Nasze projekty

Carlo Acutis pierwszym patronem internetu?

W czwartek 24 listopada w Mediolanie, w obecności miejscowego arcybiskupa kard. Angelo Scoli, zostanie zamknięty diecezjalny etap procesu beatyfikacyjnego Carlo Acutisa, zmarłego w opinii świętości w 2006 w wieku 15 lat. Jeśli wszystko dobrze się ułoży i młody Włoch zostanie wyniesiony na ołtarze, może stać się pierwszym oficjalnym patronem internetu.

Reklama

Proces rozpoczął się w 2013, obecnie zaś cała dokumentacja trafi do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, gdzie zostanie na nowo rozpatrzona i zbadana.

„Wszyscy rodzą się jako oryginały, ale wielu umiera jako fotokopie” – tym zdaniem młodego sługi Bożego rozpoczął swój materiał na jego temat na łamach portalu caffestoria.it włoski dziennikarz Simone Varisco. Przypomniawszy główne wydarzenia z jego życiorysu zwrócił uwagę na głęboką wiarę tego młodego człowieka. Podkreślił, że był on „doskonale wpisany w swoje czasy: szkoła, przyjaciele, gry wideo i internet, zarazem jednak miał jasną świadomość tego, że jego życie jest „jedynie długą drogą na jego «autostradzie do Nieba», podobnie jak u św. Małgorzaty Marii Alacoque [francuska szarytka, mistyczka, szerzycielka nabożeństwa do Najświętszego Serca Pana Jezusa; 1647-90 – KAI]”.

Na ową drogę składały się codzienna Msza św. i komunia, adoracja Najświętszego Sakramentu i modlitwa różańcowa, posługiwanie ubogim w miejscowej stołówce Caritas i zajmowanie się dziećmi w oratorium. Zdaniem autora „w młodzieńcu naszych czasów działania te nabierały wymiaru heroizmu”. Obok modlitwy, żywej pobożności maryjnej i troski o sprawy ostateczne przedmiotem stałych zainteresowań Karola były też informatyka i nowe technologie, tworzenie stron internetowych, kręcenie filmów, sporządzanie komiksów i składanie ich.

Reklama

I właśnie internet, często demonizowany i to nierzadko niebezpodstawnie, ze względu na swe możliwości szerzenia gwałtownej próżności, właściwej każdemu człowiekowi, zachowuje dziś ślady świętości młodego sługi Bożego – podkreślił Varisco. Zwrócił uwagę, że pozostały po nim gry wideo i zdjęcia zwierząt, „należące do horyzontu młodego człowieka, jak wielu innych, ale także poczucie więzów, wykraczających poza powierzchowność, wzmaganą jeszcze przez sieci społecznościowe”.

Według Acutisa „kontakty” mamy w niebie, są tam „najbardziej wyspecjalizowani przyjaciele”, którzy się dla niego liczyli: sługa Boży Nicola d’Onofrio, błogosławione Klara Luce Badano i Cecylia Eusepi, Maria Isoardo, nie mówić o wielu innych. Wszyscy oni zmarli w młodym wieku i byli świadkami wiary, „stojącymi obok świętych bardziej znanych ze swej duchowości chrześcijańskiej”. Na stronie internetowej, nadal chętnie odwiedzanej, znajduje się zaprojektowana i wykonana przez kandydata na ołtarze wystawa wirtualna nt. cudów eucharystycznych na świecie. Jeden z nich – pochodzący z 1996 – łączy się z ówczesnym arcybiskupem Buenos Aires kard. Jorge Mario Bergoglio.

Tymczasem młody Carlo, przed którym dopiero otwierało się życie, zapadł na ostrą białaczkę, którą znosił odważnie i w duchu ofiary. Mawiał, że „są ludzie, którzy cierpią znacznie bardziej” i ofiarowywał własny ból za Kościół i papieża.

Reklama

„Carlo Acutis wchodzi na ostatni odcinek swej autostrady do Nieba w Monzy 12 października 2006. Zostaje pochowany w gołej ziemi w Asyżu, w mieście, do którego bardziej niż do jakiegokolwiek innego powracał w swoim życiu” – napisał włoski dziennikarz.

Z kolei prefekt Sekretariatu ds. Komunikacji prał. Dario Edoardo Viganò zaznaczył, że ten młody sługa Boży był „chłopcem zręcznym, biegłym, miłośnikiem komputerów osobistych”. Podkreślił, że to on „sprawił, że jeszcze lepiej zrozumiałem, jak bardzo ważne jest dzisiaj współdziałanie cyfrowe”.

Włoski duchowny przypomniał, że papież Franciszek, prosząc go o utworzenie Sekretariatu ds. Komunikacji, jednocześnie prosił cały Kościół o włączenie „przyspieszonego biegu”, aby nadrobić 30 lat opóźnienia. Prałat-prefekt wyraził nadzieję, że Carlo Acutis, gdyby został ogłoszony błogosławionym, mógłby zostać również uznany za takiego patrona.

Reklama

W tym kontekście zauważył, że w 2002 Jan Paweł II uznał już w istocie za takiego patrona św. Izydora z Sewilli – biskupa tego hiszpańskiego miasta, który w VI wieku napisał najstarszą znaną nam encyklopedię, a więc coś, co można porównać z dzisiejszymi wyszukiwarkami i encyklopediami internetowymi, ale nie było to uznanie oficjalne.

Ponadto status patronów tej międzynarodowej „pajęczyny” mają także św. Paweł Regalado (1390-1456) – hiszpański franciszkanin, znany m.in. z daru proroctw i św. Tekla – uczennica św. Pawła. Tę ostatnią zgłosili internauci hiszpańscy głównie ze względów językowych, gdyż wyraz „tecla” po hiszpańsku znaczy „klawisz”, a zatem łączy się z klawiaturą komputerową. Z kolei polscy, ale też z kilku innych krajów, użytkownicy sieci zaproponowali w swoim czasie jako kandydata na patrona internetu św. Maksymiliana Marię Kolbego ze względu na jego rolę, jaką odegrał w rozwoju mediów katolickich.


kg (KAI/caffestoria.it) / Mediolan

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę