Nasze projekty
Fot. Materiały Stacji7

Adam Szustak OP: O co chodzi w Adwencie?

We właściwym przeżywaniu adwentu nie chodzi tak naprawdę o nasze dobre czyny. Warto zacząć ten czas z zupełnie innym nastawieniem. Panu Bogu nie chodzi o nasze postanowienia.

Reklama

Co roku, gdy rozpoczyna się Adwent, moją uwagę przyciąga krótki fragment z Księgi Izajasza, czytany podczas mszy w pierwszych dniach tego okresu liturgicznego:

Oto Tyś zawrzał gniewem, bośmy grzeszyli przeciw Tobie od dawna i byliśmy zbuntowani. My wszyscy byliśmy  skalani, a wszystkie nasze dobre czyny jak skrwawiona  szmata. My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście, a nasze winy poniosły nas jak wicher.
Iz 64, 4–5

Te słowa zawsze budzą we mnie niepokój, wręcz drżenie.  Zwiędłe, rozdmuchiwane przez wiatr liście, które lecą gdzieś, nie wiadomo gdzie… Gdy mam przed oczami ten obraz, od razu przypomina mi się drzewo z Księgi Rodzaju i ten piękny ogród, w którym jako ludzie rośliśmy, a potem upadliśmy niby zeschłe liście z drzew. Teraz tak jak one jesteśmy miotani przez wiatr.

Reklama

Stało się zaś tak dlatego, że za bardzo skoncentrowaliśmy się na naszej nieprawości. Za bardzo chcemy się z niej sami wydostać i szukamy na oślep prawości, sprawiedliwości, deobrych czynów, tego, co jest piękne.

plaster miodu

Reklama

W tym fragmencie mowy proroka Izajasza czytamy, że „wszystkie nasze dobre czyny są jak skrwawiona szmata”. Jest w tym coś niezwykle dramatycznego, bowiem to nie grzechy, nie upadki, nie to, co nas od Boga oddziela, ale wszystkie nasze dobre czyny są jak skrwawiona szmata! To bardzo mocne słowa! To stwierdzenie zupełnie niewłaściwe i niepopularne. Przy nim zawsze burzą się wszyscy do bólu poprawni legaliści, którzy mówią, że nie wolno używać drastycznych słów w opowiadaniu o rzeczywistości duchowej.

Ciekawie tłumaczy ten fragment Wulgata, czyli łacińska wersja Pisma Świętego. W tym przekładzie „nasze czyny”, nasza iustitia, czyli sprawiedliwość, są nazwane wyrażeniem quasi pannus menstruatae. Pannus znaczy dosłownie „szmata”, po prostu „ścierka”. Co do menstruatae, to zwłaszcza każda kobieta będzie doskonale wiedziała, o co chodzi, ponieważ właśnie od tego słowa pochodzi określenie „menstruacja”. Można więc powiedzieć, że biblijna skrwawiona szmata jest jak podpaska. To materia, która została zanieczyszczona wydzieliną z ciała kobiety, krwią, która się z niej wydobyła. Przepraszam za brutalność porównania, ale to są słowa prosto z Pisma Świętego. W ten sposób w Księdze Izajasza opisana jest nasza miłość, nasza chęć nawrócenia, nasze dobre i sprawiedliwe czyny.

Izajasz mówi, że cała ta nasza sprawiedliwość, która w Starym Testamencie jest synonimem świętości, wszystkie nasze czyny prowadzące do nawrócenia są dokładnie tyle warte, ile skrwawiona szmata. Podpaska, którą trzeba wyrzucić! Boże, jakie to mocne słowa! Boże, dziękuję Ci za Izajasza, który jest bezpardonowy, który nie boi się uderzyć nas w twarz takim zdaniem!

Reklama

We właściwym przeżywaniu tego okresu nie chodzi tak naprawdę o nasze dobre czyny. Warto zacząć Adwent z zupełnie innym nastawieniem. Jeśli bowiem znów spróbujemy skoncentrować się na naprawianiu wszystkiego, co tylko można naprawić, i znów będziemy się na siłę udoskonalać, a potem cieszyć się z własnego nawrócenia, to nie osiągniemy tego, na czym Panu Bogu naprawdę zależy – bo Jemu nie chodzi o nasze postanowienia.

plaster miodu

To oczywiście dobrze, że coś z sobą robisz; dobrze, że masz w głowie jakiś plan zmiany. Ale jeśli 24 grudnia popatrzysz wstecz i  powiesz sobie: „Alem dokonał! Alem zrobił zmianę! Alem się nawrócił!”, to stanie przed tobą prorok Izajasz i odpowie ci na to: „Wszystkie twoje postanowienia, których dotrzymałeś, wszystkie piękne rzeczy, które uczyniłeś, miłość, którą osiągnąłeś, dobro, które zdziałałeś – są jak skrwawiona szmata. Wyrzuć to!”.

Co w takim razie robić?! O co chodzi w Adwencie? Czy o to, żeby nie czynić dobra? Oczywiście, że trzeba czynić dobrze! Jednakże w  naszym działaniu najważniejszy musi być jeden czyn. Izajasz pisze o nim w kolejnym wersie:

Nikt nie wzywał Twojego imienia, nikt się nie zbudził,
by się chwycić Ciebie.
Iz 64, 6

Bóg chce, żebyśmy w  tym Adwencie w  końcu zbudzili się i chwycili Go! Bóg chce, żebyśmy za Nim zatęsknili! Żebyśmy szukali Go we wszystkich czynach. Oczywiście, czyńmy dobrze na potęgę! Nawracajmy się! Odrzucajmy grzechy! Starajmy się, by nasze życie było lepsze! Ale niech w tym wszystkim będzie najważniejsza chęć uchwycenia się Pana. Nie chwytajmy się naszej świętości lub naszego nawrócenia. Zostawmy tę cholerną doskonałość!

Chwyćmy się dzisiaj Boga. Spróbujmy uczepić się Jego ręki, tak jak rzep psiego ogona, bo to w Bogu jest nasze zbawienie. On jest naszą miłością i tęsknotą. On nas może przemienić, a wszystko to, co od nas pochodzi, to tylko biedna, nadająca się do wyrzucenia skrwawiona szmata. Szmata, która ogólnie bywa potrzebna, ale tym razem niestety na nic się nam nie przyda.

Modlitwa

Najlepszy Ojcze, proszę Cię, pociągnij mojego brata i moją siostrę do siebie. Pociągnij do bliskości z Tobą tego, kto czyta te słowa. Spraw, żeby ten, kto teraz ze mną się modli, był blisko Ciebie. Daj mu, proszę, tę łaskę.

Proszę Cię, Ojcze, abyś w tym Adwencie zrobił w nas tylko jedno: daj nam uchwycić się Ciebie, bo tylko Ty masz słowa życia wiecznego, tylko Ty masz miłość, która nam wystarczy, tylko Ty jesteś jedynym Bogiem. Proszę Cię, zrób to, bo Ty jesteś Bogiem dobrym, Bogiem, który słucha naszych modlitw. Niech tak się stanie.

Amen.

Fragment książki „Plaster miodu” o. Adama Szustaka OP.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę