Nasze projekty

Prezydent Libanu: chrześcijanie muszą być aktywni politycznie

Liczba chrześcijan na Bliskim Wschodzie zmniejsza się nie tylko w konsekwencji konfliktów i przemocy, ale z powodu coraz mniejszej gotowości wspólnot chrześcijańskich do brania na siebie odpowiedzialności politycznej. Jest o tym przekonany nowy prezydent Libanu, maronita Michel Aoun. Podczas niedawnego spotkania z zarządem Rady Kościołów na Bliskim Wschodzie (MECC) Aoun powiedział, że zagrożeniem dla chrześcijan na Bliskim Wschodzie nie są tylko bomby, lecz także pewna żądza pieniądza, która zakradła się do wspólnot.

Na spotkaniu w pałacu prezydenckim w Baabda obecni byli przedstawiciele wszystkich Kościołów na Bliskim Wschodzie z syryjsko-prawosławnym patriarchą Mar Ignacym Efremem II i patriarchą grecko-prawosławnym Janem X.

Prezydent przywołał drastyczny spadek liczby chrześcijan w Iraku: podczas gdy jeszcze przed 15 laty w tym „kraju dwóch rzek” żyło ponad 1,5 miliona chrześcijan, dziś jest ich niewiele ponad 300 tysięcy. „Jeszcze nie wiemy, jak wielu chrześcijan opuściło Syrię”, dodał Aoun i wyraził przekonanie, że wobec takiego procesu należy podkreślać, iż obecność chrześcijaństwa na Bliskim Wschodzie może zapewnić tylko aktywny udział chrześcijan w życiu politycznym ich własnego kraju. Chrześcijaństwo bowiem nie przyszło na Bliski Wschód „z zagranicy”, a jeśli teraz, w trudnej sytuacji chrześcijanie tęsknym okiem patrzą na „zagranicę”, to jest to dla nich kolejne niebezpieczeństwo.

W swoim przemówieniu Aoun przypomniał także chrześcijańskie pojęcie męczeństwa jako doświadczenie zmartwychwstania, a nie śmierci czy niepowodzenia. „Niektórzy politycy krytykują koncepcję męczeństwa, jednak w życiu chrześcijan męczeństwo oznacza oddanie swego życia za innych i to uczynił Jezus poprzez swoją mękę dla nas”, przypomniał prezydent Libanu.

Reklama

Podczas spotkania prezydent Aoun przekazał grecko-prawosławnemu patriarsze Janowi X (którego brat, metropolita Boulos Yazigi z Aleppo został uprowadzony w kwietniu 2013 roku) Ewangeliarz w języku greckim, który wojsko libańskie odebrało bojownikowi-dżihadyście. Ukradł on ewangeliarz z klasztoru w Maluli. To miasteczko, którego mieszkańcy mówią w języku aramejskim – języku Jezusa – przez pewien czas było okupowane przez terrorystów z Frontu Al-Nursa.

Prezydent Aoun stara się też o poprawę stosunków z Arabią Saudyjską, która kilka dni temu była celem jego pierwszej wizyty zagranicznej. Zdaniem obserwatorów rozmowy prezydenta Aouna z królem Salmanem mogą zaowocować bardziej stabilną sytuacją na Bliskim Wschodzie. Aoun jest przekonany, że stabilizacja w Libanie będzie sprzyjała „bezpieczeństwu i stabilizacji we wszystkich krajach bliskowschodnich”.


ts / Baabda

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę