Nasze projekty

Trzech papieży, jeden program

Nie lękajcie się, nie obawiajcie, nie bójcie – te słowa zabrzmiały podczas trzech ostatnich inauguracji pontyfikatu. Powtarzali je Jan Paweł II, Benedykt XVI i Franciszek

Reklama
© Corbis/FotoChannels
Jan Paweł II i kard. Ratzinger, rok 1983

Lubimy bardzo wskazywać na wyjątkowość pewnych gestów i słów, porównywać je z tym, co było wcześniej i czytać z nich jak z fusów, co nam teraz czas przyniesie. Ciągłość nie jest już tak medialna, kojarzy się z powtarzalnością, która niesie w sobie pewne znużenie. Tymczasem, ostatni trzej papieże inicjując swój pontyfikat mówili dokładnie o tym samym. Każdy jednak na swój sposób. To ciągłość ożywiana mocą wiary każdego z nich.

 

Nie lękajcie się! Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Jego zbawczej władzy otwórzcie granice państw, ustrojów ekonomicznych i politycznych, szerokich dziedzin kultury, cywilizacji, rozwoju. Nie lękajcie się! Chrystus wie, „co jest w człowieku”. Tylko On to wie!” – wołał Jan Paweł II zachęcając wyznawców Chrystusa do odwagi.

Reklama

 

Papież Polak przypomniał, że misja Chrystusa trwa dalej w Kościele, a cały hierarchiczny ustrój Kościoła Chrystusowego, cała jego „święta władza” w nim sprawowana, nie jest niczym innym jak służbą. „Nie obawiajcie się przyjąć Chrystusa i zgodzić się na Jego władzę! Pomóżcie papieżowi i wszystkim, którzy chcą służyć Chrystusowi i przy pomocy władzy Chrystusowej służyć człowiekowi i całej ludzkości”. I jeszcze ta szczególna prośba o nieustanną modlitwę w jego intencji na Jasnej Górze.

„Kościół żyje, to jest przedziwne doświadczenie tych dni” – znamienne, że te słowa Benedykt XVI wypowiedział zarówno w dniu inauguracji pontyfikatu, jak i w czasie swej ostatniej audiencji generalnej, na kilka godzin przed ustąpieniem z Posługi Piotrowej.

Reklama

 

„Moim prawdziwym programem jest to, by nie realizować swojej własnej woli, nie kierować się swoimi ideami, ale wsłuchiwać się z całym Kościołem w słowo i w wolę Pana oraz pozwolić się Jemu kierować, aby On sam prowadził Kościół w tej godzinie naszej historii” – mówił u początku swej drogi Benedykt XVI. Prosił o modlitwę, by nauczył się bardziej miłować Pana, by nie uciekał z obawy przed wilkami.

 

Reklama

Wskazał, że zadaniem papieża jest ukazanie Boga ludziom. „Sieć ewangelii wyrywa nas z wód śmierci i niesie ku wspaniałości Bożego światła, ku prawdziwemu życiu. I właśnie tak jest – w misji rybaka ludzi, wzorem Chrystusa, należy wyrywać ludzi ze słonego morza wyobcowań ku ziemi życia, ku światłu Bożemu”.

Trzech papieży, jeden program

Tak jak Jan Paweł II, dwadzieścia siedem lat później Papież Niemiec apelował byśmy się nie bali wpuścić Jezusa do naszego życia. „Kto wpuszcza Chrystusa nie traci nic, absolutnie nic z tego, co czyni życie wolnym, pięknym i wielkim. Nie! Tylko w tej przyjaźni otwierają się na oścież drzwi życia. Tylko w tej przyjaźni rzeczywiście otwierają się wielkie możliwości człowieka. Tylko w tej przyjaźni doświadczamy tego, co jest piękne i co wyzwala. Tak też dzisiaj chciałbym z wielką mocą i przekonaniem, począwszy od doświadczenia swojego długiego życia, powiedzieć wam, droga młodzieży: nie obawiajcie się Chrystusa! On niczego nie zabiera, a daje wszystko!”.

 

Papież Argentyńczyk ze swym latynoskim stylem doskonale wpisuje się w tę ciągłość Kościoła, który mimo wielu trudności, upadków i grzechów swych ludzi, wciąż żyje i wciąż kierowany jest przez Chrystusa. Zadaniem papieża wciąż jest ukazanie Boga ludziom i umacnianie ich w wierze. Zadanie niezmienne. Styl zależy od tego kto w danym momencie dziejów stoi na kapitańskim mostu Łodzi Piotrowej.

Trzech papieży, jeden program

I tylko krótki wybór myśli Franciszka wyznaczającego obecny kurs. „W całkowitej wierności, także wówczas gdy nie rozumie; wypełniać nie tyle swój plan, ale Jego plan; w dyspozycyjności i gotowości; prawdziwą władzą jest służba i tylko ten kto służy z miłości potrafi strzec”. I jeszcze ten ojcowski apel: nie bójmy się dobroci, delikatności, czułości! I prośba, która jak refren wraca od pierwszych sekund pontyfikatu: módlcie się za mnie!

 

Porównań nie unikniemy. I nie ma w nich nic złego. Gdy będziemy jednak analizować gesty, słowa, pochodzenie, wykształcenie czy kontakty nowego papieża z tym, co i jak robili jego poprzednicy dołóżmy do tego pryzmat Bożej perspektywy. Bez tego poniesiemy porażkę.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę