Nasze projekty
fot. Patrycja Szczerbińska

Ojca Leona sposób na jedność

Kluczem do budowania jedności jest uznawanie siebie, jako człowieka dobrego. Bez pychy i bez fałszywej pokory

Reklama

sekrety-mnichow


Z o. Leonem Knabitem OSB rozmawia Judyta Syrek

Reklama

Co trzeba zrobić, żeby zbudować jedność?

Moje poglądy są zbieżne z zasadami Ruchu do którego należę od wielu lat. To Ruch Kultury Chrześcijańskiej „Odrodzenie”, którego mam zaszczyt być asystentem honorowym. Stawia sobie jako jedno z ważnych zadań  „duchowe odrodzenie narodu polskiego poprzez ewangeliczne odradzanie osób”. I o to właśnie chodzi w jedności! Zwartą całość tworzy  się z odpowiednio ukształtowanych, dojrzałych jednostek. W życiu kapłańskim i mniszym staram się o tym zawsze pamiętać. Mówię to ludziom, z którymi się spotykam, a także i sobie. Kluczem do budowania jedności jest uznawanie siebie, jako człowieka dobrego. Bez pychy i bez fałszywej pokory. Jeśli będę siebie miłował zgodnie z przykazaniem (zwróćmy uwagę: miłość własna i miłość siebie), to łatwiej mi będzie docierać do innych. Taki człowiek gromadzi przy sobie ludzi, którzy czegoś chcą. Jednoczy. Dawniej taką rolę odgrywali mistrzowie duchowi, profesorowie na uniwersytetach, czy mistrzowie w dziedzinie sztuki – oni właśnie jednoczyli wokół siebie ludzi. Mądra miłość siebie pociąga za sobą miłość bliźniego i buduje jedność. Podstawą więc do tworzenia jedności w społeczeństwie jest najpierw jedność w małych grupach i rodzinach, co nie jest takie łatwe. Poza tym trzeba się starać na co dzień być takim człowiekiem, który bez podlizywania się reszcie, robi wszystko zgodnie z chrześcijańskimi wartościami, nie irytując przy tym otoczenia swą ekscentrycznością wobec postaw, które są ogólnie przyjęte za normalne.

Reklama

Czyli, żeby budować jedność, najpierw muszę kochać siebie?

Człowiek zły na innych nie będzie tworzył jedności.

Tak. Ale nie chodzi o miłość własną, tylko o kochanie siebie. Jeśli kocham siebie, to tę miłość dobrze pojętą rozlewam na innych. Natomiast jeżeli siebie nie kocham, wciąż się stresuję, wewnętrznie buntuję, nic mi się nie podoba, wszystkich krytykuję, to nie potrafię w takiej sytuacji kochać bliźnich. Człowiek zły na innych nie będzie tworzył jedności. Chyba, że ma władzę, to może innych wytresować. Nie chodzi nam jednak o jedność wymuszoną.

Reklama

Bo my rozmawiamy o ludziach, którzy budując jedność, pociągają innych tak, że oni chcą iść w tym samym kierunku. Warto dla jednej miłości żyć.

DSC01756-2
fot. Patrycja Szczerbińska

Czyli podstawą budowania jedności jest wspólny cel?

Niedojrzali ludzi nie tworzą nigdy dojrzałego społeczeństwa.

Jak najbardziej. Bez celu niczego nie da się zbudować. Jeżeli się myśli o jedności, a tego wspólnego celu nie widać, to trzeba go szukać. Budowanie jedności w każdej dziedzinie wygląda tak samo, nawet w polityce. Jeżeli partie różnią się między sobą, a różnią się, bo zawsze jest koalicja i opozycja, to ważne by różnice świadczyły o pluralizmie, a nie prowadziły do konfliktu. Tam, gdzie koalicje się rozpadają, ludzie zmieniają poglądy mamy do czynienia z niedojrzałością. Niedojrzali ludzi nie tworzą nigdy dojrzałego społeczeństwa.

Ojciec wychodzi z założeń, które mają źródło w Ewangelii. A jak budować jedność jeżeli część osób nie przyjmuje takich zasad?

Wtedy szukamy płaszczyzny, na którą się wszyscy zgodzą. Uczciwość – każdy człowiek myślący chce być uczciwy. Prawdomówność, ochrona życia – problem wciąż aktualny. Nikt nie powie, że aborcja jest dobrem – nawet ci, którzy są za liberalizacją. Czyli trzeba wyjść od płaszczyzny, na którą wszyscy się zgadzają.

Myśli Ojciec, że dzisiaj wszyscy tak samo myślą o życiu i tak samo definiują prawdę? Gdyby myśleli tak samo nie byłoby awantur.

Utrapieniem dzisiejszych czasów w jest negowanie istnienia Prawdy obiektywnej. Wspólnoty różnego rodzaju tworzą sobie prywatne prawdy na własny użytek. Jeśli jeszcze każdy człowiek zapragnie mieć prawdę, która mu odpowiada, to ładnie się może dziać na świecie, gdzie jest ponad osiem miliardów ludzi. A więc osiem miliardów prawd? Absurd!

Ojciec wspomniał o jedności w rodzinie. Może tu jest klucz do budowania jedności? Zacznijmy od własnych rodzin. Tutaj nauczmy się żyć w zgodzie.

Na szczęście są małe grupy, które próbują się jednoczyć i miejmy nadzieję, że one powoli wychowają ludzi, którzy potrafią być ze sobą razem

Od rodziny wszystko się zaczyna. Choć w wielu rodzinach panuje teraz rozbicie, ale to zostało zapowiedziane przez Pismo święte. Jezus mówił o podziałach w rodzinie, nawet sprawę uogólnił, mówiąc: Będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy (Mt 10,36). A Jego misja polegała przecież na tym, by pojednał ludzi z Bogiem  i między sobą. Bliskość bycia z Jezusem, poznanie Jezusa, jako Tego, który jest we mnie i w Tobie, tworzy szansę na dogadanie się. Nie muszę jednak być zewnętrznie deklarującym się katolikiem, tylko muszę postępować zgodnie z etyką chrześcijańską, która jest jak najbardziej etyką ludzką. Arcybiskup Ignacy Tokarczuk, związany z Ruchem Odrodzenie, mawiał: „Wy się nie nazywajcie katolikami, tylko bądźcie katoliccy , „róbcie” katolicyzm”. Jeżeli zaś będą tylko ciągłe pretensje, złość, niechęć Polska kraj narzekający, tak się czasem o nas mówi, bo trochę jesteśmy specjalistami w produkowaniu bezinteresownej wzajemnej niechęci i zawiści – nie dojdziemy do pojednania. Ale na szczęście są małe grupy, które próbują się jednoczyć i miejmy nadzieję, że one powoli wychowają ludzi, którzy potrafią być ze sobą razem. Według prośby Jezusa : „Spraw, Ojcze, aby byli jedno”.

DSC02462
fot. Patrycja Szczerbińska

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę