątek 12.12. 2014 r.

 

Jam jest Pan, twój Bóg,(…)

kierujący tobą na drodze, którą kroczysz.

Iz 48, 17

 

Kierowca

 

Do Betlejem przybywajcie. Krótka droga duchowa

Przeznaczenie czy Wolna Wola? Twoje życie zapisane w gwiazdach i odkrywane przez karty, czy dynamiczne, zmieniające się i uzależnione od poszczególnych wyborów?

 

Wyobraź sobie, że pierwszy rozdział Genesis jeszcze nie istnieje, a Stwórca zaprosił Cię do współpracy przy jego pisaniu. Wyobraź sobie, że od Ciebie współzależy Twoje życie. Wyobraź sobie, że świat codziennie stwarzany jest na nowo, a Ty w tym procesie uczestniczysz.

 

Nie zapominaj, że tak jak w podróży pasażer może przełączać muzykę, podpowiadać lepszy przejazd lub delikatnie powiedzieć: „Uważaj, tu jest ograniczenie prędkości”, tak Ty w swoim życiu nie jesteś kierowcą, ale pasażerem. Nie sprzeciwiaj się Jego zasadom, nie buntuj się przeciwko kierunkowi, który On wybrał, nie krzycz na Niego.

 

W swoim własnym życiu oddaj kierownicę Temu, który jako jedyny może dowieźć Cię bezpiecznie do celu. No i przy okazji, nie przegap zbyt wielu widoków zza bocznej szyby…

 

 

Sobota 12.12.2014 r.

 

… zostałeś wzięty w skłębionym płomieniu. Syr 48, 9

 

Ogień

 

Do Betlejem przybywajcie. Krótka droga duchowa

Wiara, która jest zbiorem regułek o tym, co należy, a czego nie wolno – jest martwa i pusta. Prawdziwa wiara jest jak ogień. Ten ogień płonie w sercu, a jego blask odbija się w oczach wierzącego.

 

Co jest Twoim ogniem? Co rozgrzewa Twoją duszę? Co sprawia, że „płoniesz”? Czy na pewno jest to ogień prawdziwy, ogień Miłości? Zapytasz: jak mam rozpoznać, czy mój ogień jest prawdziwy?

 

Kryterium jest jedno. Czy przy Twoim ogniu grzeją się też inni, czy też jest tylko bladym światłem, które jak neon oświetla zimno prosektorium Twojego serca?

 

 

Poniedziałek 15.12

 

Jakże piękne są twoje namioty, mieszkania twoje, Izraelu! Lb 24,5.

 

Piękno

 

Do Betlejem przybywajcie. Krótka droga duchowa

Jedną z przyczyn zaniku potrzeby pogłębiania życia duchowego, czy w ogóle potrzeby modlitwy, poszukiwania Boga jest urbanizacja. Otoczeni przez asfalt, szkło, cement i aluminium nie wiemy, jakiego koloru jest niebo. Smog i wyziewy samochodowych silników zabijają nasz zmysł powonienia, z drugiej strony wszechobecna klimatyzacja nie pozwala poczuć niczego poza suchym, sterylnym powietrzem pozbawionym jakiegokolwiek zapachu. Jedyne góry i pagórki, jakie znamy są zwykle piętrowymi, betonowymi konstrukcjami z płyt. Zieleń ograniczona do miejskich trawników pokryta jest szarym, zabłoconym dywanikiem pośniegowych pozostałości a drzewa, teraz zimą straszą nagimi kikutami poprzycinanych konarów. Do tego wszystkiego ciągły hałas: ruch uliczny, młoty pneumatyczne, muzyka – wieczny huk i szum, do którego tak się nieraz przyzwyczajamy, że wydaje się nam że wcale go nie słychać. To nie jest fanaberia, ale konieczność – trzeba od czasu do czasu poobcować z pięknem nienaruszonej przez człowieka przyrody. Kto zamyka się w szarej przestrzeni miasta, niestety ma duże szanse na utratę potrzeby bliskości Boga.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę