Nasze projekty

Zderzenie cywilizacji. Generacja Z nadchodzi

Czym pokolenie JPII różni się od generacji wychowanej na Franciszkowym "rabanie"? I jak to się ma do pokoleń X, Y, Z?

Reklama

Dużo mówi się o pokoleniach X,Y,Z. Zwłaszcza w kontekście pracy, zainteresowań i stylu życia. Przy tak prostych podziałach, zawsze powstaje pułapka generalizacji, wrzucenia ludzi do jednego worka. Nie mniej czasy w których żyjemy, zawsze determinują nasze zachowania, możliwości komunikacji, relacje społeczne i postrzeganie świata. Można więc pokusić się o próbę zastanowienia nad takim podziałem, także z kontekście wiary. Zostawiając oczywiście miejsce na indywidualność w każdym pokoleniu.

pokolenie_z

Reklama

Kim są Iksy, Igreki i Zety?

Pokolenie X to według badań nasi rodzice. Ludzie, którzy urodzili się po wojnie, podjęli pracę, kiedy był obowiązek pracy. Nie dało się nie pracować ale małe też były szanse wyboru, awansu, znalezienia pasji w swojej pracy. W większości trochę brało się co było. Większość też nie mogła pozwolić sobie na wczasy zagraniczne, podróże, realizację marzeń. Wszyscy mieli podobne mieszkania, podobne wyposażenie, podobne samochody i podobne możliwości. Pracowali, żeby przetrwać.

Reklama

Pokolenie Y (czyli nasze, moje) urodzone jeszcze w PRL, czyli w biedzie, braku perspektyw i możliwości. Na etapie studiów wpadliśmy w przemiany. Pojawiły się wielkie szanse tak zwanego rozwoju osobistego. Świat zaproponował nam super szybkie ścieżki kariery. Liznęliśmy trochę biedy, dlatego tak łatwo przyszło nam osiąganie satysfakcji z pracy, z wynagrodzenia pozwalającego na realizację marzeń. Praca dla niektórych z nas stała się sensem życia. Zaczęliśmy wyścigi: kto ma więcej, kto ma jeszcze bardziej zmyślny dom, wypasiony samochód, ekskluzywne wczasy, nowinki technologiczne, gadżety. Jest o co się „zabijać”…. Żyjemy po to, żeby pracować.

Reklama

Pokolenie Z – nasze dzieci, urodzone w większości już w 21 wieku. Pokolenie ludzi – wydaje się – całkowicie niezależnych od marzeń materialnych. Urodzili się wtedy, kiedy my już “wszystko” mogliśmy im zapewnić. Nie zahaczyli o biedę jak my i nasi rodzice. Od urodzenia prawie wszystko mają, dlatego dobra materialne nie stanowią dla nich wielkiej wartości. Pomysł zbierania truskawek w celu zarobienia na wymarzone jeansy jest dla nich tak egzotyczny jak dla nas ich wirtualne znajomości. My jako pokolenie tzw. aspirujących, zarzuciliśmy ich realizacją własnych marzeń o dzieciństwie. Zasypaliśmy dodatkowymi zajęciami ze wszystkiego. Teraz spędzają nam sen z powiek postawą, która mówi, że nie warto żyć tylko po to, żeby pracować, pracuje się po to, żeby żyć. Pokolenie Z to pokolenie ludzi prawdziwie wolnych.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że przeszliśmy tę długą drogę, po to, by zrozumieć co jest w życiu ważne. Od czasów kiedy nikt nie miał nic – poza ugruntowanym systemem wartości oczywiście – poprzez biedę komunizmu a potem dzikich karier, aż doszliśmy do momentu całkowitej wolności. Wolności od ograniczeń materializmem, ślepym dążeniem do sukcesu pojmowanego jako mieć a nie być. Pytanie tylko czy na pewno jesteśmy prawdziwie wolni, czy idziemy w dobrą stronę?

Zrozumieć i wspierać Zety

Jakie naprawdę jest pokolenie, które buduje przyszłość nas wszystkich? Nauczeni własnymi błędami, może właśnie zostaliśmy uprzywilejowani i oddelegowani do tego, żeby nie zarażać naszych dzieci gonitwą za posiadaniem i przekierować ich ambicje, marzenia i cele na coś ważniejszego. Sami już zdajemy sobie sprawę, że te wszystkie dodatki, ozdobniki, które sobie nagromadziliśmy, wszystko to marność. Niczego na tym nie zbudujemy. Jeśli nasze dzieci są od tego wolne to teraz już tak niewiele trzeba, żeby poszukały w sobie czegoś co jest naprawdę dobre. Czegoś co jest skałą, co da im siłę, radość, prawdziwą wolność i pozwoli budować nowy, lepszy świat. Młode wino leje się do nowych bukłaków. Ważne więc jest to, żeby nie używać naszych starych i nie zmarnować tego młodego wina. Nie zarażać ich swoimi ambicjami, bo może wcale nie będą z tego powodu szczęśliwi a może właśnie według własnego pomysłu zrobią wszytko lepiej niż my.

shutterstock_378787249

Odwrócić myślenie Igreków

Co my Igreki wiemy o świecie łykania centyliardów informacji dziennie. Kiedy się urodziliśmy, były dwa programy w telewizji. Jak możemy w ogóle porównać naszą percepcję z dzisiejszymi możliwościami. Z postrzeganiem rzeczy przez nasze dzieci. Może ten wirtualny świat – inaczej niż nam się wydaje – prowadzi jednak do spotkania człowieka z człowiekiem. Może to nie jest do końca tak, że siedzą bezmyślnie zapatrzeni w ekrany swoich komputerów, tabletów i smartfonów. Może właśnie tam się odbywa spotkanie prowadzące do lepszego zrozumienia siebie nawzajem. Może to pierwszy krok do znalezienia w sobie spokoju, zrozumienia dla innych, a nawet wysłuchania. Co z tego, że mówią do siebie skrótami, czy obrazami ale może w tym przekazie więcej wiedzą o sobie niż my spędzając całe godziny na rozmowach, czy z telefonem w ręku. Może to my właśnie powinniśmy wchodzić do ich świata. Bo ten ich świat to też nasza przyszłość. My mamy coś do zaoferowania im a oni nam. Chodzi tylko o wzajemne zrozumienie i wsparcie. O bliskie towarzyszenie i delikatne prostowanie ścieżek, kiedy chcą iść w niebezpieczną stronę. Nie chodzi przecież o realizację siebie i swoich planów ich życiem. My mieliśmy już swoje.

Piękno świata polega właśnie na różnicy pokoleniowej. Dzięki temu się rozwijamy

Czerpać mądrość od Iksów

Ekstrawertyczne Igreki i introwertyczne Zety, zawsze mogą czerpać wyciszenie i osiągać spokój oraz równowagę dzięki mądrości doświadczonych już życiem Iksów. Jak świat światem, zawsze tak było, że najlepiej sprawdzały się rodziny wielopokoleniowe. Żyjąc razem wnosiły do “stada” swoją: radość, energię, szaleństwo, spokój, mądrość życiową i doświadczenie. Tylko wtedy osiąga się równowagę. Najważniejsze wartości są niezmienne. Iksy, Igreki i Zety są sobie nawzajem niesamowicie potrzebne, właśnie po to, żeby świat nie zwariował a jednocześnie się rozwijał i szedł naprzód.

To Iksy ciągnięte do Kościoła przez niezłomne zastępy kolumbów (naszych dziadków) – wojowników najlepszych z najlepszych są teraz w stanie przekazać Igrekom i Zetom właściwy system wartości. Zbudować kręgosłup moralny, który pozwoli odróżnić dobro od zła. To właśnie Iksom łatwiej zrozumieć Zety, kiedy wiecznie goniącym za własną karierą Igrekom zabraknie czasu na spokojne wysłuchanie. To tylko Iksy potrafią przywołać do porządku materialistyczne Igreki i przypomnieć co w życiu ważne. To Iksy są dla nas jedynym łącznikiem z dzieciństwem, niczym nie zachwianym dobrem i najpiękniejszymi chwilami. Podobnie my będziemy tym samym dla Zetów, kiedy już rzucą się w wir życia. I oby rzeczywiście wolni od konieczności posiadania, umieli cieszyć się tym co ich otacza i budować nowy świat.

Zakochani w Zetach

Kochajmy Zety, bo rośnie nam piękne pokolenie wspaniałych, wolnych ludzi. Ludzi, którzy pojmują wolność tak jak trzeba. Wolność, która nie jest wolna od wymagań. Chcą by im stawiać wymagania i sami sobie chcą je stawiać. Wszystko już mają, więc nie zadowolą ich błyskotki tego świata, markowe ubrania czy wygodne życie. Szukają czegoś więcej. Potrafią lepiej ocenić rzeczy ważne, niż my kiedyś.

Jan Paweł II – Wielki Architekt Światowych Dni Młodzieży (jak się o Nim wyraził w swoim przesłaniu papież Franciszek) już dawno to przewidział.  Zawsze wierzył w młodych ludzi i im ufał. Kiedyś wykrzyczał nam, że musimy od siebie wymagać, nawet gdyby inni od nas nie wymagali, bo dokładnie znał młodzież. Już wtedy, zwracając się do nas przewidział, że przyjdzie taki czas, że hasła: “rób co chcesz”, “spełniaj wyłącznie swoje pragnienia” będą brzmiały jak wydmuszka, bo one po prostu do młodzieży nie pasują. Na nich nie działa PR. A chrześcijaństwo to obszar, którego nie da się przykryć pięknymi obrazkami. To co w Kościele najważniejsze i to co młodych ludzi pociąga jest trudne. To my sami często obniżamy im te wymagania. Dla nich Kościół to nie jest przygoda, czy potrzeba wolontariatu. Dla nich to potrzeba spotkania z Bogiem (tak odpowiedziała ankietowana większość uczestników Światowych Dni Młodzieży). Kościół jest dla młodych ludzi ekstra, bo proponuje coś innego niż tylko konsumpcję. I chyba tak naprawdę dopiero Zety to rozumieją.

Kościół jest dla młodych ludzi ekstra, bo proponuje coś innego niż tylko konsumpcję

Miłość to najbardziej zaawansowana technologia

Trwające właśnie Światowe Dni Młodzieży pokazują, jakie naprawdę potrzeby i tęsknoty mają współcześni młodzi ludzie. Te piękne, uśmiechnięte twarze zalewające od kilku dni lotniska, dworce, przystanki, całe polskie miasta i wsie są dowodem na to, co dla młodych ludzi jest naprawdę ważne.

Gnają tu z końca świata, bo potrzeba spotkania z Bogiem i z drugim człowiekiem, poczucia jego ciepła, dobroci, miłości zawsze będzie najsilniejsza i nigdy nie zgaśnie, choćbyśmy nie wiem jak jeszcze technologicznie się rozwinęli.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę